Koniec Tłumacza Google w Chinach
Od kilku dni domena Tłumacza Google w Chińskiej Republice Ludowej (translate.google.cn) przekierowuje użytkowników do domeny z Hong Kongu (translate.google.com.hk), która w reszcie Chin nie jest dostępna. Podobno zmiana ta wpłynęła pośrednio na pewne inne usługi działające w tym kraju. Na przykład, spowodowała ona, że funkcje związane z tłumaczeniem nie działają w aplikacji KOReader, ani w przeglądarce Google Chrome.
Oczywiście, użytkownicy wspomnianych usług zastanawiają się, co teraz. Nie wiadomo, czy Google je naprawi, czy funkcje związane z tłumaczeniem już nigdy nie będą w nich dostępne. Żaden komunikat w tej sprawie nie został wydany.
Przyczyna decyzji
Dlaczego gigant z Mountain View zdecydował się wyłączyć Tłumacza Google w Chinach? Rzecznik Google podzielił się z serwisem TechCrunch informacją, iż decyzja wynikała z niewielkiej popularności usługi w tym kraju. Cóż, może być to prawda, albowiem tam rynek wyszukiwarek internetowych jest zdominowany przez firmy Baidu i Alibaba.
Z drugiej strony, w sierpniu Tłumacz Google odnotował w Chinach 53,5 miliona wejść z komputerów osobistych i urządzeń mobilnych, zgodnie z danymi z platformy analitycznej Similarweb. To wcale nie tak mało. Zatem istnieje szansa, że firma miała alternatywny powód do wyłączenia usługi w Państwie Środka.
Pojawiły się pewne spekulacje, że Tłumacz Google został wyłączony w Chinach w związku ze zbliżającym się 20. Narodowym Kongresem Komunistycznej Partii Chin, który będzie miał miejsce 16 października. Rządowi cenzorzy są bowiem podczas wydarzeń tego typu wyjątkowo proaktywni i agresywni w swoich działaniach. Chętnie blokują dostęp do zagranicznych serwisów, a także śledzą i banują memy oraz słowa kluczowe krążące w mediach społecznościowych.
Niezależnie od tego, dlaczego Tłumacz Google został wyłączony Chinach, jedno jest pewne – przynajmniej na razie ten tam nie działa. Cóż, nie pozostaje nam nic innego, jak liczyć na to, że cenzura na poziomie, na jakim odbywa się w Chinach, nigdy nie będzie miała miejsce w Polsce.
Źródło: TechCrunch, fot. tyt. Canva