Kierowcy nie chcą samochodów elektrycznych z większym zasięgiem

Maksym SłomskiSkomentuj
Kierowcy nie chcą samochodów elektrycznych z większym zasięgiem
Z pewnością niejednokrotnie natknęliście się na internetowych krzykaczy, krytykujących wszystkich i za wszystko. Przykładów nie trzeba szukać daleko. W mediach społecznościowych można znaleźć lawinę negatywnych komentarzy, kierowanych pod adresem samochodów elektrycznych. Wiele z nich pochodzi od osób, które samochód elektryczny widziały co najwyżej na zdjęciach w sieci. To właśnie te osoby najgłośniej narzekają na realny zasięg elektryków. Tymczasem, szefowie firm motoryzacyjnych twierdzą, że nabywcom samochodów elektrycznych zasięg wcale nie doskwiera.

Kierowcy nie chcą samochodów elektrycznych o dużym zasięgu

Jim Rowan, CEO Volvo Cars oraz Torsten Müller-Ötvös, CEO Rolls-Royce’a, w sposób jednoznaczny stwierdzili w swoich wypowiedziach, że klienci kupujący samochody elektryczne tych marek nie przejmują się zasięgiem. Obaj uważają, że zasięg na poziomie ok. 500 kilometrów jest w zupełności wystarczający dla kierowców i nie zanosi się, aby zasięg ten wydłużył się w niedalekiej przyszłości.

Nie przegap: Realny zasięg elektryków na autostradzie. Porównano 36 samochodów

Jim Rowan z Volvo Cars podczas rozmowy z dziennikarzem serwisu Autokult powiedział, iż w związku z rozwojem infrastruktury ładowania konsumenci nie będą oczekiwać zasięgów rzędu 500 lub 600 kilometrów. Ba, akumulatory będą mogły być nawet mniejsze, gdy ładowarek będzie więcej. Przypominam, że na ten moment w Polsce jest 0,7 ładowarek dla elektryków na każde 100 kilometrów dróg.

volvo xc40 recharge

Volvo XC40 Recharge. | Źródło: Volvo
Przedstawiciel Volvo stwierdza, że jego zdaniem 90 procent klientów Volvo wcale nie pokonuje „codziennie 500 km do pracy i z powrotem, ani nawet nie pokonuje takich dystansów w ciągu tygodnia”. Zwraca uwagę na to, iż koszt zapewnienia dużego zasięgu oraz masa akumulatorów potrzebnych do jego zagwarantowania są zdecydowanie zbyt duże. Jednocześnie poinformował, że w najbliższym czasie akumulatory ze stałym elektrolitem nie spowodują gwałtownego zwiększenia zasięgu lub zmniejszenia masy aut elektrycznych przy jednoczesnym obniżeniu cen tych pojazdów.

Sprawdź też: Niemcy przyjechali Teslą do Polski. Mają dość samochodów elektrycznych

Opinie Rowana pokrywają się z tymi wygłaszanymi przez Torstena Müller-Ötvösa, przedstawiciela marki Rolls-Royce. Pierwszy elektryk tej marki, Rolls-Royce Spectre, nie imponuje zasięgiem. Zdaniem CEO… wcale nie musi. Samochód ten oferuje mniej więcej 500 km zasięgu na jednym ładowaniu, a Torsten Müller-Ötvös mówi, że to zasięg „więcej niż wystarczający”. Klienci kupujący drogie samochody przeważnie nie pokonują ogromnych dystansów między miastami w dwie strony. Zamiast tego wybierają samoloty. Także przez to kupujących Rolls-Royce Spectre nie dotyczy problem infrastruktury ładowarek, bo swoje auta ładują oni w swoich garażach.

Rolls-Royce Spectre

Rolls-Royce Spectre. | Źródło: Rolls-Royce

Wygląda na to, że największy problem z zasięgiem samochodów elektrycznych mają osoby, które nigdy tymi autami nie jeździły i nie chcą jeździć.

Skąd zatem wziąć ładowarki?

Problem kiepskiej infrastruktury stacji ładowania widać jak na dłoni w Polsce, ale narzekają na nią kierowcy w wielu innych krajach. Zdaniem Jima Rowana z Volvo Cars rządy państw powinny oferować finansowe wsparcie podmiotom prywatnym, pragnącym inwestować swoje pieniądze w takie punkty. Tylko w ten sposób możliwy będzie długotrwały zwrot z inwestycji.

Źródło: Autokult, Money.pl, zdj. tyt. Ford Mustang Mach-E GT

Udostępnij

Maksym SłomskiZ dziennikarstwem technologicznym związany od 2009 roku, z nowymi technologiami od dzieciństwa. Pamięta pakiety internetowe TP i granie z kumplami w kafejkach internetowych. Obecnie newsman, tester oraz "ten od TikToka". Miłośnik ulepszania swojego desktopa, czochrania kotów, Mazdy MX-5 i aktywnego uprawiania sportu. Wyznawca filozofii xD.