Elon Musk chce, żeby ktoś inny zarządzał Twitterem

Antoni ZaborskiSkomentuj
Elon Musk chce, żeby ktoś inny zarządzał Twitterem
Tak naprawdę, od momentu gdy Elon Musk ogłosił, że chce kupić Twittera, czyli od dobrych paru miesięcy, nie ma dnia bez kolejnych rewelacji dotyczących samego miliardera lub tego, co zrobił lub zamierza zrobić z popularną platformą społecznościową. Sprawy zaczęły jednak wyglądać coraz bardziej niepokojąco po właściwym przejęciu władzy przez Muska. Wydaje się, że mamy do czynienia z pasmem samych absurdów i nietrafionych decyzji założyciela Tesli, który za wszelką cenę chce udowodnić, że jego kontrowersyjne działania są wymierzone tylko i wyłącznie w ratowanie trudnej sytuacji, w jakiej znalazł się Twitter.

Co więcej, jak sam deklaruje, jest w tej chwili całkowicie poświęcony reorganizacji systemu działania firmy, sam czasami śpi w biurze i wymaga tego samego od jej pracowników. Niedawno wysłał nawet list do swoich pracowników, w którym pisze, że muszą się oni przygotować na „hardcore” albo odejść.

Możliwe jednak, że ta emocjonująca saga zakończy się szybciej niż ktokolwiek się spodziewa. W ostatnim czasie bowiem jej główny bohater zaczął narzekać, że pracuje za dużo. Co więcej, jak donosi Reuters, zeznając podczas procesu w Delaware, Musk powiedział, że planuje ograniczyć czas, jaki poświęca Twitterowi i znaleźć kogoś innego na swoje miejsce. Jednocześnie miał zastrzec, że będzie liderem serwisu do momentu, aż ten osiągnie wystarczająco silną pozycję, a planowana restrukturyzacja zakończy się. A to ma potrwać jeszcze “jakiś czas”.

Twitter
Źródło: Twitter

Wszystkie grzechy CEO Tesli

Elon Musk oficjalnie przejął Twittera pod koniec października, a więc minęło stosunkowo niewiele czasu. W normalnych warunkach bylibyśmy jeszcze na etapie początkowej reorganizacji, o ile taka w ogóle by była konieczna, a realne zmiany w działaniu tak dużej firmy byłyby odczuwalne najszybciej w perspektywie kilku tygodni, jeśli nie miesięcy. Zdążyliśmy się jednak przyzwyczaić, że w przypadku poczynań znanego miliardera mało co przebiega według utartych schematów.

W ciągu nieco ponad dwóch tygodni, Musk zwolnił ponad 3700 osób, w tym wysoko postawionych dyrektorów. To prawie połowa wszystkich pracowników serwisu. Jednocześnie, po sieci zaczęły krążyć zdjęcia z biura Twittera, które ukazują osoby śpiące przy biurkach, co miało być dowodem na olbrzymią presję firmie i strach jednostek w niej zatrudnionych.

Co ciekawe, kilka dni po masowych zwolnieniach Musk poprosił część osób, żeby wróciła, bo okazało się, że ich obecność była niezbędna, aby portal mógł się rozwijać. Nie sposób nie wspomnieć o nakazie pracy stacjonarnej, co spotkało się z dużym niezadowoleniem pracowników, szczególnie tych pracujących od zawsze zdalnie. Szerokim echem odbiła się też zapowiedź opłaty za weryfikację konta, która ma wynosić 8 dolarów.

Czy to wszystko jest potrzebne? Według Muska tak, bo jednym ze scenariuszy dalszych działań może być nawet ogłoszenie bankructwa Twittera, jeśli „plan naprawczy” nie przyniesie zamierzonych efektów.

Źródło: Reuters, Twitter / fot. tyt. Twitter

Udostępnij

Antoni ZaborskiW branży nowych technologii od ponad 10 lat. W tym czasie pisał dla kilku popularnych serwisów, a także na swój rachunek. Prywatnie fan motoryzacji, sportów walki i dobrego jedzenia.