Apple Watch Ultra 2 – test. Czy naprawdę warto?

Aleksander PiskorzSkomentuj
Apple Watch Ultra 2 – test. Czy naprawdę warto?

Apple Watch Ultra 2 na pierwszy rzut oka wydaje się być klasycznym “odświeżeniem kotleta” przez amerykańską firmę. Pomimo tego, gigant z Cupertino wycenia ten zegarek naprawdę wysoko. Czy warto wydać na niego swoje pieniądze? A przede wszystkim – co tak naprawdę dostajemy w zamian za cenę (niemal) nowego iPhone’a? 

Urządzenie Apple Watch Ultra 2 zostało wypożyczone redakcji na czas trwania testów przez firmę Apple.

W ostatnich latach Apple zaczęło robić coś dziwnego ze swoimi zegarkami – firma przyzwyczaiła nas do mikroskopijnych wręcz ulepszeń i sprzedawania oczywistych, software’owych nowości pod lukrową przykrywką czegoś interesującego (z resztą, wiadomo, że “jabłko” robi tak praktycznie od zawsze). 

Kiedy w moje ręce trafił Ultra 2 byłem niesamowicie ciekaw, jak sprawuje się on na tle standardowej, flagowej linii zegarków. Sam jestem posiadaczem modelu Series 8 i nie wierzyłem za bardzo w to, że faktycznie w tak krótkim czasie można zrobić coś znacznie lepiej. 

Jakże się pomyliłem, a przynajmniej na początku. Kiedy po dłuższych testach przeszła mi nieco początkowa ekscytacja, postanowiłem spojrzeć na ten produkt nieco z innej perspektywy. 

Jakość wykonania i design 

Tutaj nie trzeba nikogo zbyt długo przekonywać. Apple Watch Ultra 2 wygląda fenomenalnie. Kropka. Od razu po otworzeniu pudełka dociera do nas fakt, że obcujemy faktycznie z produktem premium (nie tylko dlatego, że poszła na niego średnia, miesięczna polska pensja). Nie ma się do czego przyczepić. Koperta wykonana z tytanu wygląda rewelacyjnie i pomimo swoich rozmiarów jest niesamowicie lekka, co muszę przyznać, że było dla mnie naprawdę zaskakujące. 

Od początku miałem również wrażenie, że Digital Crown porusza się płynniej niż w przypadku mojego Series 8, dając wrażenie większej kontroli. To, co również jest nowością to również pomarańczowy przycisk action znajdujący się na boku obudowy – pozwala on na zaprogramowanie konkretnych skrotów do akcji lub otwierania aplikacji, ale o tym nieco później. 

Jeśli porównać Watch Ultra 2 do topowych zegarków Garmina czy Suunto, to pod względem wykonania Apple naprawdę zjada konkurencję. Niestety, jak się później okazało, tylko w przypadku samego wyglądu. 

Także nie ma się co martwić, od razu po założeniu Apple Watch Ultra 2, każdy będzie wiedział, że “to właśnie ten” na Waszej ręce. Nie ma innej opcji. 

Szybkość działania 

Apple Watch Ultra 2 korzysta z procesora S9, który ponoć jest szybszy od swojego poprzednika, ale tym razem są to różnice na tyle małe, że raczej przeciętny użytkownik nie zauważy ich podczas codziennego użytkowania. Trzeba dodać, że świetną robotę robi tutaj watchOS 10, czyli nowa iteracja mobilnego, zegarkowego oprogramowania od Apple. Amerykanie faktycznie postarali się o stosowne optymalizacje i podczas moich testów tego zegarka nie zauważyłem żadnych problemów podczas pracy. Kultura działania była fantastyczna zarówno od momentu wyjęcia z pudełka, jak i po dwóch mniejszych aktualizacjach, które pojawiły się w trakcie testów. 

Apple Watch Ultra 2 reagował na wszystkie moje komendy w mgnieniu oka. Nieważne czy chodziło o nawigację za pomocą map, korzystanie z zegarka podczas intensywnych treningów na siłowni (gdzie korzystałem z jego funkcjonalności najczęściej) czy też podczas przełączania się między wieloma aplikacjami jednocześnie. Naprawdę nie ma się do czego przyczepić i sam nie jestem przekonany czy istnieja jakaś aplikacja, która będzie w stanie przywiesić ten sprzęt albo chociaż sprawić, że zacznie się on nieco dłużej “zastanawiać”. 

Jeśli chodzi o sam GPS oraz “łapanie fixa”, tutaj również nie było problemu. Korzystałem z trybu GPS zarówno w przypadku połączenia z telefonem, jak i biorąc ten zegarek na samodzielny spacer, zostawiając telefon w domu. 

Czas pracy na baterii 

Żywotność baterii pozostała niezmieniona w Ultra 2, oferując podobny czas pracy jak u jego poprzednika. Oszacowanie dokładnego czasu pracy było trudne ze względu na indywidualne wzorce użytkowania podczas całego tygodnia, ale zazwyczaj udawało mi się uzyskać prawie dwa pełne dni na jednym ładowaniu z powiadomieniami, treningami GPS i śledzeniem snu. Apple oficjalnie “wycenia” czas pracy na baterii na 36 godzin przy regularnym użytkowaniu, ale przy lekkim użyciu i bez LTE, odtwarzania muzyki lub śledzenia snu, można rozciągnąć ten okres do prawie trzech dni, co też faktycznie parę razy mi się udało.

W przypadku długotrwałych aktywności na świeżym powietrzu, które obejmują GPS, spodziewaj się około 12 godzin, co wystarczy na maraton lub długą przejażdżkę rowerem. To jednak element, w którym Ultra 2 nie ma podjazdu do specjalistycznych zegarków sportowych, chociażby tych od Garmina czy Suunto. 

Chociaż godne pochwały jest to, że Apple udało się zachować żywotność baterii pomimo włączenia funkcji wymagających dużej mocy, takich jak jaśniejszy wyświetlacz i układ S9, osobiście wolałbym zachować ekran oryginalnego Ultra pierwszej generacji i uzyskać w zamian dłuższy czas użytkowania. No cóż, coś za coś. 

Wciąż pozostaje kilka rzeczy do poprawy 

To moment, w którym warto zacząć się czepiać detali, a takowych możemy śmiało się czepiać, biorąc pod uwagę, ile dokładnie kosztuje ten sprzęt. 

Jednym problemem, który dawał dość mocno w kość i jak sprawdziłem w sieci, nie tylko mnie, był wyświetlacz,a konkretniej jego zbyt niska jasność w konkretnych sytuacjach – tak, jakby sam zegarek nie był w stanie przeanalizować oświetlenia na zewnątrz i dostosować jasność wyświetlacza do otoczenia w sposób automatyczny. Z tego, co wiem, jest to usterka typowo software’owa, więc powinna zostać rozwiązana wraz z kolejnymi aktualizacjami oprogramowania. 

Podczas słuchania muzyki i sterowania telefonem poprzez zegarek nie udawało mi się często dostosować głośności i musiałem robić to ręcznie przyciskami na telefonie – nie jest to jakiś wielki problem, ale zawsze. 

Wiem także, że sporo osób narzekało na to, jak Apple Watch Ultra 2 radzi sobie w przypadku połączenia z Wi-Fi i że często zrywa sygnał. Ja w swoim egzemplarzu testowym nie doświadczyłem tego problemu w żaden sposób. 

Gdybym mógł, to na pewno poprawiłbym w Ultra 2 sposób rozmieszczenia informacji na ekranie – Apple chwali się bardzo swoim nowym podejściem w watchOS 10 do tego typu operacji, ale w rzeczywistości dalej pozostawia bardzo mało możliwości związanych z kustomizacją tarcz oraz ustawieniem ich idealnie “pod siebie”. 

Podsumowanie – dla kogo jest ten zegarek? 

Jeśli jesteś już właścicielem oryginalnego Apple Watch Ultra pierwszej generacji, sugerowałbym rezygnację z Ultra 2, ponieważ jest to naprawdę… skromna aktualizacja względem poprzednika. Apple ma dobre osiągnięcia w dostarczaniu aktualizacji funkcji do starszych zegarków za pośrednictwem oprogramowania, więc wraz z czasem nie stracisz zbyt wiele. Jeśli jednak dokonujesz aktualizacji z wcześniejszej serii Apple Watch, Ultra 2 jest bardziej kusząca. Oferuje on zupełnie nowy design, duży ekran i dłuższy czas pracy na baterii. Muszę przyznać, że po testach nie chciałem wracać już do mojego Series 8. To, co kupiło mnie najbardziej to większy wyświetlacz i przede wszystkim dłuższy czas pracy na jednym ładowaniu. 

W porównaniu z innymi zegarkami sportowymi i wytrzymałościowymi, Ultra 2 wyróżnia się, wytyczając własną ścieżkę. Może być noszony do każdej aktywności i gdziekolwiek jesteś. W mojej opinii to, co go wyróżnia, to prawdziwe możliwości smartwatcha. Nie będziesz musiał rezygnować z obsługi aplikacji, łączności komórkowej lub płynnego korzystania z drugiego ekranu, którego często brakuje w innych zegarkach sportowych.

Pomimo swoich mocnych stron, Apple Watch Ultra 2 ma jedną wadę. Brakuje mu możliwości interpretowania wszystkich danych dotyczących zdrowia i kondycji.

Mam nadzieję, że w przyszłości Apple dogoni konkurencję i doczekamy się platformy zdrowotnej z prawdziwego zdarzenia, a nie tylko aplikacji Zdrowie dopasowanej do większych ekranów. 

Niemniej jednak, polecam. Szczególnie wtedy, kiedy jesteś osobą, która dopiero zastanawia się nad wejściem do zegarkowego ekosystemu Apple. 

Udostępnij

Aleksander PiskorzDziennikarz technologiczny - od niemal dekady publikujący w największych polskich mediach traktujących o nowych technologiach. Autor newslettera tech-pigułka. Obecnie zajmuje się wszystkim co związane z szeroko pojętym contentem i content marketingiem Jako konsultant pomaga również budować marki osobiste i cyfrowe produkty w branży technologicznej. Entuzjasta sztucznej inteligencji. W trybie offline fan roweru szosowego, kawy specialty i dobrej czekolady.