Samolot Air Serbia leciał z dziurą w kadłubie. Są zdjęcia i filmy

Maksym SłomskiSkomentuj
Samolot Air Serbia leciał z dziurą w kadłubie. Są zdjęcia i filmy

Po styczniowej awarii samolotu Boeing 737 Max 9 (N704AL), należącego do linii lotniczych Alaska Airlines, przyszła kolej na kolejną, nie mniej spektakularną. Samolot Embraer E195 obsługiwany przez greckie Marathon Airlines i należący do Air Serbia przez godzinę leciał ze sporych rozmiarów dziurą w kadłubie. Na szczęście żaden z pasażerów nie odniósł obrażeń.

Samolot Air Serbia leciał z dziurą w kadłubie

Samolot Embraer E195 (JU324) w minioną niedzielę wieczorem doznał znacznych uszkodzeń kadłuba i skrzydła podczas startu z lotniska im. Nikoli Tesli w Belgradzie. Statek powietrzny podczas procedury startu zahaczył o jedno ze świateł znajdujących się na pasie startowym. Moment uderzenia zarejestrowały kamery na lotnisku w Belgradzie.

Samolot zmierzający do Düsseldorfu w Niemczech wznosił się przez 20 minut na wysokość 2000 metrów. Po tym czasie zaczął obniżać pułap i okrążać okolicę belgradzkiego lotniska. Po upływie mniej więcej godziny od startu samolot wylądował. Obserwatorzy zwrócili uwagę na to, że lądowanie odbyło się ze zbyt wysoką prędkością, prawdopodobnie ze względu na awarię jednego z systemów.

Na opublikowanych w sieci filmach i zdjęciach widać dużą dziurę oraz rozdarcie w kadłubie u podstawy lewego skrzydła samolotu. Uszkodzeniu uległa także część ogonowa. Strażacy po awaryjnym lądowaniu maszyny Air Serbia spryskali kadłub pianą, ponieważ z uszkodzonego samolotu wyciekało paliwo.

Dzień później potwierdzono, że żaden ze 106 pasażerów nie odniósł obrażeń. W krótkim oświadczeniu linie Air Serbia przekazały:

Samolot wylądował bezpiecznie na lotnisku w Belgradzie. Air Serbia przeprasza za powstałe niedogodności i robi wszystko, co w jej mocy, aby lot jak najszybciej mógł zostać wznowiony. Bezpieczeństwo pasażerów w żadnym momencie nie było zagrożone.

Pasażerowie obecni na pokładzie samolotu, mówili w rozmowie z mediami, że podczas startu usłyszeli huk, który wprawił ich w zaniepokojenie.

To musiał być naprawdę głośny huk.

Źródło: X

Udostępnij

Maksym SłomskiZ dziennikarstwem technologicznym związany od 2009 roku, z nowymi technologiami od dzieciństwa. Pamięta pakiety internetowe TP i granie z kumplami w kafejkach internetowych. Obecnie newsman, tester oraz "ten od TikToka". Miłośnik ulepszania swojego desktopa, czochrania kotów, Mazdy MX-5 i aktywnego uprawiania sportu. Wyznawca filozofii xD.