Royal Quest: Wrażenia z Beta testów

R.PredkoSkomentuj
Royal Quest: Wrażenia z Beta testów
Royal Quest to o czym wspomniałem już na wstępie, gra z gatunku MMORPG i co za tym idzie, honorująca tzw. mikropłatności. Nie trzeba więc być geniuszem dedukcji, by wiedzieć, że chcąc korzystać z rozmaitych udogodnień, należy wykonać odpowiednio zsumowany przelew. Pierwszą styczność z propozycją transakcji mamy już na samym początku, jeszcze przed przystąpieniem do rozgrywki. Mowa tu o możliwości wykupienia konta premium, które zapewnia nam szybszy napływ punktów XP a także kilka innych profitów.Przystępując do zamkniętej bety, mamy co prawda możliwość skorzystania z darmowego, trzydniowego konta premium, jednak po upływie tego czasu, gdy nie postanowimy wnieść opłaty, stracimy wszelkie związane z nim przywileje.

Osoby takie jak ja, czyli unikające wszelkich możliwych opłat w grach typu Free to Play nie muszą się jednak martwić, gdyż pomimo rozlicznych ofert czyhających tu i ówdzie, w Royal Quest można dobrze się bawić. Wymaga to co prawda nieco więcej cierpliwości, jednakoż w kwestii wszelakich osiągnięć, dostępu do questów czy też możliwości rozwoju nie robi wielkiej różnicy. Mówiąc krótko kto che ten płaci, kto nie chce ten musi się bardziej wysilić.

No dobra, wystarczy już tej ekonomii oraz wszelkich tematów z nią związanych. Przejdźmy do kwestii o wiele bardziej istotnych, czyli dotyczących rozgrywki. Pierwszą czynnością, którą przyjdzie nam wykonać, jest stworzenie własnej postaci. Do dyspozycji mamy tu cztery zróżnicowane klasy bohaterów (Szermierz, Strzelec, Mag oraz Złodziej). Każda z nich po osiągnięciu 20 poziomu może podążyć dwiema indywidualnymi dla siebie ścieżkami rozwoju.

W zasadzie nie jest to nic nowego, gdyż rozwiązanie takie stosowano już wielokrotnie. Przykładem stanowiącym o prawdziwości powyższego niechaj będzie gra pt. Lineage 2.

Tworząc swojego herosa możemy także spersonalizować go pod względem wyglądu, wybierając dostępne fryzury oraz ich kolor a także twarz i kolor skóry. Co więcej, dano nam również możliwość określenia płci. Choć wyniki naszych działań stylistycznych nie mają żadnego wpływu na przebieg rozgrywki, to dzięki nim mamy szansę dać upust przejawom własnej indywidualności.

O.K. Postać stworzona, wstępujemy więc do świata gry, który na czas rozgrywki stanie się naszym domem. Oczywiście Royal Quest istniał już dozo wcześniej, zatem kształt wirtualnej krainy oraz zawartych w nim niespodzianek nie stanowi tu żadnego novum. Wszystko nabrało jednak zupełnie innego wymiaru wraz z całkowitą lokalizacją gry.

Dialogi, opisy zadań, menu czy nawet niektóre imiona postaci niezależnych (NPC), opracowane zostały przez specjalistów z firmy QLOC S.A, mającej na swoim koncie lokalizacje takich tytułów jak Tomb Raider, Deus Ex: Human Revolution czy też The Elder Scrolls V: Skyrim. Patrząc zatem na portfolio naszych speców od lokalizacji, możemy być prawie pewni, że wszystko wykonane zostanie jak należy.

Przyznam szczerze, że po spędzeniu kilkunastu godzin w Royal Quest, nie doszukałem się żadnych błędów. Oczywiście nie widziałem wszystkiego a sama gra jest dopiero w początkowej fazie Beta testów, więc nawet jeśli pojawiłyby się gdzieś jakieś „kwiatki” to nie można ich w żaden sposób oceniać ani też zarzucać twórcom niewywiązywania się ze swych obowiązków.

Przebieg rozgrywki nie różni się w dużej mierze od tego co znamy z innych gier MMORPG. Jak zwykle, biegając od zleceniodawcy do zleceniodawcy wykonujemy określone zadania, polegające głównie na ubiciu wskazanej liczby jakichś stworzeń lub też dostarczeniu przekazanych nam fantów, osobom na nie czekającym.

To jednak nie wszystko, gdyż już nawet w początkowej fazie gry natknąłem się na questy, wymuszające na graczy podjęcie pewnej decyzji. Przykładem niech będzie misja z maszynami do ścinki drzew, kiedy to ludzie chcą byśmy zreperowali każdą z nich, natomiast szaman, zamieszkujący pobliski las, żąda od nas ich zniszczenia.

Podejrzewam, że podobnych rozwiązań w grze znajdzie się o wiele więcej, gdyż świat oddany do naszej dyspozycji jest naprawdę ogromny. Ilość lokacji oraz ich różnorodność to zdecydowany plus omawianego tu Royal Questa. Zgodnie z tym co zapewniają twórcy, ma on zapewnić zabawę na kilkaset godzin.

Ciekawym pomysłem, dodającym smaczku rozgrywce są miejsca oznaczone celtyckimi krzyżami. Wskakują one miejsca ukrytych grobowców, gdzie w podziemnych korytarzach, czają się nieumarli. Na końcu każdego labiryntu napotkamy silnego Bossa strzegącego skrzyni ze skarbem. Jej zawartość to zwykle pokaźny zbiór złotych monet, magiczne mikstury oraz jakiś artefakt.

Nowe przedmioty możemy również nabyć u rozlicznych handlarzy, oferujących swe usługi w wielu zakątkach świata gry. Oprócz wspomnianych kupców napotkamy również różnego rodzaju rzemieślników czy też specjalistów od ulepszania posiadanych przez nas fantów. Co więcej, od czasu do czasu pozyskamy też jakiś artefakt od ubitego przeciwnika.

Oprócz zabawy w pojedynkę, Royal Quest oferuje również kooperację z innymi graczami. Do tego celu przygotowano kilka zróżnicowanych form aktywności a pierwszą z nich stanowią questy drużynowe. Chcąc do nich przystąpić, musimy odebrać odpowiednie zlecenie od postaci niezależnej a następnie wspólnie z drużyną udać się we wskazane miejsce i wypełnić swe obowiązki.

5

Tym, którzy zamiast współpracy żadni są rywalizacji umożliwiono również walki PvP. Przyznam, ze nie poznałem dotychczas zasad na których funkcjonuje rzeczony tryb, jednakoż zawędrowawszy do kanałów pod jednym z miast, dopadła mnie rozsierdzona ekipa czterech łuczników, którzy za cel obrali sobie moją postać.

Choć udało mi się posłać jednego z nich w zaświaty to nie miałem szans w starciu z całą grupą i ugodzony strzałą, poległem gdzieś pomiędzy szlamem a taplającymi się w nim karaluchami. No cóż, bywa i tak… Nie zrażony tym co zaszło respawnowałem się w mieście (chcąc powstać z martwych w miejscu śmierci, należy wydać na ten cel diamenty, które kupujemy za prawdziwe pieniądze).

Kolejna kwestią, o której trzeba wspomnieć, jest dobytek naszej postaci. Wraz z awansem na poziom 20, oprócz wybrania dalszej ścieżki rozwoju, zyskujemy również możliwość zakupu wierzchowca. Z czasem pojawia się też perspektywa posiadania własnych zamków i co za tym idzie, czerpania z nich korzyści. W grę wchodzą również gildie.

To chyba wszystkie emocje i spostrzeżenie, które udało mi się wynieść z gry Royal Quest. Przyznam, ze grałem w rozmaite gry MMORPG i na ich tle omawiany tu tytuł naprawdę błyszczy. Masa questów, zróżnicowane, pięknie wykonane lokacje oraz system mikropłatności, który na dobrą sprawę nie dyskwalifikuje graczy do niego nieprzystępujących to zdecydowane zalety. Cieszy również poziom wykonania polonizacji.

Na koniec powiem jeszcze, że przypomniał mi się też pewien błąd, którego od czasu do czasu uświadczyłem. Polegał on na utracie połączenia z serwerem. Oczywiście jest to jeszcze wersja Beta wiec wszelkie niedoskonałości (również i ta), zostaną (miejmy nadzieję) poprawione.Teraz natomiast wracam do gry, by dalej testować Royal Quest.

Od dnia 04.02.204 gra Royal Quest weszał w fazę otwartych testów beta. Każdy może więc wziaćw nich udział. Klienta gry pobierzecie z naszego działu Download.

Pobierz Royal Quest

Udostępnij

R.Predko