Recenzja zewnętrznej kamery D-Link DCS-8600LH

Wojtek BłachnoSkomentuj
Recenzja zewnętrznej kamery D-Link DCS-8600LH
Przez ostatnie tygodnie miałem okazję testować kamerkę domową firmy D-Link. Samo to może dawać już duże poczucie zaufania, bo D-Link jest wszak firmą znaną z produkowania sprzętu sieciowego, który z racji swojego przeznaczenia, musi mieć odpowiedni poziom zabezpieczeń.

DCS8600LH 09 Intro

Kamerę WiFi D-Link mydlink DCS-8600LH, bo tak brzmi dokładna nazwa tej kamery, możemy zamontować zarówno w środku, jak i na zewnątrz, bo kamerka posiada certyfikat IP65, który zapewnia odporność na deszcz, wilgoć, kurz i temperaturą od -25°C do 45°C. Wszystkie elementy niezbędne do montażu znajdziemy w zestawie. Ponieważ mieszkam w mieszkaniu, to w grę wchodził tylko monitoring wnętrza.

DSC 0065

Kamera ta kosztuje około 600 zł i jest to całkiem przystępna cena jak za sprzęt takiej kategorii i klasy. Co równie ważne, jest ona w zasadzie banalna w konfiguracji, i co sprawia, że może w prosty, szybki i wygodny sposób zabezpieczyć nasz dom lub mieszkanie.

Co znajdziemy w pudełku?

Poza sama kamerą, która posiada zintegrowany kabel zasilający, znajdziemy też magnetyczny uchwyt montażowy, sam zasilacz, oraz dodatkowe przejściówki do uchwytów ze wkrętami do zamocowania na stałe na ścianie. System montażowy tej kamerki zasługuje na osobny opis, bo jest bardzo oryginalny.

DCS8600LH 011 Magnetic

Kamera trzymana jest w miejscu przez bardzo mocny magnes kulowy, dzięki czemu możemy w zasadzie dowolnie regulować jej pozycję. Zasilacz także jest bardzo ciekawy, bo kamerkę podłączamy do niego za pomocą tradycyjnego portu USB, który jest dodatkowo chroniony przez nakręcaną osłonę z gwintem. Wykorzystanie USB sprawia, że kamerkę możemy zasilić nawet przy pomocy zwykłego power banka. Kabel o długości 7 metrów ułatwia instalację na zewnątrz budynków.

DSC 0091

Kamera do monitoringu nie rzuca się w oczy

Omówiliśmy już, co znajdziemy w pudełku, to można przejść do opisu samego wyglądu urządzenia. Zdecydowanie nie jest to pod tym względem tradycyjna kamera. D-Link postarał się, by urządzenie nie tylko było funkcjonalne, ale również ładnie się prezentowało. Wszak skoro dbamy o to, żeby nasz dom prezentował się dobrze zarówno z zewnątrz, jak i w środku, to szkoda psuć dobre wrażenie rzucającą się w oczy kamerą.

DSC 0073

Wygląd to wbrew pozorom bardzo ważna cecha tego typu urządzeń. Zwłaszcza gdy kamera ma pełnić również pełnić funkcję dekoracji. Moim zdaniem jest to kamera zaliczająca się do kategorii tych designerskich, która powinna się nieźle skomponować z każdym wnętrzem, jak również i z zewnętrzem.

W tym konkretnym przypadku producent podszedł do tematu bardzo sensownie i logicznie. Urządzenie rejestrujące nie powinno rzucać się w oczy i D-Link taki właśnie jest. Bardzo dyskretny i elegancki. W zasadzie kamera ustawiona gdzieś na półce może sprawiać wrażenie, że patrzymy na głośnik bluetooth.

Aplikacja mydlink, czyli centrum inteligentnego domu

Gdy już zamontujemy kamerę w dogodnym, wybranym przez nas miejscu, pora przejść do konfiguracji, która jest banalnie prosta. Wszystkie instrukcje są jasno opisane w dołączonych broszurach informacyjnych. Pobieramy aplikację na telefon (dostępna na iOS oraz Androida), podłączamy kamerę do zasilania, skanujemy kog QR w aplikacji i to w zasadzie tyle! Kamera jest gotowa do działania.

mydlinkweb

Do obsługi kamerki służy aplikacja mydlink, która jest dostępna na iOS oraz Androida. Sterować nią możemy również z poziomu przeglądarki, za pośrednictwem strony mydlink.com, ale to właśnie aplikacja pełni funkcję swoistego centrum dowodzenia naszym inteligentnym domem, opartym o urządzenia D-Link. Może to być czujnik, koncentrator, smart plug czy właśnie kamera.

mydlink

Zapis do chmury i dwustronna komunikacja

Kamera DCS-8600LH potrafi zapisywać obraz do chmury, co daje możliwość dostępu do nagrań z każdego miejsca na ziemi i nie wymaga podłączania własnego nośnika zapisu w postaci karty microSD. Dostęp do chmury D-Link jest darmowy, możemy w niej zapisywać nagrania z trzech kamer jednocześnie, ale przechowywane są przez maksymalnie 24 godziny i po tym czasie zostają nadpisane.

Jeśli to nam nie wystarczy, to możemy skorzystać z jedno z trzech płatnych planów, Basic, Premium oraz Pro, w którym za 9,99 euro nasze nagrania z maksymalnie 10 kamer, będą przechowywane przez 30 dni. Kamera potrafi też wykrywać ruch i wówczas zapisuje takie nagranie, a my otrzymamy powiadomienie, że zarejestrowano ruch w polu widzenia kamery.

mydlinkpremium

Inną ciekawą funkcją jest opcja dwustronnej komunikacji. Dzięki mikrofonowi i głośnikowi, w które wyposażona jest kamera, możemy nawiązać kontakt z obserwowaną osobą. Może to być żona, nasi rodzice albo po prostu włamywacz, którego chcemy ostrzec przed konsekwencjami włamania. Trzeba też wspomnieć o kompatybilność kamery z cyfrowymi asystentami Alexa, Google oraz oprogramowaniem IFTTT.

Twarz włamywacza będzie wyraźna

Skupmy się jednak na kamerce, która jest przecież głównym bohaterem tego tekstu. Najważniejsza jest jakość obrazu, która jest niezmiennie obiektem drwin, gdy w sieci pojawi się nagranie z kamery przemysłowej, która w XXI wieku rejestruje obraz o jakości ziemniaka. Oczywiście powodem tego nie jest sama kamera, ale problem z przechowywaniem przez dłuższy czas plików w dobrej jakości, które mają dużo większy rozmiar. W przypadku kamery D-Link nie mamy na szczęście tego problemu. Kamera posiada matrycę 2 mpx, progressive scan CMOS, która pozwala zapisywać obraz w 1080p albo 720p. Obraz jest czytelny i płynny, oczywiście, jak na standardy tego typu kamer. Kamera oczywiście jest w stanie rejestrować obraz w nocy dzięki zainstalowanym diodom podczerwieni o zasięgu 7 metrów, które aktywują się automatycznie w zależności od ilości światła. 

Niestety nijak nie udało mi się zmusić kamery do automatycznej rejestracji zdarzenia pomimo włączonego wykrywania ruchu i dźwięku. Nagrania, które widzicie powyżej, zarejestrowałem ręcznie, zapisując je na telefonie bezpośrednio z aplikacji. Być może jest to kwestia aktualizacji, albo po prostu podczas testów nie zaszły odpowiednie warunki do wykonania automatycznej archwizacji. Po prostu żaden włamywacz nie postanowił odwiedzić mojego mieszkania akurat w tym okresie. Cóż, trudno mi to jednoznacznie ocenić.

DSC 0074

W kwestii jakości nagrań moim zdaniem nie znajdzie zastosowania ta sama zasada, którą osobiście wyznaję w kontekście rejestratorów jazdy – „Nie ważna jest jakość nagrania. Ważne jest to, że widać kto zawinił”. W przypadku monitoringu domowego jakość odgrywa wręcz kluczową rolę, bo ułatwia identyfikację potencjalnego włamywacza/włamywaczy, co może usprawnić późniejszą pracę organów ścigania, ale również może uwiarygodnić nasze zgłoszenie do ubezpieczalni, ale w tej kwestii nie jestem specjalistą.

Podsumowanie – zdecydowanie warto

Tak czy inaczej, kamerka D-Link to naprawdę dobre i przydatne urządzenie. Choć zdaję sobie sprawę, że dla niektórych wydatek 600 zł na sprzęt, który tylko wisi na ścianie i nagrywa, może być trudny do uzasadnienia. Tyczy się to zwłaszcza osób mieszkających w mieszkaniu.

Posiadacze domów jednorodzinnych znajdą dla takiej kamerki nieco szersze zastosowanie, dzięki możliwości zamontowania na zewnątrz budynku. Nic nie stoi zresztą na przeszkodzie, by taką kamerkę wykorzystać do monitoringu nie tylko domu, ale również naszej firmy.

W przypadku rejestratora jazdy ryzyko zagrożenia na drodze jest dużo wyższe, a można też nagrać podczas jazdy jakieś ciekawe zdarzenie. Kamerka domowa nagrywa… nas, jedzących obiad albo po prostu puste mieszkanie. Moim zdaniem jest to jednak zdecydowanie urządzenie z kategorii tych, które lepiej mieć a ich nie potrzebować, niż nie mieć i potrzebować.

Udostępnij

Wojtek BłachnoO technologii i popkulturze może pisać bez ograniczeń. Wśród rodziny i znajomych ma opinię "tego Wojtka co się zna na komputerach". Z wykształcenia bibliotekarz, choć jego zawodowe ścieżki do biblioteki jakoś nie zaprowadziły. Lubi dobre kino, wino, podróże i muzykę filmową. Niepoprawny gadżeciarz. Twierdzi, że urodził się za późno, żeby odkrywać Świat, za wcześnie, żeby odkrywać Wszechświat, ale idealnym momencie, żeby odkrywać Internet. Jest zdania, że memy to poezja XXI wieku.