Polskie auto elektryczne otrzymało nazwę. Ambitne plany brzmią nierealnie (opinia)

Maksym SłomskiSkomentuj
Polskie auto elektryczne otrzymało nazwę. Ambitne plany brzmią nierealnie (opinia)
Czy polski „narodowy” samochód elektryczny kiedykolwiek powstanie? Takie pytanie zadaje sobie obecnie wielu Polaków. Tymczasem już na przełomie 2022 i 2023 roku spółka ElectroMobility Poland miała ruszyć z masową produkcją tych aut. Plan? Ambitny! Produkcja 100 tysięcy samochodów rocznie już w 2023 roku. Jest jednak pewien problem, a w zasadzie kilka. Zacznijmy jednak od pozytywu, będącego informacją dnia. Informacją, które z pewnością z miejsca podchwycą media publiczne i ogłoszą ją jako wielki sukces, ku uciesze wielu Polaków.

ElectroMobility Poland ma już nazwę dla polskiego samochodu elektrycznego, donosi czwartkowy „Puls Biznesu”. Nazwy tej na razie nie podaje. W tym miejscu „pozytywy” się kończą.

Punkt wyjścia: mamy 2019 rok – warto mieć to na uwadze.

Problem pierwszy.

Puls Biznesu ujawnił wyniki finansowe ElectroMobility Poland, której udziałowcami są Enea, Energa, PGE i Tauron. Spółka wykazała 5 milionów straty netto, która pogłębiła się z 2.7 milionów złotych w roku poprzedzającym. Obecnie EMP ma 50 milionów złotych gotówki na koncie. Dużo? Jeśli ktoś myśli o masowej produkcji samochodów to… cóż, nie dużo.

Problem drugi.

Prezes Piotr Zaremba w rozmowie z PAP mówił, że wybudowanie fabryki samochodów elektrycznych ma kosztować 2 miliardy złotych. Jeśli budowy nie sfinansuje państwo, to nie sfinansuje jej na pewno za 50 milionów złotych EMP. Jeśli sfinansuje, to z jakich środków? Nikt nigdy nie przekazywał nikomu takich informacji. Niestety, żadnych konkretnych, obwieszczonych publicznie planów na pozyskanie środków nie ma.

Problem trzeci.

Budowa zakładu produkcyjnego ma potrwać 2-3 lata. Nie muszę chyba mówić, co oznacza to w polskich realiach. Wcześniej należy wybrać lokalizację i wykonawcę (w ramach przetargu). Co się dzieje w tej kwestii? Wiemy, że pod uwagę branych jest 17 lokalizacji. Od kwietnia nic się w tej kwestii nie zmieniło. Wybór ma nastąpić „jeszcze w tym roku”, co oznacza, że budowa ruszy najwcześniej w 2020 roku. O ile znajdą się środki i wykonawca.

Problem czwarty.

Spółka mówi nawet o trzech samochodach z segmentu C. Trzech. Do tej pory pokazała szkice jednego z nich. Czy firma ma cokolwiek prócz wizualizacji? Trudno powiedzieć, ale na tę chwilę projekt nie różni się absolutnie niczym od innych projektów wirtualnych. Spółka z zerowym doświadczeniem z budowaniem samochodów chce budować samochody. Ma w tym rzekomo pomóc niemiecka firma EDAG Engineering. To właśnie ten podmiot ma stworzyć auto, zbudować fabrykę i określić model dystrybucji. Za co?

Problem piąty.

Pozwolę sobie zacytować jeden z komentarzy, na które natrafiłem w sieci: „żaden taki narodowy samochód elektryczny nie powstanie”. Wspomnijcie te słowa za 3-4 lata. To jest właśnie podstawowy problem polskiego narodowego samochodu elektrycznego. Najpewniej nigdy nie powstanie.

Wszelkie próby ożywienia polskiej motoryzacji to póki co świetny sposób na zgarnięcie pieniędzy od inwestorów lub melodia grana ku pokrzepieniu serc. Od lat karmieni jesteśmy przede wszystkim renderami, kiepsko złożonymi „prototypami” i obietnicami. Masowa produkcja tego rodzaju pojazdów to wielomiliardowe nakłady finansowe, o czym wiedzą doskonale największe koncerny motoryzacyjne. Samo opracowanie modelu auta to kilka miliardów euro. To także ogromne przedsięwzięcie logistyczne, którego realnych postępów próżno obecnie wypatrywać.

Ach, polski samochód elektryczny musiałby jeszcze ktoś kupić, bo nikogo nie stać, by do tak wielkiego biznesu dopłacać. Mam pewne wątpliwości, czy z know how bliskim zeru i zerową renomą na rynku motoryzacyjnym to się uda. Co innego sprzedawać na dużą skalę meleksy i wózki golfowe, a co innego samochody. Obawiam się, że premier Mateusz Morawiecki nie będzie Elonem Muskiem polskiej motoryzacji.

Zapraszam do dyskusji. Jeśli uważacie, że ten pomysł może wypalić, to napiszcie jak.

Z bardziej realnych rzeczy, polski rząd zaproponował niedawno stawki dopłat do zakupu samochodów elektrycznych. Dopłaty są duże, ale warunki niedopasowane do polskiego rynku motoryzacyjnego. Więcej szczegółów na ten temat przeczytacie w tym wpisie.

Źródło: inf. własna, PB, Moto.pl, Interia.pl, Auto Świat

Udostępnij

Maksym SłomskiZ dziennikarstwem technologicznym związany od 2009 roku, z nowymi technologiami od dzieciństwa. Pamięta pakiety internetowe TP i granie z kumplami w kafejkach internetowych. Obecnie newsman, tester oraz "ten od TikToka". Miłośnik ulepszania swojego desktopa, czochrania kotów, Mazdy MX-5 i aktywnego uprawiania sportu. Wyznawca filozofii xD.