Film o czarnoskórym samuraju budzi emocje. Zupełnie niesłusznie

Maksym SłomskiSkomentuj
Film o czarnoskórym samuraju budzi emocje. Zupełnie niesłusznie

Ostatnie lata w świecie filmów, seriali oraz platform VOD przebiegają pod znakiem burzliwych dyskusji na temat szeroko pojmowanej poprawności politycznej. Emocje budził dobór aktorek do „Królowej Kleopatry” i „Małej syrenki„, film „Pierwsze kuszenie Chrystusa„, czy też coraz liczniejsze wątki homoseksualne w popularnych produkcjach. Teraz niezdrowe emocje budzi zapowiedziany pierwszy film o czarnoskórym samuraju. Krytyka zahacza o rasizm, ale wynika wyłącznie z… ignoracji.

Film o czarnoskórym samuraju wkurzył internautów

W ostatnich miesiącach niezwykle dużym zainteresowaniem ze strony widzów cieszą się serialowe produkcje związane z Japonią, a konkretnie czasami samurajów. Spore uznanie na platformie Netflix zyskały „Szogun” i „Niebieskooki samuraj”. W niedalekiej (?) przyszłości Sony Pictures ukończy prace nad ekranizacją gry „Ghost of Tsushima”, a studio Warner Bros. zapowiedziało swój film o czarnoskórym samuraju. Roboczy tytuł to po prostu „Czarny samuraj”. Domyślacie się już chyba, jak wielkie wywołało to poruszenie.

Większości osób czasy samurajów nie kojarzą się z osobami czarnoskórymi. W Internecie szybko pojawiły się komentarze o rzekomym „zakłamywaniu historii”. Problem w tym, że pojęcie Europejczyków i Amerykanów o kulturze i historii Japonii jest mocno mgliste, co pokazuje dobitnie zamieszanie wkoło dzieła szykowanego przez Blitza Bazawule. Film ma opowiadać historię Yasuke, który wedle wszelkich źródeł istniał naprawdę i był pierwszym czarnoskórym samurajem w Japonii. Postać ta owiana jest nimbem tajemniczości i wiadomo o niej przede wszystkim to, że pojawiła się ona w Kraju Kwitnącej Wiśni w drugiej połowie XVI wieku.

Film o czarnoskórym samuraju ma być filmem akcji o stylistyce mocno przywodzącej na myśl produkcje takie jak „300”. Wedle pogłosek Blitz Bazawule przygotuje dzieło krwiste, mroczne i zekranizowane na modłę produkcji takich jak „Mad Max”. Jeśli oglądaliście oba te filmy, z pewnością wiecie już, o jaki klimat chodzi. Podrzucam zwiastuny obu tych filmów, jeżeli jakimś cudem ich nie oglądaliście.

Yasuke wywołał zamieszki 400 lat temu i emocje dziś

Wedle źródeł samuraj afrykańskiego pochodzenia, gdy przybył w 1579 roku do Japonii wraz z pochodzącym z południowej Italii misjonarzem Alessandro Valignano, wywołał gigantyczne zainteresowanie. Jego pojawienie się w Kioto w marcu 1581 roku doprowadziło do zamieszek, w których śmierć poniosło kilka osób – zostały stratowane przez ciekawski tłum.

Yasuke przedstawiono samemu daimyo Nobunadze Odzie, władcy feudalnemu i inicjatorowi zjednoczenia państwa. Nobunaga myślał, że Yasuke pomalował skórę atramentem, więc początkowo nakłonił go do mycia się.

Swoją drogą, na temat Yasuke stworzono w 2021 roku anime, dostępne już od jakiegoś czasu na platformie Netflix.

Źródło: Variety, zdj. tyt. Wikimedia Commons / Anthony Azekwoh

Udostępnij

Maksym SłomskiZ dziennikarstwem technologicznym związany od 2009 roku, z nowymi technologiami od dzieciństwa. Pamięta pakiety internetowe TP i granie z kumplami w kafejkach internetowych. Obecnie newsman, tester oraz "ten od TikToka". Miłośnik ulepszania swojego desktopa, czochrania kotów, Mazdy MX-5 i aktywnego uprawiania sportu. Wyznawca filozofii xD.