Skok stulecia. Ukradli miliardy dolarów w bitcoinach i zniknęli

Antoni ZaborskiSkomentuj
Skok stulecia. Ukradli miliardy dolarów w bitcoinach i zniknęli
Największa giełda kryptowalut w RPA, czyli Africrypt, okazała się być oszustwem na niespotykaną dotąd skalę. Wszystko wskazuje na to, że jej właściciele przywłaszczyli sobie 69 tysięcy bitcoinów (według aktualnego kursu to około 2,1 miliarda dolarów), po czym uciekli za granicę. Poinformowali uprzednio swoich klientów, że Africrypt padł ofiarą ataku, dlatego środki na kontach zostają zamrożone. Teraz ofiary, które straciły swoje miliony w kryptowalutach łączą siły i z pomocą znanej kancelarii chcą odzyskać oszczędności.

Chłonny rynek, uśpiona czujność

Ameer oraz Raees Cajee to bardzo młodzi biznesmeni (21 i 19 lat), którzy w Republice Południowej Afryki są bardzo dobrze znani. Ich firma w dwa lata stała się lokalnym liderem, jeśli chodzi o handel kryptowalutami, a oni sami cieszyli się dzięki temu niemałą popularnością. Dzięki swojej pozycji, ich projekt z czasem nabierał wiarygodności, a do inwestowania przez platformę Africrypt dołączali nawet celebryci.

Trzeba przyznać, że bracia Cajee mieli wyjątkowo sprzyjające warunki – afrykański rynek kryptowalut przeżywał w ostatnim czasie rozkwit, a cena bitcoina w ostatnich miesiącach szybowała w górę. To napędzało obrót, który osiągnął rekordowe liczby, nakręcając klientów na nowe inwestycje. Wszystko wydawało się działać idealnie, aż do kwietnia tego roku.

Pod przykrywką włamania

W połowie kwietnia jeden z braci Cajee rozesłał do inwestorów maila, w którym poinformował o rzekomym ataku hakerskim. W jego wyniku miało zostać wykradzionych część środków z portfeli, które jednak właściciele giełdy mieli próbować odzyskać. To oczywiście mocno zaniepokoiło klientów, szczególnie, że w wiadomości wspomniano o tym, że wszelkie działania prawne z inicjatywy inwestorów tylko skomplikują sprawę i nie ma sensu ich podejmować.

Osoby, które na kontach Africrypt miały zgromadzone duże aktywa oczywiście od razu nabrały podejrzeń i skontaktowały się z kapsztadzką kancelarią Hanekom Attorneys, która od tego momentu reprezentuje stronę poszkodowanych. Prawnicy, wraz ze służbami państwowymi zaczęli przyglądać się sprawie. Niedługo potem strona Africrypt zniknęła z sieci, a kontakt z właścicielami platformy całkowicie się urwał.

W wyniku śledztwa odkryto, że skradzione bitcoiny zostały wyprowadzone z firmy tydzień przed rzekomym włamaniem, a bracia Cajee uciekli do Wielkiej Brytanii.

Raczej nie ma szans na happy end

Mimo zaangażowania w sprawę wielu instytucji i wyspecjalizowanych służb, odnalezienie skradzionych bitcoinów jest w zasadzie niemożliwe. Poza utrudniającym śledzenie, zdecentralizowanym charakterem sieci, sprawcy użyli też miksera kryptowalut, czyli systemu, który skutecznie ukrywa pochodzenie wirtualnych środków.

Co ciekawe, wyciągnięcie prawnych konsekwencji i odzyskanie aktywów może być dodatkowo utrudnione, bo w RPA kryptowaluty nie są regulowane i oszustwa z nimi związanego nie można podpiąć pod prawo finansowe.

Źródło: coingeek.com, bloomberg.com / fot. tyt. Unsplash

Udostępnij

Antoni ZaborskiW branży nowych technologii od ponad 10 lat. W tym czasie pisał dla kilku popularnych serwisów, a także na swój rachunek. Prywatnie fan motoryzacji, sportów walki i dobrego jedzenia.