BioRing – jeden by wszystkimi rządzić?

Andrzej SitekSkomentuj
BioRing – jeden by wszystkimi rządzić?
{reklama-artykul}
Większość trackerów fitness i monitorujących parametry zdrowia, które do tej pory widzieliśmy, zakłada się na nadgarstek, lub w niektórych przypadkach, na klatce piersiowej. Jeśli żadna z tych opcji nie pasuje do osobistych upodobań użytkownika, być może warto zainteresować się urządzeniem o nazwie BioRing.

Konstrukcja BioRing jest prosta i elegancka, jeśli ktoś nie zna przeznaczenia gadgetu, może pomyśleć, że to zwykły czarny (lub biały) pierścień, niekoniecznie od razu samego Saurona, ale może chociaż Nazgula.

Jak twierdzą jego twórcy, BioRing ma przewagę nad konkurencją, ponieważ może monitorować również spożycie żywności. Mówiąc inaczej zamiast po prostu liczyć spalone kalorie, zajmie się przeliczaniem kalorii przyjętych.

BioRing 02Apka BioRing

Według specjalistów żywienia to właściwa dieta jest odpowiedzialna za zdrowie i optymalną wagę, zaś trening to zaledwie 30 % osiągniętego rezultatu. BioRing umożliwia monitorowanie przyjmowanych pokarmów, właściwie proporcje węgli, białka i tłuszczu. Urządzenie sprawdza również poziom nawodnienia organizmu i oczywiście nadzoruje aktywność fizyczną, a także śledzi parametry snu podczas odpoczynku.

BioRing wyposażony jest w szereg czujników, poczynając od akcelerometru, przez czujnik przyspieszenia, bio-impedancji (mierzy ilość spożywanych kalorii), po czujnik pulsu, uderzeń serca.


Pierścionek współpracuje z aplikacją na urządzenia przenośne, komunikacja odbywa się za pośrednictwem Bluetooth. Poza wspomnianymi danymi, BioRing informuje właściciela o aktualnym poziomie… stresu i zużytych kalorii.

Podobnie jak Pierścień Jedyny, BioRing jest odporny na zarysowania i wodoodporny. Nie jest niezniszczalny, ale niewiele mu brakuje, bo wykonano go na bazie tlenku cyrkonu, czyli ceramiki, z której konstruowane są powłoki termiczne w wahadłowcach i tarcze hamulcowe w autach sportowych. Ładowanie baterii umieszczonej w pierścieniu odbywa się bezprzewodowo. Na jednym cyklu pierścionek działa aż siedem dni.

Szwedzki zespół ze Sztokholmu, który opracował nietypową biżuterię, jest w trakcie zbiórki funduszy na portalu crowdfundingowym Indiegogo. Do tej pory udało się im uzbierać ponad 20 tysięcy dolarów z wymaganej kwoty 50 tysięcy dol. Akcja potrwa jeszcze miesiąc, wiec zapewne BioRing Team osiągnie zakładane cele i wyjątkowy pierścień trafi do odbiorców.

Źródło: ubergizmo.com

Udostępnij

Andrzej Sitek