Za reklamy na Netflixie nieco zapłacimy
Jeśli na bieżąco śledzicie wiadomości dotyczące Netflixa, to z pewnością dostrzegliście sporo niejasności jeśli chodzi o zbliżające się wielkimi krokami reklami. Co prawda nie mają być one wyświetlane przed/w trakcie produkcji dla dzieci, ale przy okazji wiązać się będą z kilkoma ograniczeniami. Mowa tu chociażby o blokadzie trybu offline czy niedostępności szeregu filmów oraz seriali. Za plus także należy uznać niedawne doniesienia odnośnie do braku spotów przy nowych treściach oryginalnych.
Konsumentów chyba najbardziej interesuje cena jaką przyjdzie zapłacić za pakiet zawierający reklamy. Według agencji Bloomberg możemy spodziewać się opłaty wynoszącej około 7-9 dolarów, czyli mniej więcej 34 i 43 złotych. Oczywiście trudno wyobrazić sobie taki scenariusz na polskim rynku – wprowadzenie takich cen wiązałoby się z koniecznością podniesienia pozostałych planów, co byłoby nieśmiesznym żartem.
Obecnie najtańszy pakiet Netflixa kosztuje 29 złotych. Za te pieniądze otrzymujemy „dobrą” jakość wideo, rozdzielczość 480p oraz opcję oglądania treści wyłącznie na jednym urządzeniu. Wypada to niezwykle słabo na tle konkurencji, więc trudno sobie wyobrazić Netflixa pogarszającego swoją sytuację. Osobiście obstawiam, że „czerwoni” zdecydują się na coś pomiędzy 15-20 złotych.
Warto bowiem pamiętać, że w Stanach Zjednoczonych podstawowy pakiet to wydatek rzędu 10 dolarów, czyli około 48 złotych – mniej kosztuje u nas opcja Standard (43 złotych). Najnowsze doniesienia Bloomberga dają jednak ogólny obraz tego, czego należy spodziewać się po polityce serwisu – nie doczekamy się skrajnie taniego pakietu.
To jednak nie wszystko, co wynika z raportu agencji. Netflix ma oferować około cztery minuty reklam na każdą godzinę filmu/odcinka serialu. Spoty mają być ponadto wyświetlane zarówno przed, jak i w trakcie trwania materiału. Na samym początku – w czwartym kwartale bieżącego roku – nowość ma pojawić się w sześciu krajach, by zostać szerzej wprowadzona na początku 2023 roku.
Jeśli zaś chodzi o stanowisko Netflixa w sprawie powyższych informacji, to rzecznik platformy stwierdził, że są to wyłącznie spekulacje. Platforma jest na wczesnym etapie podejmowania decyzji i podobno „żadne z nich nie zostały jeszcze finalnie podjęte”. Pozostaje więc uzbroić się w odpowiednią dawkę cierpliwości.
Netflix jednak musi wręcz sprawić, że ludzie chętnie zapłacą pieniądze za cztery minuty reklam. Trudno więc sobie wyobrazić sytuację, gdzie ta „tańsza” opcja będzie tylko o kilka złotych tańsza od tej niezawierającej reklamy. Zobaczymy.
Źródło: The Verge, Bloomberg