Zaczynam się bać chińskich technologii. Wszystko to z kilku powodów

Aleksander PiskorzSkomentuj
Zaczynam się bać chińskich technologii. Wszystko to z kilku powodów

Pamiętam, jak pierwszy raz doświadczyłem chińskiego podejścia do technologii – podczas jednego z wyjazdów do Państwa Środka. Zaskoczyła mnie wtedy twarda konsekwencja oraz filozofia rozwoju zupełnie inna od tego, co znamy na co dzień w Europie i Polsce. Chińczycy od lat próbowali budować swoją potęgę w świecie nowych technologii i wygląda na to, że wreszcie zaczyna się im to opłacać.

Obecnie Chiny dominują w 37 z 44 kluczowych segmentów nowoczesnych technologii. Patrząc na to jaki apetyt na rozwój i dominację ma Państwo Środka powstaje jedno zasadnicze pytanie – czy trzeba się już ich obawiać?

Wiele płaszczyzn

Chińska dominacja w dziedzinie technologii może być obserwowana na różnych płaszczyznach, zarówno na rynku krajowym, jak i międzynarodowym. Z biegiem lat Chiny przekształciły się z kraju będącego głównym producentem tanich towarów w gospodarkę opartą na innowacjach i zaawansowanych technologiach. Według danych z raportu zaprezentowanego przez WIPO w 2021 roku, Chiny znalazły się na pierwszym miejscu pod względem liczby zgłoszeń patentowych (154 mln wniosków) – bijąc tym samym Stany Zjednoczone. Z resztą, nie trzeba daleko szukać – wpływ chińskich firm technologicznych, takich jak Huawei, Alibaba czy Tencent, można zaobserwować na całym świecie. Od smartfonów przez poszczególne aplikacje aż po rozwiązania korporacyjne.

Chińska dominacja jest zauważalna też w sektorze badań naukowych i innowacji. W ostatnich latach, Chińczycy wydali około 2,4 biliona juanów (około 376 miliardów dolarów) na badania i rozwój.. Pieniądze płynęły do sektorów powiązanych z takimi technologiami, jak sztuczna inteligencja, półprzewodniki czy energia odnawialna. Chiny są również liderem w rozwoju technologii druku 3D, z chińskimi firmami posiadającymi 19% udziałów w światowym rynku. Pomimo swojego totalitarnego podejścia, Chiny dalej przyciągają uwagę wielu międzynarodowych inwestorów ładujących tonę kasy w konkretne startupy. W samym 2020 roku, Chiny zainwestowały 6,9 miliarda dolarów w startupy technologiczne, co stanowiło 10% globalnych inwestycji w sektorze. Do tego wszystkiego można dorzucić napływ inżynierów z wielu stron świata, którzy chcą rozwijać nowoczesne produkty oraz brać udział w innowacyjnych projektach.

chinytech2
fot. Unsplash.com

“Made in China 2025”, czyli innowacja to podstawa

Chiński rząd odgrywa obecnie absolutnie kluczową rolę w promowaniu innowacji technologicznych w kraju, wprowadzając ambitne inicjatywy takie jak chociażby „Made in China 2025”. Program ten ma na celu przekształcenie Chin w globalnego lidera technologicznego w ciągu kilku lat.

„Made in China 2025” skupia się na dziesięciu kluczowych sektorach, takich jak robotyka, informatyka, sztuczna inteligencja, czy biotechnologia. Dzięki tej inicjatywie, rząd chiński prowadzi szeroko zakrojone wsparcie finansowe dla badań naukowych i wspiera startupy z oryginalnymi pomysłami. Przeglądając raporty w oczy rzuca się jedno (przynajmniej mi). To sztuczna inteligencja jest jedną z najważniejszych części chińskich inwestycji. Oprócz dolewania pieniędzy do worka, Chiny już teraz zbierają dane do rozwoju poszczególnych modeli AI (a mają ich mnóstwo, bo przecież w kraju mieszka srogo ponad miliard osób). Do tego wszystkiego, Państwo Środka stosuje AI w praktyce: w medycynie, finansach, transporcie czy edukacji. Według rankingu TOP500 z czerwca 2021 roku, Chiny posiadały 173 z 500 najszybszych superkomputerów na świecie.

Podczas mojej podróży do Chin, algorytmy można było spotkać praktycznie wszędzie – nawet na przejściu dla pieszych. Co ciekawe, Chińczycy czują się z tym totalnie w porządku. Podczas prowadzenia wielu rozmów niejednokrotnie okazało się, że inwigilacja za pomocą AI nikomu… nie przeszkadza.

“Made in China 2025”, to także między innymi rozwój sieci 5G czy technologii kosmicznych. W tych ostatnich z wymienionych, Chiny zaczynają zaskakiwać nawet Amerykanów. Inżynierowie nie tylko z powodzeniem wysłali własne misje w kosmos, ale również wykonali niektóre z nich jako pierwsi – na przykład lądując po drugiej stronie Księżyca czy w przypadku sondy Tianwen-1 na powierzchni Marsa. Osiągnięcia chińskich firm w dziedzinie technologii mają istotny wpływ na globalny rynek technologiczny. Dzięki innowacjom w sektorze 5G, Huawei stał się jednym z głównych konkurentów firm takich jak Nokia czy Ericsson, zmieniając układ sił na rynku infrastruktury sieciowej. W sztucznej inteligencji, chińskie firmy jak Baidu, Tencent czy Alibaba coraz częściej rywalizują z gigantami technologicznymi z USA, takimi jak Google, Amazon czy Microsoft.

Chińskie osiągnięcia technologiczne sukcesywnie zmieniają równowagę na rynku i zmuszają inne kraje do inwestowania w rozwój własnych technologii, aby nadążyć za tempem chińskich innowacji.

Obawy o bezpieczeństwo i inwigilację

Chińska dominacja w dziedzinie technologii budzi obawy na kilku płaszczyznach. Po pierwsze, konkurencja pomiędzy chińskimi a zachodnimi firmami technologicznymi może prowadzić do napięć handlowych i politycznych, takich jak konflikt handlowy czy półprzewodnikowy między USA a Chinami. Po drugie, rosnąca zależność innych krajów od chińskich technologii może prowadzić do obaw o bezpieczeństwo danych i wrażliwych informacji. Pierwszym przykładem z brzegu niech będą wszelkie kontrowersje związane od lat z Huawei, które doprowadziły do wykluczenia tego producenta i jego infrastruktury z kilku krajów.

Wzrost wpływu chińskich technologii na globalnym rynku budzi obawy związane z prywatnością, bezpieczeństwem danych oraz możliwością wykorzystania tych technologii do celów inwigilacji. Chociaż Chiny utrzymują, że ich technologie są zgodne z międzynarodowymi standardami bezpieczeństwa, wiele krajów, w tym Stany Zjednoczone, wyraża obawy o potencjalne zagrożenia związane z chińskimi spółkami. Tu warto z kolei podać przykład TikToka, który w ostatnich miesiącach nie ma lekko i bardzo możliwe, że cała sytuacja skończy się zakazem dla tej platformy w USA, a być może i w Europie.

Czy realnie jest więc się czego obawiać?

Nie dziwi mnie, że obecnie Chińczycy zaczynają napędzać stracha nie tylko Stanom Zjednoczonym, ale również Europejczykom i Polakom. Zawiłą sytuację związaną z Państwem Środka i coraz dalej sięgającymi mackami Chińczyków idealnie pokazuje i tłumaczy ostatnia książka Sylwii Czubkowskiej pod tytułem “Chińczycy trzymają nas mocno. Pierwsze śledztwo o tym, jak Chiny kolonizują Europę, w tym Polskę”. Zaczynając od przekupywania nas tanimi rozwiązaniami technologicznymi (smartfony, inteligentne odkurzacze, systemy smart home) aż po bardziej wyrafinowaną sztukę na szczeblu politycznym i infrastrukturalnym.

To prawdziwa kolonizacja technologiczna.

chinytech3
fot. Unsplash.com

Zdrowy dystans

Z mojej perspektywy warto wiedzieć, co dokładnie dzieje się w kuluarach świata technologii – szczególnie tego kawałka, po który sięgają Chińczycy. Nie byłbym jeszcze przerażony całą sytuacją, ale raczej starał się obserwować ją z boku z pewną dozą sceptycyzmu.

Bo przecież nigdy nie wiadomo, co dokładnie wie o nas inteligentny odkurzacz z Chin albo żarówki z Aliexpress, które możemy regulować przy pomocy smartfona…

zdj. otwierające – Unsplash.com

Udostępnij

Aleksander PiskorzDziennikarz technologiczny - od niemal dekady publikujący w największych polskich mediach traktujących o nowych technologiach. Autor newslettera tech-pigułka. Obecnie zajmuje się wszystkim co związane z szeroko pojętym contentem i content marketingiem Jako konsultant pomaga również budować marki osobiste i cyfrowe produkty w branży technologicznej. Entuzjasta sztucznej inteligencji. W trybie offline fan roweru szosowego, kawy specialty i dobrej czekolady.