Unity przedstawiło zapowiedziane zmiany, ale to chyba już za późno

Anna BorzęckaSkomentuj
Unity przedstawiło zapowiedziane zmiany, ale to chyba już za późno

Kilka dni temu Unity oficjalnie przeprosiło deweloperów i zapowiedziało, że dokona istotnych zmian we wprowadzonej nagle nowej polityce opłat. Teraz w końcu dowiedzieliśmy się, jakie zmiany ma na myśli. Zmiany te mają sens, ale czy przekonają one deweloperów do tego, by ponownie Unity zaufać?

Nowy cennik i warunki Unity

W opublikowanym wczoraj otwartym liście Marc Whitten, prezes Unity Create, wystosował do deweloperów gier kolejne przeprosiny i nakreślił plan zmian w nowej polityce płatności, jaki jego firma opracowała. O jakich zmianach mowa?

List Marca Whittena porusza kilka ważnych punktów. Przede wszystkim, Unity zdecydowało, że nowa opłata za środowisko uruchomieniowe Unity nie będzie dotyczyła deweloperów korzystających z planów Unity Personal i Unity Plus. Będą musieli uiszczać ją tylko użytkownicy planów Unity Pro i Unity Enterprise. Ponadto, plan Unity Personal nie jest już zastrzeżony tylko dla producentów gier zarabiających mniej niż 100 tysięcy dolarów rocznie. Jego limit został podniesiony do 200 tysięcy dolarów. Plan ten pozostanie też darmowy.

Unity zdecydowało też, że opłata za środowisko uruchomieniowe Unity nie będzie naliczana w przypadku gier powstałych z użyciem starych lub obecnej wersji silnika Unity. Deweloper będzie musiał ją uiszczać tylko wtedy, jeśli zdecyduje się na przeniesienie swojej gry na nowszą wersję silnika, która zadebiutuje w przyszłym roku, albo kolejne. Z kolei deweloperzy, których gry przekroczą progi zobowiązujące ich do dokonywania opłaty za środowisko uruchomieniowe, będą mogli zdecydować się, by zamiast tego dzielić się z Unity 2,5% przychodów lub ilością pieniędzy obliczoną na podstawie liczby nowych użytkowników grających w produkcję co miesiąc. Ba, w tym drugim przypadku deweloper zawsze ma być obciążany mniejszą kwotą.

Istotny jest też fakt, że opłata za środowisko uruchomieniowe Unity ma być naliczana jednak na podstawie danych dostarczanych przez dewelopera, a nie na podstawie danych zbieranych samodzielnie przez algorytmy Unity. Oznacza to, że dane te powinny być mniej podatne na sabotaże.

Wygrana dla deweloperów, ale czy na pewno?

Cóż, zmiany przedstawione przez Unity są odpowiedzią na większość skarg, jakie w sprawie opłaty za środowisko uruchomieniowe mieli deweloperzy. Problem w tym, że Unity złamało zaufanie deweloperów i wątpliwe jest, by firmie udało się odzyskać większość tego zaufania.

Założyciel studia Facepunch (odpowiedzialnego za grę Rust), Garry Newman, stwierdził w poście na Twitterze (X), że zmiany mają sens, ale jednocześnie poinformował, że jego nastawienie wobec firmy się nie zmieniło. Oczywiście są też tacy deweloperzy, którzy przyjęli najnowsze zmiany z otwartymi rękami i ostatecznie zdecydowali się pozostać przy silniku Unity. Wielu nie zmieniło jednak swojej decyzji o przesiadce na inne silniki, takie jak otwartoźródłowy Godot.

Warto zaznaczyć, że nie ma żadnej gwarancji na to, iż w przyszłości Unity nie wprowadzi kolejnych drastycznych zmian w swojej polityce opłat – zmian niekorzystnych dla deweloperów. Trzeba też pamiętać, że mimo sprzeciwu producentów gier, Unity nie porzuciło opłaty środowiskowej kompletnie, a więc koniec końców firma dopięła swego.

Źródło: Unity, fot. tyt. Canva

Udostępnij

Anna BorzęckaSwoją przygodę z dziennikarstwem rozpoczęła w 2015 roku. Na co dzień pisze o nowościach ze świata technologii i nauki, ale jest również autorką felietonów i recenzji. Chętnie testuje możliwości zarówno oprogramowania, jak i sprzętu – od smartfonów, przez laptopy, peryferia komputerowe i urządzenia audio, aż po małe AGD. Jej największymi pasjami są kulinaria oraz gry wideo. Sporą część wolnego czasu spędza w World of Warcraft, a także przyrządzając potrawy z przeróżnych zakątków świata.