Starship poleciał na orbitę. Nie dotarł na miejsce, ale było blisko

Piotr MalinowskiSkomentuj
Starship poleciał na orbitę. Nie dotarł na miejsce, ale było blisko

Starship poleciał dalej niż kiedykolwiek wcześniej – to chyba najważniejsza informacja dnia. SpaceX pomyślnie przeprowadziła start swojego flagowego statku, lecz do ideału naprawdę sporo zabrakło. Główne elementy pojazdu bowiem finalnie wysadzono, lecz żaden z kilkudziesięciu silników nie zgasł podczas misji, co należy uznać za sukces. Czy więc amerykańska korporacja ma powody do radości?

Starship tym razem dotarł naprawdę daleko

Nie tak dawno dawaliśmy Wam znać o potwierdzeniu daty drugiego lotu rakiety Starship. Wydarzenie ostatecznie przełożono, głównie z powodu niewystarczająco dobrej pogody. Długi czas oczekiwania dobiegł jednak końca i właśnie jesteśmy świadkami zakończenia startu, do którego przygotowywano się przez ostatnie siedem miesięcy. Trzeba przyznać, że firma Elona Muska wręcz błyskawicznie naprawiła błędy stojące za kwietniową porażką. Jak poszło tym razem?

Pojazd wystartował dokładnie o 14:03 czasu polskiego. Udało się zapalić wszystkie 33 silniki umiejscowione na rakiecie nośnej Super Heavy oraz doprowadzić do tego, by żaden nie przestał działać aż do samego końca. To ogromna różnica w stosunku do pierwszego eventu, gdzie nieprawidłowości wykryto w sześciu silnikach. Lepiej działała także infrastruktura startowa, którą usprawniono poprzez zalanie platformy wodą podczas zapłonu. Dzięki temu nic nie zostało uszkodzone, co również należy uznać za dobrą wiadomość.

Jeśli zaś chodzi o sam start, to także było nieźle. Poskutkowało zaimplementowanie techniki separacji stopni „hot staging”. Dzięki temu bez większego problemu doszło do separacji poszczególnych elementów statku. Niedługo potem doszło jednak do pewnych problemów, które teraz będą analizowane przez cały zespół.

SpaceX ma jednak nieco ambitniejsze plany

Na pokładzie boostera Super Heavy załączył się FTS, czyli automatyczny system zakończenia. Doszło wskutek tego do jego nieplanowanej eksplozji. Na ten moment nieznane są powody takiego obrotu spraw, choć istnieje ogromne prawdopodobieństwo, że inżynierowie po prostu nie do końca okiełznali wszystkie tajemnice wyżej wspomnianego elementu. Pozyskane dane pozwolą rzecz jasna na dopracowanie wielu aspektów.

Podobny los spotkał górny stopień statku Starship. Początkowo ogłoszono, że utracono z nim łączność, potem natomiast dowiedzieliśmy się, iż ponownie uruchomił się FTS i doszło do eksplozji. Finalnie cała misja zakończyła się siedem minut po uruchomieniu silników, lecz nie zrealizowano żadnego z głównych celów przedsięwzięcia.

SpaceX chce pomyślnie wyłączyć silniki, szybować wokół Ziemi oraz wylądować na terenie Oceanu Spokojnego. Jak więc widzicie – do sukcesu jeszcze długa droga. Przedstawiciele korporacji twierdzą jednak, że był to bardzo udany dzień.

Na razie musimy jednak czekać na dopracowanie systemów oraz trzeci lot testowy. Przy okazji warto przypomnieć, iż docelowo Starship ma zabrać ludzi w kosmos i tak naprawdę jest kluczowym elementem strategii SpaceX. Przy okazji mówimy o największej rakiecie, jaką kiedykolwiek zbudowała ludzkość.

Źródło: Twitter (X) (@SpaceX) / Zdjęcie otwierające: Twitter (X) (@SpaceX)

Udostępnij

Piotr MalinowskiDziennikarz z pasji i wykształcenia. Jest związany z popularnymi serwisami branżowymi, gdzie od siedmiu lat publikuje treści o nowych technologiach, gamingu oraz „ludziach internetu”. Fascynuje go wpływ influencer marketingu na społeczeństwo oraz szeroko pojęte przyczyny i skutki nierówności społecznych. Prywatnie fan powieści/filmów grozy, gier studia Piranha Bytes, podcastów kryminalnych, dobrej kawy oraz rowerowych wycieczek.