Sprawa toczy się od dłuższego czasu. Facebook, który jest właścicielem komunikatora, był proszony przez brazylijskie władze o udostępnienie danych osoby, przeciwko której toczy się postępowanie karne.
Firma Marka Zuckerberga odmówiła, w wyniku czego sąd nałożył na nią grzywnę w wysokości 50 tys. reali (ok. 50,8 tys. złotych). Facebook nie współpracował także za drugim razem, płacąc karę 1 mln reali (ok. 1,01 mln złotych). Za trzecim razem brazylijski sędzia wydał nakaz aresztowania Diego Dzodana.
To nie pierwszy raz, gdy Facebook zmaga się z brazylijskim wymiarem sprawiedliwości. W grudniu informowaliśmy o 48-godzinnej blokadzie komunikatora WhatsApp na terenie wspomnianego kraju. Wtedy przedstawiciele serwisu również nie chcieli ujawnić danych podejrzanego, jednak była to osobna sprawa.
Przedstawiciele komunikatora wyjaśniają, że współpracowali z brazylijskimi władzami w ramach swoich możliwości. Uzyskanie prywatnych danych, o które prosi sąd, jest rzekomo niemożliwe.
Pojawia się również stwierdzenie, że WhatsApp to zupełnie inna firma i wiceprezes Facebooka nie powinien być pociągany do odpowiedzialności. W przeciwieństwie do portalu społecznościowego, komunikator WhatsApp nie przechowuje danych swoich użytkowników.
Źródło: IB Times