Globalne ocieplenie uwięziło na Ziemi energię 25 miliardów bomb atomowych

Anna BorzęckaSkomentuj
Globalne ocieplenie uwięziło na Ziemi energię 25 miliardów bomb atomowych
Emitowane do atmosfery gazy cieplarniane sprawiają, że tylko część ciepła docierającego do powierzchni Ziemi jest oddawana z powrotem w przestrzeń kosmiczną. Część jest przez te gazy absorbowana i ponownie emitowana w kierunku powierzchni planety, powodując tak zwany efekt cieplarniany. Za sprawą działalności człowieka i zwiększonej emisji gazów cieplarnianych do atmosfery efekt cieplarniany powoduje niestety globalne ocieplenie.

Naukowcy właśnie obliczyli, ile energii globalne ocieplenie uwięziło w ziemskiej atmosferze na przestrzeni ostatniego półwiecza. Mowa o energii odpowiadającej energii uwolnionej w wyniku wybuchu… 25 miliardów bomb atomowych.

Ilość iście gigantyczna

Zgodnie z szacunkami badaczy, którzy opublikowali swoją pracę w czasopiśmie Earth System Science Data, między 1971 a 2020 rokiem w atmosferze Ziemi zostało uwięzione około 380 zettadżuli, czyli 380 000 000 000 000 000 000,000 dżuli energii. Jest to liczba którą wręcz trudno pojąć.

W związku z powyższym dwójka naukowców nie powiązanych z autorami wspomnianej pracy postanowiła nadać otrzymanej liczbie kontekst. Nadali go, porównując energię uwięzioną na Ziemi w wyniku efektu cieplarnianego do energii uwalnianej przez bomby atomowe.

Ci naukowcy, czyli Andrew King, klimatolog w Uniwersytetu w Melbourne oraz Steven Sherwood, klimatolog z Uniwersytetu Nowej Południowej Walii, porównali energię uwięzioną na Ziemi za sprawą efektu cieplarnianego do ilości energii uwolnionej przez bombę Little Boy zrzuconą 6 sierpnia 1945 roku na Hiroszimę. Aby uwolnić 380 zettadżuli energii, trzeba by zdetonować aż 25 miliardów takich bomb.

Ciepło w oceanach

Co ciekawe, zdaniem naukowców energia uwięziona na Ziemi między 1971 a 2020 rokiem zgodnie z dostępnymi danymi prawdopodobnie odpowiada tylko 60% całkowitej emisji gazów cieplarnianych, a więc rzeczywista ilość uwięzionej energii może być jeszcze wyższa. Ale co się z całą tą energią stało? Taka ilość energii powinna była doprowadzić do wzrostu średniej rocznej temperatury powietrza o dziesiątki stopni, a nie o 1,2 stopnia Celsjusza.

Zgodnie z badaniami 89% (338,2 zettadżula) uwięzionej w atmosferze energii pochłonęły oceany. 6% (22,8 zettadżula) pochłonęły grunty, a 4% (15,2 zettadżula) pochłonęły stopione części kriosfery – śniegu, lodu morskiego, lodu słodkowodnego, gór lodowych, lodowców, pokryw lodowych, czap lodowych, szelfów lodowych i wiecznej zmarzliny. Tylko 1% energii (3,8 zettadżuli) pozostał w atmosferze.

Większość ciepła pochłanianego przez morza i oceany jest zatrzymywana w ich górnym kilometrze. Do jak dotąd uchroniło ludzi przed najpoważniejszymi skutkami zmian klimatu, ale jednocześnie spowodowało ogromny wzrost temperatur powierzchni mórz i oceanów. To w efekcie przyspieszyło topnienie polarne, negatywnie wpłynęło na ekosystemy morskie, doprowadziło do zakłócenia prądów oceanicznych i nie tylko.

Jak zaznaczają naukowcy, oceany nie będą nas chronić wiecznie. Warto zatem jak najszybciej zmniejszać światowe emisje gazów cieplarnianych, choć oczywiście z rozsądkiem.

Źródło: The Conversation, fot. tyt. Unsplash/Marek Piwnicki

Udostępnij

Anna BorzęckaSwoją przygodę z dziennikarstwem rozpoczęła w 2015 roku. Na co dzień pisze o nowościach ze świata technologii i nauki, ale jest również autorką felietonów i recenzji. Chętnie testuje możliwości zarówno oprogramowania, jak i sprzętu – od smartfonów, przez laptopy, peryferia komputerowe i urządzenia audio, aż po małe AGD. Jej największymi pasjami są kulinaria oraz gry wideo. Sporą część wolnego czasu spędza w World of Warcraft, a także przyrządzając potrawy z przeróżnych zakątków świata.