Netflix mówi stanowcze “nie” rosyjskiej propagandzie

Aleksander PiskorzSkomentuj
Netflix mówi stanowcze “nie” rosyjskiej propagandzie
Netflix nie zgodził się na rozpowszechnianie rosyjskiej propagandy oraz na emitowanie treści produkowanych przez państwowe kanały. Jeśli amerykańska korporacja dalej będzie stawiała “opór”, najprawdopodobniej zostanie zmuszona do wycofania się z działania w Rosji.

Na ten moment kierownictwo Netflixa nie ma żadnego zamiaru uginać się przed regulatorem Roskomnadzor.

Netflix nie chce odpowiadać za propagandę

Netflix znalazł się w Rosji wśród wielu serwisów dodanych do rejestru dystrybutorów treści. Tego typu zestawienie jest prowadzone przez rosyjski regulator mediów Roskomnadzor. Na liście znalazły się dziesiątki różnych podmiotów.

Nowe prawo (które nie weszło jeszcze w życie w Rosji) stanowi o tym, iż duże serwisy streamingowe muszą transmitować 20 rosyjskich kanałów nadawczych – w tym finansowany przez państwo Channel One. To właśnie ten kanał był jednym z wielu, które Associated Press wymieniła jako siejące propagandę i wypaczające narrację o tym, co dzieje się obecnie na Ukrainie. Inne kanały, które mają podawać nieprawdziwe informacje to między innymi NTV oraz Spa.

Rzecznik Netflixa przekazał, że platforma nie ma zamiar udostępniać sygnału wybranych kanałów telewizyjnych. Już tydzień temu Politico informowało o tym, że Netflix może wręcz zostać “zmuszony” do udostępnienia rosyjskiej propagandy na swojej platformie. Tak się jednak nie stanie.

netlixpropaganda2
fot. Venti Views – Unsplash

Przynajmniej na razie.

Co ciekawe, Netflix miał wiedzieć o całej sprawie już w grudniu 2021 roku. Nie jest jeszcze jasne, w jaki dokładnie sposób firma zajmie się tą sytuacją oraz jak będzie wyglądało dalsze działanie platformy na terenie Rosji.

Czytaj też: Anonymous znowu w akcji. Luksusowy jacht Putina FCKPTN na kursie prosto do piekła

Po ataku Rosji na ukrainę, firmy technologiczne zostały zmuszone do odpowiedzi na pytanie o to, w jaki sposób będą dalej prowadziły swoje biznesy w tym kraju. Rosyjscy urzędnicy oficjalnie ograniczyli użytkownikom dostęp do Twittera i Facebooka.

Co będzie dalej? Na to pytanie nikt nie zna odpowiedzi.

Źródło: Variety

Udostępnij

Aleksander PiskorzDziennikarz technologiczny - od niemal dekady publikujący w największych polskich mediach traktujących o nowych technologiach. Autor newslettera tech-pigułka. Obecnie zajmuje się wszystkim co związane z szeroko pojętym contentem i content marketingiem Jako konsultant pomaga również budować marki osobiste i cyfrowe produkty w branży technologicznej. Entuzjasta sztucznej inteligencji. W trybie offline fan roweru szosowego, kawy specialty i dobrej czekolady.