Skradziono auto z 2-latkiem. VW: zapłać, to powiemy gdzie jest

Maksym SłomskiSkomentuj
Skradziono auto z 2-latkiem. VW: zapłać, to powiemy gdzie jest

Niemal wszystkie subskrypcje oferowane w samochodach, a dotyczące sprzętu i systemów na pokładzie, wydają się absurdalne. Przykładowo, według ostatnich doniesień Tesla planuje wprowadzić pojemność baterii na abonament. Konsument zapłaci więc podwójnie: za pojemną baterię, której nie dostał przecież za darmo oraz za odblokowanie pełnego jej potencjału – o ile się zdecyduje. Do czego prowadzą takie patologiczne, antykonsumenckie sytuacje, pokazuje przykład ze Stanów Zjednoczonych. Firma Volkswagen nakazała zapłacić policji za usługę GPS, którą umożliwiłaby zlokalizowanie skradzionego samochodu z dzieckiem w środku.

Volkswagen: zapłać, a namierzymy przez GPS skradzione auto

Opisywana historia wydarzyła się w marcu tego roku, kiedy to poszkodowana została kobieta w Libertyville w stanie Illinois. 23 lutego ofiara wjechała SUV-em Volkswagen Atlas na podjazd swojego domu, gdy bezpośrednio za nią zaparkowało BMW, blokując wjazd do garażu. Z BMW wysiadł mężczyzna, zaatakował kobietę i odjechał jej autem, potrącając przy tym kobietę. Jakby tego było mało, na tylnym siedzeniu Volkswagena siedział 2-letni syn kobiety.

Volkswagen Atlas
Volkswagen Atlas. | Źródło: Volkswagen

O sprawie natychmiast powiadomiono policję, która wszczęła. Jeden z detektywów skontaktował się z firmą Volkswagen, aby poprosić o pomoc. VW oferował taką usługę poprzez usługę o nazwie Car-Net, bazującej na GPS. Jednak przekazano, przedstawiciel marki nie był skłonny do współpracy. Poinformował, że bezpłatny okres próbny Car-Net dobiegł końca i jeśli organy ścigania będą chciały z niego skorzystać… muszą zapłacić 150 dolarów.

Policjant stwierdził, że to sprawa „życia i śmierci”, ale konsultant pozostawał nieugięty. Kobieta ostatecznie podała swój numer karty płatniczej policji i opłaciła usługę na przestrzeni 30 minut. W tym czasie odnaleziono najpierw porzucone dziecko, a później porzucone auto.

Na VW wylała się fala krytyki

Jak można sobie wyobrazić, kobieta oraz biuro szeryfa hrabstwa Lake byli wściekli postawą Volkswagena. Żądanie dokonania płatności oznaczało zmarnowanie cennych minut w gardłowej sytuacji. Producent samochodów odpowiedział na zamieszanie następującym oświadczeniem:

Volkswagen bardzo poważnie podchodzi do kwestii bezpieczeństwa i ochrony konsumentów. Volkswagen ma wdrożoną procedurę u zewnętrznego dostawcy usług wsparcia Car-Net obejmującą wnioski o pomoc w sytuacjach awaryjnych ze strony organów ścigania. W poprzednich przypadkach proces przeprowadzano z powodzeniem. Niestety w tym przypadku doszło do poważnego naruszenia procedury. Zajmujemy się tą sytuacją wspólnie z zaangażowanymi stronami.

Czy Volkswagen z żądania opłaty za subskrypcję usługi Car-Net bazującej na GPS? W żadnym wypadku. W kontekście powyższego oświadczenia przypomina się odcinek serialu South Park, gdzie zakpiono z podobnych oświadczeń korporacji…

Źródło: arstechnica

Udostępnij

Maksym SłomskiZ dziennikarstwem technologicznym związany od 2009 roku, z nowymi technologiami od dzieciństwa. Pamięta pakiety internetowe TP i granie z kumplami w kafejkach internetowych. Obecnie newsman, tester oraz "ten od TikToka". Miłośnik ulepszania swojego desktopa, czochrania kotów, Mazdy MX-5 i aktywnego uprawiania sportu. Wyznawca filozofii xD.