Co tu się stało. Elon Musk wezwał Władimira Putina do walki

Elon Musk zdaje się angażować coraz bardziej w sytuację w Ukrainie. Tym razem amerykański miliarder wezwał na swoim Twitterze do walki… Władimira Putina. Aby upewnić się, że wiadomość dotrze tam, gdzie powinna, Musk dodał kilka fragmentów napisanych w języku rosyjskim.

Czy to już nie przesada?

Elon Musk znów zaskakuje

Nie jest tajemnicą, że Elon Musk wspiera Ukraińców, jak tylko może. SpaceX w ostatnim czasie dostarczyło z powodzeniem terminale Starlink, które pozwalają na dostęp do internetu w trudnym czasie wojny. Amerykańska firma skupiła się także na aktualizacjach bezpieczeństwa zapewniających Ukrainie stabilne połączenie z siecią – przez to między innymi opóźniony został inny projekt SpaceX, statek kosmiczny Starship.

Musk postanowił pójść o krok dalej i wyzwał Władimira Putina na pojedynek za pośrednictwem swojego Twittera. Miliarder tak naprawdę nie sprecyzował, jak miałaby rozegrać się tego typu “walka”. Jest również mało prawdopodobne, że ktoś z Federacji Rosyjskiej wejdzie na opisywany wątek, aby ustalić szczegóły pojedynku.

Nikt chyba nie przypomniał Elonowi, że platformy takie, jak Twitter, Facebook i Instagram zostały w ostatnim czasie zablokowane w Rosji na szeroką skalę.

fot. zrzut ekranu z Twittera – Elon Musk

Najważniejsze pytanie brzmi jednak – czy Elon byłby w stanie samodzielnie obronić Ukraińców w epickim pojedynku z Putinem?

Oczywiście teraz tylko sobie żartuję. Bardzo możliwe (a nawet pewne), że wpis Elona Muska miał jedynie rozładować atmosferę w nieco humorystyczny sposób.

Elon Musk znany jest ze swojej aktywności na Twitterze, która dla amerykańskiego miliardera nie zawsze kończyła się dobrze. Wielu analityków zwracało uwagę na to, w jak szkodliwy sposób Musk manipuluje kursami kryptowalut poprzez swoje media społecznościowe. Cały czas na tapet wraca również sprawa obraźliwego określenia, które Musk wystosował w kierunku brytyjskiego nurka biorącego udział w akcji ratunkowej w Tajlandii.

Znając Muska można się spodziewać, że to nie koniec takich internetowych wybryków.

Źródło: Twitter / fot. 1,2