Tak działają parkingi przyszłości w Nowym Jorku. Najtańsze miejsca? 300 tys. dolarów

Maksym SłomskiSkomentuj
Tak działają parkingi przyszłości w Nowym Jorku. Najtańsze miejsca? 300 tys. dolarów
W największych światowych metropoliach każdy metr kwadratowy przestrzeni miejskiej jest na wagę złota, a przecież ogromne liczby samochodów przemierzające ich ulice muszą gdzieś parkować. Jasne, można przyjąć stanowisko niektórych polskich aktywistów miejskich i stwierdzić po prostu, że „centra miast są dla pieszych”, a kierowcy mogą parkować na jego peryferiach. W krajach rozwiniętych problemy takie rozwiązuje się jednak w inny sposób.

W sierpniu tego roku prezentowaliśmy Wam zautomatyzowane parkingi samochodowe działające w Szanhgaju i Japonii. Przypominające ule wielopoziomowe struktury są wybawieniem dla kierowców, dla których komunikacja miejska nie jest alternatywą. Podobne parkingi funkcjonują od co najmniej kilku lat w Nowym Jorku. Miejsca w tych najnowszych i najnowocześniejszych kosztują od 300 000 dolarów wzwyż, czyli co najmniej około 1,353 miliona złotych.

Miejsce parkingowe dobrem luksusowym

Głęboko pod niektórymi z najbardziej luksusowych apartamentowców w Nowym Jorku funkcjonuje ekskluzywny świat futurystycznych miejsc parkingowych. Są one prawdziwym rarytasem i stosunkowo rzadkim udogodnieniem w tym zakątku świata. Chętni gotowi zapłacić za komfort parkowania w zatłoczonym mieście na miejsca w takich parkingach wykładają setki tysięcy dolarów.

parking przyszlosci ny

Źródło: mat. własny – zrzut ekranu z materiału CNBC

Miejsca są dostępne tylko dla mieszkańców budynków, w których mieszkania kosztują nierzadko kilka milionów dolarów. Ich ceny wahają się od 300 000 do 595 000 USD, a czasem osiągają jeszcze wyższe ceny. Prywatny garaż to bezpieczeństwo dla samochodu i gwarancja znalezienia miejsca, pozwalająca pozbyć się jednego ze zmartwień. Niektórzy uznają takie wydatki za niską cenę spokoju.

Miejsca błyskawicznie znikają

Dziennikarze CNBC znaleźli dwa budynki na Manhattanie z miejscami na sprzedaż wewnątrz tak zwanego robo-parkingu. Jedno z nich kupiła Lori Alf, mieszkanka Florydy, za 300 000 dolarów. Nabyła je przy okazji zakupu najdroższego apartamentu w budynku – dwupoziomowego lokum z 5 sypialniami o powierzchni prawie 353 metrów kwadratowych.

Kobieta powiedziała w rozmowie z CNBC, że łącznie wydała 9,45 miliona dolarów. To… prezent dla jej dzieci, które teraz spędzają więcej czasu w Nowym Jorku.

Teraz, gdy Alf lub jej dzieci chcą zaparkować rodzinne Porsche Cayenne w garażu, podjeżdżają do niepozornej bramy i otwierają ją niewielkim pilotem. To przepustka do podziemnej kryjówki samochodowej, do której nie mają wstępu ludzie.

Naciśnięcie przycisku na kiosku wzywa pustą metalową klatkę znajdującą się poziom niżej. Zjeżdża po nią winda, która przywozi platformę, na której należy zostawić samochód. System kamer skanuje pojazd, upewniając się, że wszystkie drzwi i okna są zamknięte, a w pojeździe nie został żaden człowiek. Później winda zabiera samochód i parkuje go na jednym z miejsc.

Wezwanie samochodu przypomina kupno napoju z automatu. Użytkownik przysuwa tag do czytnika RFID, a zautomatyzowany parking przywozi go w około 2 minuty i 15 sekund.

Tak wygląda życie zamożnych ludzi.

Nie wiadomo kiedy i czy w ogóle takie parkingi upowszechnią się także i w tańszych budynkach. Może wcześniej ludzkość zostanie zmuszona do porzucenia samochodów i przerzucenia się na transport zbiorowy?

Źródło: CNBC

Udostępnij

Maksym SłomskiZ dziennikarstwem technologicznym związany od 2009 roku, z nowymi technologiami od dzieciństwa. Pamięta pakiety internetowe TP i granie z kumplami w kafejkach internetowych. Obecnie newsman, tester oraz "ten od TikToka". Miłośnik ulepszania swojego desktopa, czochrania kotów, Mazdy MX-5 i aktywnego uprawiania sportu. Wyznawca filozofii xD.