Polacy masowo oszukują na kasach samoobsługowych. To bardzo proste

Maksym SłomskiSkomentuj
Polacy masowo oszukują na kasach samoobsługowych. To bardzo proste
Kasy samoobsługowe w polskich sklepach mają swoich zagorzałych miłośników oraz przeciwników. Moja 83-letnia babcia na ten przykład radzi sobie z nimi doskonale, bez względu na sklep. Mi idzie ze zmiennym szczęściem. Lubię kasy samoobsługowe z Auchana, kocham te Decathlonu i jestem kompatybilny z tymi z Carrefoura. Kasy z Biedronki potrafią sprawić mi niespodzianki, a te z Lidla mnie nienawidzą. Tak czy inaczej: urządzenia te stworzono po to, aby usprawnić obsługę w sklepie i to działa – nawet, jeśli nie każdy z nich korzysta. Niestety, wielu Polaków nadużywa ich w celu oszustw lub kradzieży.

Zobacz także: Ukryte funkcje w kasach samoobsługowych Biedronki. Mało kto o nich wie

Polak potrafi, czyli jak oszukać kasę samoobsługową?

Polacy stosują różne triki, celem oszukania kas samoobsługowych. W maju tego roku opisywaliśmy historię oszusta z Sokołowa, którego działania udaremniła maszyna. Dopuścił się najpopularniejszej z form oszustwa na kasie, czyli „nabijania” tańszych towarów zamiast droższych, o tej samej masie. Za takie przestępstwo grozi kara od 6 m-cy do 8 lat pozbawienia wolności. Niektórzy są jeszcze bardziej zuchwali.

Serwis miastokolobrzeg.pl opisuje historię kobiety w ciąży, która za zakupy nie zapłaciła, ale chciała opuścić sklep. Została zatrzymana przez ochroniarzy, którzy wezwali policję. Policjanci finalnie puścili kobietę wolno, bowiem nagranie z monitoringu pozwalało przypuszczać, że po rzekomej próbie dokonania płatności doszło do błędu terminala, którego kobieta nie zauważyła.

„Żeby doszło do działania bezprawnego w tym przypadku, musi być ono zamierzone. Funkcjonariusze sprawdzili monitoring i czegoś takiego nie stwierdzili” – mówi inspektor Dariusz Hoc, komendant powiatowy Policji w Kołobrzegu.

kasy samoobslugowe

Niech napisze komentarz ten, kto nigdy nie miał problemów na kasie samoobsługowej... | Źródło: internet

Problem polega na tym, że w podobny sposób działają oszuści, na co narzekają pracownicy sklepów.

Sposób na ominięcie kasy samoobsługowej

Właściciele sklepów utyskują na klientów, którzy podchodzą do kas bezobsługowych i nie płacą z premedytacją. Powołują się na roztrzepanie, błędy kas, a nawet… Alzheimera.

„W kasach bezobsługowych ludzie nie płacą z premedytacją. Jak nie widzę jak oszukują, moja wina. Moja strata. Tysiące złotych miesięcznie. Przykładają karty i telefony. Pikają ale nie płacą. Nie mają pieniędzy na tych kontach. Albo nie wbijają pinów. I wychodzą. Po prostu wychodzą i udają że nic się nie stało. Albo mówią, że są chorzy i to ich tłumaczy” – mówi czytelnik serwisu miastokolobrzeg.pl, właściciel jednego ze sklepów w Kołobrzegu.

Policjanci często przyjeżdżają na miejsce i nie zatrzymują oszustów. Dlaczego? Bo zakupowicze mają uniwersalną wymówkę: chcieli zapłacić, ale automat nie pobrał płatności. Udowodnienie wykroczenia jest szalenie trudne, także dlatego, że kasy samoobsługowe bywają kapryśne.

kasy samoobslugowe lidl
Kasy samoobsługowe w Lidlu. Aby opuścić sklep niezbędne jest zeskanowanie paragonu z kasy. | Źródło: Lidl

„Pani twierdzi, że chciała zapłacić. Przyłożyła kartę, ale nie miała środków na koncie. Nie przeszkodziło jej to wyjść z zakupami, choć nie zapłaciła. Powiedziała, że pomyliła karty. Młodzież twierdzi, że w telefonach nie było zasięgu i płatność nie poszła. Ale alkohol schowali do plecaków. Miałam też klienta, który krzyczał, że zapłacił, a mnie nazwał naciągaczką. Monitoring wykazał, że nie wpisał kodu PIN za zakupy na kwotę ponad 100 zł. Kłamał, ale stwierdził, że ma sklerozę i zapomniał. Mogę tak opowiadać bez końca” – żali się kasjerka z jednego z dyskontów.

Sposób na klientów cwaniaków, oszustów i złodziei

Policjanci w sezonie wakacyjnym mają ręce pełne roboty z podobnymi przypadkami. Kradzieże poniżej 500 złotych to prawdziwa plaga. Dopiero przy czynie ciągłym można wyciągnąć wobec oszusta nieco bardziej zniechęcające go do oszustw konsekwencje.

Na ten moment jedynym skutecznym wyjściem z sytuacji wydają się bramki, które nie wypuszczą klienta sklepu, o ile nie zeskanuje on paragonu z kasy samoobsługowej. Niestety i to rozwiązanie nie jest idealne…

Czytaj również: Klienci uwięzieni w Lidlu. Kasy samoobsługowe zawodzą

„A to się łatwo obchodzi. W kasie się nie płaci, a wychodzi pan jak ktoś inny otworzy barierkę. Proste?” – mówi pracownik Lidla.

Źródło: miastokolobrzeg.pl

Udostępnij

Maksym SłomskiZ dziennikarstwem technologicznym związany od 2009 roku, z nowymi technologiami od dzieciństwa. Pamięta pakiety internetowe TP i granie z kumplami w kafejkach internetowych. Obecnie newsman, tester oraz "ten od TikToka". Miłośnik ulepszania swojego desktopa, czochrania kotów, Mazdy MX-5 i aktywnego uprawiania sportu. Wyznawca filozofii xD.