Oficjalnie: w Polsce ruszyła dystrybucja tabletek z jodkiem potasu

Maksym SłomskiSkomentuj
Oficjalnie: w Polsce ruszyła dystrybucja tabletek z jodkiem potasu
Niecały tydzień temu Polskę obiegły nieoficjalne doniesienia, jakoby po kraju rozwożone były tabletki z jodkiem potasu, co wywołało u wielu osób niemały niepokój. Teraz Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji, powtarzając słowa wiceministra MSWiA Błażeja Pobożego, wypowiedziane w emitowanym na antenie TVP1 Kwadransie Politycznym, oficjalnie zakomunikowało, że faktycznie prowadzone są takie „rutynowe procedury wynikające z zasad ochrony ludności i zarządzania kryzysowego”.


Po co zażywa się jodek potasu?

Zażycie tabletki z jodkiem potasu ma za zadanie zapobiegnięcie lub zmniejszenie wchłaniana przez organizm radioaktywnego jodu-131, produktu rozszczepiania uranu-235 w reaktorach atomowych, poprzez utworzenie specjalnej bariery ochronnej na tarczycy. W pewnym uproszczeniu: tarczyca nasycona jodem „bezpiecznym” nie przyjmuje jodu radioaktywnego. Jodek potasu jest składnikiem m.in. płynu Lugola, środka przeciwradiacyjnego.

Jod-131 to najważniejszy z izotopów jodu o czasie półtrwania wynoszącym 8,02 dnia, który emitując cząstkę beta rozpada się na Xe-132.

Tabletki z jodkiem potasu dystrybuowane w Polsce

Dystrybucja tabletek w Polsce odbywa się nie tyle ze względu na zagrożenie wykorzystania broni atomowej przez Rosję, co działania wojenne prowadzone w bezpośrednim sąsiedztwie Zaporoskiej Elektrowni Jądrowej w Enerhodarze, nad Zbiornikiem Kachowskim.

Wszystko odbywa się czysto prewencyjnie i… bardzo dobrze. Tabletki z jodkiem potasu zażywa się bowiem najlepiej PRZED ekspozycją na radiację lub bezpośrednio po niej, co podkreślał Błażej Poboży w rozmowie z dziennikarką TVP1.

„Tabletkę w odpowiedniej dawce zależnej przede wszystkim od wieku należy przyjmować od 24 godz. przed planowaną ekspozycją na bezpośrednie oddziaływanie radioaktywnego jodu do 2 godz. po rozpoczęciu ekspozycji” – mówił wiceminister Poboży.



Jednocześnie Polaków uspokaja się, mówiąc o niskim stopniu zagrożenia.

„W tej chwili nic nie wskazuje, aby miało dojść do jakiejś formy skażenia radioaktywnego, a zatem z konieczności suplementacji jodkiem potasu. Działania, które prowadzimy są konsekwencją decyzji podjętej po tym jak doszło do walk w rejonie Zaporoskiej elektrowni atomowej” – tłumaczy Błażej Poboży.


Powodów do paniki nie ma

Być może komunikat MSWiA przełoży się na wzrost zainteresowania Polaków nie tylko jodkiem potasu, ale też słynnym już płynem Lugola, który jest wodnym roztworem jodu w jodku potasu. Obu tych produktów nie powinno się zażywać „ot tak”. Branie tego typu preparatów „na wszelki wypadek” może przynieść organizmowi więcej szkód niż korzyści.

Zapewne nieuczciwi sprzedawcy widząc zainteresowanie produktem szybko wywindują jego ceny w sieci. Nie dajcie się panice i nie nabijajcie kieszeni cwaniakom.

Źródło: MSWiA, mat. własny

Udostępnij

Maksym SłomskiZ dziennikarstwem technologicznym związany od 2009 roku, z nowymi technologiami od dzieciństwa. Pamięta pakiety internetowe TP i granie z kumplami w kafejkach internetowych. Obecnie newsman, tester oraz "ten od TikToka". Miłośnik ulepszania swojego desktopa, czochrania kotów, Mazdy MX-5 i aktywnego uprawiania sportu. Wyznawca filozofii xD.