Wraca zakaz fotografowania. Obejmie kilkadziesiąt tysięcy budynków

Piotr MalinowskiSkomentuj
Wraca zakaz fotografowania. Obejmie kilkadziesiąt tysięcy budynków

Już wkrótce zakaz fotografowania może powrócić do naszego kraju. Tak przynajmniej wynika z rozporządzenia Ministra Obrony Narodowej oraz doniesień rodzimych internautów. Jeśli prawo wejdzie w życie, to na wielu polskich budynkach pojawi się specjalny znak informujący o tym, że robienie zdjęć nie jest mile widziane. Co tak naprawdę oznacza wskrzeszenie tak kontrowersyjnego projektu? Czy obywatele mają się czego obawiać?

Zakaz fotografowania – co oznacza w praktyce?

Zakaz fotografowania to temat wracający do nas niczym bumerang. Pomysł ten dyskutowany był podczas rządów poprzedniej kadencji i wygląda na to, iż obecny gabinet nie zamierza o nim zapominać. Do jego implementacji jeszcze długa droga, lecz już teraz warto wiedzieć nieco więcej na jego temat. Lista obiektów mogących zostać objętych nowymi przepisami jest bowiem niezwykle obszerna. Nikt raczej nie chciałby dostać mandatu za robienie zdjęć ładnemu budynkowi.

Ostatni raz o zakazie fotografowania mogliśmy usłyszeć w sierpniu ubiegłego roku. Wtedy też prezydent złożył podpis pod nowelizacją kodeksu karnego. Po raz kolejny pojawiła się tam wzmianka o zabronieniu robienia zdjęć wybranym obiektom oznaczonych odpowiednim znakiem. Problem jest jednak taki, że rząd Mateusza Morawieckiego nie pokusił się o przygotowanie stosownego wzoru. W praktyce oznacza to, iż nie ma możliwości egzekwowania przepisu. Ten stan rzeczy niedługo powinien się zmienić, przynajmniej wiele na to wskazuje.

Odkryto bowiem, że do konsultacji rządowych skierowano niedawno rozporządzenie Ministra Obrony Narodowej „w sprawie trybu oraz terminów wydawania zezwoleń na fotografowanie, filmowanie lub utrwalenie w inny sposób obrazu obiektów szczególnie ważnych dla bezpieczeństwa lub obronności państwa, obiektów resortu obrony narodowej nieuznanych za obiekty szczególnie ważne dla bezpieczeństwa lub obronności państwa oraz obiektów infrastruktury krytycznej”. Dokładnie tak, zakaz fotografowania ma dosyć długą oficjalną nazwę.

Źródło: Rządowe Centrum Legislacji

Opublikowany dokument jest dosyć szczegółowy i co najważniejsze – zawiera wzór nowego znaku. Możecie go zobaczyć powyżej lub na zdjęciu otwierającym ten artykuł. Widzimy na nim napis w kilku językach oraz odpowiednie oznaczenia. Poza tym mamy do czynienia ze wskazaniem trybów i terminów wydawania zezwoleń na robienie zdjęć.

Co obejmie zakaz fotografowania?

Mowa o około 25 tys. obiektach, głównie tych należących do resortu obrony narodowej. Trudniej będzie także robić zdjęcia przejeżdżającym pociągom czy innym ważnym budynkom na terenie naszego kraju. Warto jednak podkreślić, że każdy przypadek będzie rozpoznawany indywidualnie przez organ odpowiedzialny za jego bezpieczeństwo. Przepis nie ma być więc nadużywany, choć internauci mają nieco inne zdanie na ten temat.

Łączny koszt oznakowania ma natomiast kosztować budżet państwa mniej więcej 1 000 000 złotych. Jak jednak wspomniałem wcześniej, do wdrożenia przepisów pozostało jeszcze sporo czasu. Na razie czekamy na przeprowadzenie konsultacji między ministerstwami. Potem ruszy proces legislacyjny. Należy więc uzbroić się w odpowiednią dawkę cierpliwości.

Źródło: Rządowe Centrum Legislacji, Rynek Kolejowy / Zdjęcie otwierające: Rządowe Centrum Legislacjiunsplash.com (@the_gerbs1)

Udostępnij

Piotr MalinowskiDziennikarz z pasji i wykształcenia. Jest związany z popularnymi serwisami branżowymi, gdzie od siedmiu lat publikuje treści o nowych technologiach, gamingu oraz „ludziach internetu”. Fascynuje go wpływ influencer marketingu na społeczeństwo oraz szeroko pojęte przyczyny i skutki nierówności społecznych. Prywatnie fan powieści/filmów grozy, gier studia Piranha Bytes, podcastów kryminalnych, dobrej kawy oraz rowerowych wycieczek.