Żaden z gazociągów nie był wykorzystywany do transportowania gazu w momencie uszkodzenia, ale w ich nitkach wciąż znajdował się gaz pod ciśnieniem – gaz, którego głównym składnikiem jest metan. Metan ten wytrysnął z rur, wytwarzając szeroki strumień bąbelków na powierzchni morza. Jak się okazuje, dostrzegło go całe mnóstwo satelitów znajdujących się na orbicie Ziemi.
Satelitarne pomiary emisji
Prywatna firma GHGSat wykorzystała swoje satelity monitorujące emisje metanu z kosmosu, by dokonać pomiarów jednego z wycieków z gazociągów. Jak informuje Europejska Agencja Kosmiczna (ESA), z ich pomocą dowiedziano się, że podczas tego wycieku do atmosfery uciekało aż 79 tysięcy kilogramów metanu na godzinę, co czyni go największym wyciekiem z punktowego źródła, z jakim przedsiębiorstwo miało do czynienia.
Pomiar wycieku metanu z gazociągu Nord Stream przeprowadzony przez satelitę firmy GHGSat. | Źródło: GHGSat
Powyższy wskaźnik odpowiada ilości metanu emitowanej do atmosfery w wyniku spalania 90 tysięcy kilogramów węgla na godzinę. Jest on niezwykle wysoki, zwłaszcza że zmierzono go cztery dni po zarejestrowaniu pierwszego wycieku. Tymczasem, ostatecznie gazociągi zostały uszkodzone w czterech miejscach.
Problem obserwacji nadwodnych
Warto wspomnieć, że optyczne monitorowanie emisji metanu nad wodą jest niezwykle trudne, ponieważ woda pochłania większość krótkofalowego promieniowania podczerwonego wchodzącego w skład światła słonecznego, używanego do detekcji metanu. W rezultacie to nie dociera do czujników. Satelity firmy GHGSat były jednak w stanie obserwować wycieki pod dużymi kątami widzenia – takimi, w towarzystwie których powierzchnia morza odbijała w ich stronę najwięcej światła. Omijały więc ten problem.
Wycieki na zdjęciach
Co istotne, nie tylko satelity firmy GHGSat zaobserwowały wycieki metanu z gazociągów Nord Stream z kosmosu. Satelita Planet Dove firmy Planet Labs 26 września sfotografował powierzchnię morza wzburzoną za sprawą jednego z wycieków. Wzburzenie posiadało od 500 do aż 700 metrów średnicy.
Wyciek sfotografowany 26 września przez satelitę Planet Dove. | Źródło: Planet Labs PBC
28 września z pomocą swojego radaru jeden z wycieków sfotografował satelita firmy ICEYE. 29 września tego samego, choć już w zakresie światła widzialnego, dokonał satelita Pléiades Neo firmy Airbus.
Skala wycieku zarejestrowana 28 września przez satelitę firmy ICEYE. | Źródło: ICEYE
Na szczęście, wraz z upływem czasu nastąpiło znacznie zmniejszenie rozmiarów wzburzeń, które powstały na powierzchni Bałtyku w wyniku wycieków metanu. Pokazuje to animacja z satelity Copernicus Sentinel-2, obejmująca widoki z 30 września i 3 października. Wygląda zatem na to, że wycieki te w końcu ustały.
Źródło: ESA / fot. tyt. Pléiades Neo