Pływająca elektrownia słoneczna na równiku ma zapewniać nieograniczone ilości energii

Anna BorzęckaSkomentuj
Pływająca elektrownia słoneczna na równiku ma zapewniać nieograniczone ilości energii

Tempo zmian klimatu ciągle rośnie. Jeżeli ludzkość nie ograniczy zużycia paliw kopalnych, możemy być zgubieni. Dlatego eksperci z całego świata szukają kolejnych sposobów na wykorzystanie odnawialnych źródeł energii. Pewna grupa naukowców proponuje, by stworzyć pływającą elektrownię słoneczną na równiku.

Miejsca idealne na elektrownie słoneczną

W ramach niedawno przeprowadzonych badań naukowcy z Australijskiego Uniwersytetu Narodowego stworzyli mapę miejsc najlepiej nadających się do stworzenia pływających elektrowni słonecznych. Miejsc, gdzie wody są spokojne, wiatry łagodne, a słońce świeci najintensywniej. Przeprowadzona analiza pokazała, że obszary w obrębie równika, a zwłaszcza zachodniej Afryki (w pobliżu Nigerii) i Indonezji to idealni kandydaci. Panele słoneczne położone na tamtejszych wodach mogłyby generować gigantyczne ilości energii – zdaniem naukowców wręcz „nieograniczone”.

„Nasze nowe badania pokazują, że morska energia słoneczna w samej Indonezji może pozwalać na generowanie około 35 000 terawatogodzin (TWh) energii elektrycznej rocznie, co jest ilością porównywalną do ilości energii elektrycznej produkowanej obecnie globalnie (30 000 TWh rocznie).”, autorzy napisali w artykule opublikowanym na łamach blogu The Conversation. „Ich tropikalne położenie w tak zwanej tropikalnej strefie konwergencji oznacza również, że tamtejsze zasoby wiatrowe są słabe. Na szczęście te kraje – i ich sąsiedzi – mogą efektywnie pozyskiwać nieograniczoną ilość energii z paneli słonecznych pływających po spokojnych morzach równikowych”.

Pływająca elektrownia słoneczna
Mapa miejsc świetnie nadających się na budowę pływających elektrowni słonecznych – kolorem zielonym oznaczono miejsca o najspokojniejszych wodach i najsłabszych wiatrach. | Źródło: David Firnando Silalahi, Andrew Blakers/Australijski Uniwersytet Narodowy

Pływająca elektrownia słoneczna na równiku – pomysł o dużym potencjalne

Naukowcy wskazują na to, że w omawianych obszarach fale nigdy nie przekraczają 6 metrów wysokości. Prędkoiść wiatru nie przekracza zaś 16 kilometrów na godzinę. Oznacza to, że umieszczone tam instalacje paneli słonecznych nie musiałyby być zabezpieczane przed sztormami. W przypadku Indonezji wykazano, że niektóre obszary archipelagu nie doświadczyły silnych burz od ponad 40 lat.

Oczywiście, pływające elektrownie słoneczne miałyby swoje wady i zalety. Z jednej strony, cechowałyby się one zwiększoną wydajnością za sprawą chłodzącego wpływu, jaki miałaby na nie morska woda. Z drugiej strony, panele mogłyby się szybko niszczyć za sprawą morskich zanieczyszczeń i korozji powodowanej przez wodę i sól.

Pływająca elektrownia słoneczna
Mapa miejsc najlepiej nadających się na budowę pływających elektrowni słonecznych u wybrzeży Indonezji. | Źródło: David Firnando Silalahi, Andrew Blakers/Australijski Uniwersytet Narodowy

Podczas budowy pływających elektrowni słonecznych trzeba by też brać pod uwagę wrażliwość oceanicznych środowisk. Ich ochrona to poważna sprawa, ale naukowcy uważają, że wpływ elektrowni słonecznych na tamtejsze środowiska byłby stosunkowo niewielki.

Rozwiązanie, które już jest wykorzystywane

Co istotne, koncepcja pływającej elektrowni słonecznej nie jest nowością. Takie elektrownie mają już chociażby Chiny, Korea i Indie. Ponadto, wiele firm pracuje nad panelami słonecznymi, które pozwoliłby utworzyć takie elektrownie nawet na bardziej burzliwych wodach.

Rzecz jasna, problemem odnawialnych źródeł energii jest okresowość występowania. Panele słoneczne wydajnie generują energię elektryczną pod warunkiem braku zachmurzenia. Prawdopodobnie w przypadku Indonezji ten problem nie dawałby się aż tak we znaki, albowiem kraj ten doświadcza średnio 2973 godziny słonecznej pogody rocznie. Ponadto Indonezja zdaje się być świetnym miejscem do budowy elektrowni szczytowo-pompowych, które pełnią funkcję magazynów energii.

Źródło: The Conversation, fot. tyt. Unsplash/CHUTTERSNAP

Udostępnij

Anna BorzęckaSwoją przygodę z dziennikarstwem rozpoczęła w 2015 roku. Na co dzień pisze o nowościach ze świata technologii i nauki, ale jest również autorką felietonów i recenzji. Chętnie testuje możliwości zarówno oprogramowania, jak i sprzętu – od smartfonów, przez laptopy, peryferia komputerowe i urządzenia audio, aż po małe AGD. Jej największymi pasjami są kulinaria oraz gry wideo. Sporą część wolnego czasu spędza w World of Warcraft, a także przyrządzając potrawy z przeróżnych zakątków świata.