Elektryki to przeżytek. To auto zasilane jest energią słoneczną

Piotr MalinowskiSkomentuj
Elektryki to przeżytek. To auto zasilane jest energią słoneczną

Europejscy studenci opracowali właśnie pierwszy samochód terenowy zasilany energią słoneczną. Dzięki temu posiada istotną zaletę – niezależność od stacji ładowania, przynajmniej przy wystąpieniu odpowiednich warunków atmosferycznych. Stella Terra wyróżnia się nie tylko wykorzystanymi technologiami, ale także wytrzymałością czy robiącym wrażenie zasięgiem. Prędko jednak tym autem nie pojeździmy…

Przyszłość samochodów to energia słoneczna

Przyszłość bez samochodów spalinowych brzmi pięknie, ale wciąż jest bardzo odległa. Rośnie nie tylko popularność aut elektrycznych, ale także liczba stacji ładowania czy ilość pieniędzy pompowanych w rozwój technologii. Sporo jednak czasu minie zanim każda osoba na świecie będzie mogła sobie na taki pojazd pozwolić oraz nie obawiać się o brak opcji jego naładowania. Nie można też zapominać o silnikach wodorowych czy innych eksperymentalnych przedsięwzięciach.

Do takich bez wątpienia należy Stella Terra, samochód skonstruowany przez holenderski zespół studencki o nazwie Solar Team Eindhoven. Mowa o pierwszym samochodzie terenowym zasilanym energią słoneczną. Jest on więc w pewnym sensie niezależny od stacji ładowania. Twórcy ponadto chwalą się, że pojazd jest bardzo wytrzymały – nie powinno być problemu z poruszaniem się po wymagającej nawierzchni. Wkrótce zresztą zostanie to przetestowane. Team zamierza wyruszyć do Maroka, gdzie projekt przejdzie testy na m.in. Saharze.

Zespół odpowiedzialny za samochód Stella Sterra / Źródło: Solar Team Eindhoven

No dobra, ale jak to wszystko działa? Energia słoneczna jest zbierana zasadniczo przez panele słoneczne umiejscowione na dachu. Jeśli więc mamy do czynienia z dniem cechującym się odpowiednimi warunkami atmosferycznymi, to Stella Terra jest w stanie przejechać 630 kilometrów bez konieczności ładowania. Poza tym osiąga maksymalną prędkość 145 kilometrów na godzinę i waży 1200 kilogramów. Studentom udało się już przy okazji pojazd zarejestrować, więc nic nie stoi na przeszkodzie, by wyjechać nim na miejskie drogi.

Czy taki projekt ma w ogóle sens?

Samowystarczalny samochód terenowy brzmi jak marzenie i można było się spodziewać, że skonstruowanie go nie należy do najłatwiejszych zadań. To pierwszy taki projekt na świecie i trzeba było wziąć pod uwagę mnóstwo aspektów. Takie auto musi wytrzymać trudne warunki i przy okazji cechować się odpowiednio wysoką wydajnością i lekkością, by energia słoneczna była w stanie go w ogóle naładować.

Stella Sterra w akcji / Źródło: Solar Team Eindhoven

Dlatego też konstruktorzy tak naprawdę od zera opracowali zawieszenie czy falowniki do paneli słonecznych. Stella Sterra przeszła już szeroko zakrojone testy na terenie Holandii, lecz występujący tam teren nie pozwala na wystarczające sprawdzenie możliwości samochodu. Zespół więc już w przyszłym miesiącu wyruszy do Maroka – głównym celem jest przejechanie 1000 kilometrów przez rożne krajobrazy i zakończenie podróży na pustyni. Wszystko to bez ładowania na stacji.

Oczywiście mówimy o przedsięwzięciu eksperymentalnym. Nawet sami holenderscy studenci przyznają, że samochody z taką technologią pojawią się na rynku dopiero za co najmniej dekadę. Świetnie jest jednak widzieć realizację podobnych projektów już teraz, dzięki temu technologia ma szansę rozwinąć się znacznie szybciej.

Transformacja energetyczna jest więc tuż za rogiem i osobiście nie mogę doczekać się samochodów przyszłości, na które stać będzie przeciętnych mieszkańców np. naszego nadwiślańskiego kraju. To jednak na razie marzenia i nie pozostaje nic innego jak obserwować kolejne projekty autorstwa Solar Team Eindhoven. Dwa lata temu jego członkowie zbudowali kamper Stella Vita zasilany energią słoneczną. Przejechali nim mnóstwo kilometrów i zajechali nawet na najbardziej wysunięty na południe punkt Europy.

Źródło: Eindhoven University of Technology, Solar Team Eindhoven / Zdjęcie otwierające: Solar Team Eindhoven

Udostępnij

Piotr MalinowskiDziennikarz z pasji i wykształcenia. Jest związany z popularnymi serwisami branżowymi, gdzie od siedmiu lat publikuje treści o nowych technologiach, gamingu oraz „ludziach internetu”. Fascynuje go wpływ influencer marketingu na społeczeństwo oraz szeroko pojęte przyczyny i skutki nierówności społecznych. Prywatnie fan powieści/filmów grozy, gier studia Piranha Bytes, podcastów kryminalnych, dobrej kawy oraz rowerowych wycieczek.