Google: Apple używa iMessage, aby Cię uzależnić

Aleksander PiskorzSkomentuj
Google: Apple używa iMessage, aby Cię uzależnić
{reklama-artykul}
Google zaczęło oficjalnie narzekać na to, że iMessage ma zły wpływ na użytkowników. Według amerykańskiego giganta, Apple wykorzystuje swój komunikacyjny ekosystem, aby uzależnić nas od tak zwanych “niebieskich dymków” na ekranie.

Wśród nastolatków iMessage ma powodować presję na posiadanie iPhone’a. “Zielone” wiadomości pochodzące ze smartfonów z Androidem nie są mile widziane.

Czy naprawdę tak jest?

Lepiej niech Google spojrzy na swoje komunikatory

Na oficjalnym koncie Androida na Twitterze mogliśmy zobaczyć wpis o tym, iż iMessage nie powinno czerpać korzyści z “zastraszania”. Tak, z zastraszania. Google najwyraźniej uważa, że posiadanie sprawnie działającego komunikatora w ramach smartfona to zastraszanie. Amerykańska firma nie widzi, że wydaje co roku nowe aplikacje i zabija je po kilku miesiącach, jeszcze zanim użytkownicy zdążą się do nich przyzwyczaić.

Według Google’a, Apple używa iMessage, aby uzależnić od siebie użytkowników – jednocześnie tworząc presję posiadania iPhone’a. Smartfon z jabłkiem w logo jest bowiem sprzętem (poza komputerami Mac i tabletami), który pozwala na skorzystanie z iMessage.

imessage2
fot. Apple

Google w swojej wiadomości niesie jednak pewien przekaz podprogowy. Amerykańska korporacja naciska na wprowadzenie standardu RCS dla wszystkich. To nic innego, jak swoiste “rozszerzone” SMS-y. RCS dodaje wskaźniki pisania, status użytkownika oraz lepsze udostępnianie obrazów i multimediów. Problem w tym, że RCS to… 14-letni standard.

Trochę stary, patrząc na to, czego obecnie wymagają użytkownicy od swoich smartfonów.

Co ciekawe, Apple nigdy publicznie nie odrzuciło możliwości dodania wsparcia dla technologii RCS w iMessage. Wśród konsumentów w USA, 40 proc. korzysta z iPhone’ów, a w przedziale wiekowym 18-24 lat, 70 proc. wszystkich nastolatków posiada iPhone’a. Nie ma co się dziwić, że Google się to nie podoba.

Na ten moment jednak Android nie jest w stanie zasugerować żadnej, realnej alternatywy dla “niebieskich dymków”. I tak pewnie jeszcze przez jakiś czas pozostanie.

Źródło: The Verge / fot. Frederik Leipfert – Unsplash

Udostępnij

Aleksander PiskorzDziennikarz technologiczny - od niemal dekady publikujący w największych polskich mediach traktujących o nowych technologiach. Autor newslettera tech-pigułka. Obecnie zajmuje się wszystkim co związane z szeroko pojętym contentem i content marketingiem Jako konsultant pomaga również budować marki osobiste i cyfrowe produkty w branży technologicznej. Entuzjasta sztucznej inteligencji. W trybie offline fan roweru szosowego, kawy specialty i dobrej czekolady.