Pojechał elektrykiem z Wielkiej Brytanii do Polski. Ma dobrą radę

Maksym SłomskiSkomentuj
Pojechał elektrykiem z Wielkiej Brytanii do Polski. Ma dobrą radę

Podróżowanie samochodem elektrycznym na długich dystansach potrafi być niemałym utrapieniem, a przyczyn tego stanu rzeczy jest cała masa. Realny zasięg samochodów elektrycznych, niezbyt gęsta sieć stacji ładowania, czy nawet problemy z płatnościami to tylko niektóre z mankamentów. Wbrew wszelkim potencjalnym przeciwnościom losu pewien Polak pojechał elektrykiem z Wielkiej Brytanii do Polski. Youtuber prowadzący kanał Zmywak opowiedział swoje perypetie na bardzo ciekawych filmie.

Samochodem elektrycznym z Wielkiej Brytanii do Polski

KIA Niro EV pierwszej generacji to auto z 2018 roku, które nie wydaje się idealnym wyborem na długie trasy. A może jednak? Zmywak wskoczył za kierownicę należącego do jego żony pojzdu w wersji z baterią o pojemności 64 kWh i mocą 204 KM. Auto elektryczne w trybie mieszanym oferuje teoretyczny zasięg ok. 485 kilometrów. Jak wygląda licząca 1600 kilometrów podróż takim samochodem elektrycznym z Wielkiej Brytanii do Polski?

Zaczęło się niewinnie. Zmywak zatankował samochód za darmo, jako że na terenie Wielkiej Brytanii nadal znaleźć da się bezpłatne punkty ładowania. Tu warto powiedzieć, że „bezpłatne” oznacza w tym wypadku: takie, na które zrzucają się wszyscy podatnicy. Drugie ładowanie przed przeprawą promową nie poszło już tak gładko. Na stacji nie działała karta, która zadziałała na szczęście na innej stacji. Jednocześnie jej poszukiwanie zajęło dość sporo czasu – szybkie ładowarki w Wielkiej Brytanii nie były zbyt dobrze wyszczególnione.

Cała podróż do Polski przebiegała pod znakiem podobnych problemów. Największe dotyczyły możliwości płacenia kartą płatniczą – czasami było to niemożliwe. Czasami ładowarki odmawiały posłuszeństwa. Zdarzyło się też dwukrotnie, że odpięcie kabla ładującego od pojazdu było utrudnione. W jednym z takich przypadków konieczne było zresetowanie ładowarki przez pracownika obsługi, który słabo znał język angielski. Za wspólny mianownik kłopotliwych sytuacji trzeba tu uznać wielkie zróżnicowanie operatorów, nieczytelne komunikaty i niezrozumiałe błędy na ładowarkach.

Może nie było szybko, ale nie było też tanio

Zmywak słusznie zauważył, że przymusowe postoje go wymęczyły. Auto było ładowane łącznie na 8 przystankach, trwających co najmniej godzinę każdy. Podróż samochodem elektrycznym z Wielkiej Brytanii do Polski zajęła łącznie 36 godzin, co było po prostu męczące. Zmywak zasugerował, że mniej zmęczyłby się robiąc trasę „na strzała” lub z drobnym przystankiem, zamiast jechać w takim trybie. Polak narzekał też na fatalne oznaczenie punktów ładowania, które są zupełnie niewidoczne z trasy. Skrytykował też konieczność posiadania specjalnych kart na wielu ładowarkach. To poważna przeszkoda w drodze do elektromobilności.

Wniosek był prosty: taką trasę można zrobić samochodem elektrycznym, ale nie ma to najmniejszego sensu. Autem spalinowym przystanki robisz przede wszystkim wtedy, kiedy Ty chcesz. Autem elektrycznym robisz je przeważnie wtedy, kiedy musisz.

Zmywak na swoje nieszczęście musiał pokonać też drogę powrotną. Zadbał także i o relację z tej wyprawy. Spoiler: Zmywak pojechał elektrykiem z Wielkiej Brytanii do Polski i z powrotem, abyście Wy nie wpadli na ten sam pomysł, mając spalinową alternatywę.

Zmywak stwierdził, że nieuczciwym jest promowanie aut elektrycznych jako jedyny słuszny wybór. Co do słuszności tego stwierdzenia nikt nie powinien mieć żadnych wątpliwości. Samochody elektryczne są świetne, o ile nikt ich nikomu nie narzuca.

Źródło: YouTube @Zmywak

Udostępnij

Maksym SłomskiZ dziennikarstwem technologicznym związany od 2009 roku, z nowymi technologiami od dzieciństwa. Pamięta pakiety internetowe TP i granie z kumplami w kafejkach internetowych. Obecnie newsman, tester oraz "ten od TikToka". Miłośnik ulepszania swojego desktopa, czochrania kotów, Mazdy MX-5 i aktywnego uprawiania sportu. Wyznawca filozofii xD.