Po otrzymaniu zgłoszenia policja udała się do domu podejrzanego, gdzie na dysku komputera odkryto sporą ilość dziecięcej pornografii. Algorytm nie mylił się zatem, poprawnie rozpoznając zdjęcie z załącznika.
O ile sama sytuacja jest pozytywna i należy się cieszyć, że kolejny pedofil trafił w ręce policji, należy się również zastanowić, jakie możliwości posiadają współcześni giganci internetowi. Z powyższej historii wynika, że Google skanuje wszystkie nasze maile w poszukiwaniu nielegalnych treści.
[AKTUALIZACJA 2014-08-05 08:50] Jak wynika z oświadczenia Davida Drummonda, opublikowanego rok temu w sprawie dziecięcej pornografii, Google posiada specjalne algorytmy, które umożliwiają wykrycie nagiego ciała na zdjęciach w internecie. Technologia tego typu nie jest jednak w stanie w 100% określić, czy fotografia zalicza się do pornografii, a dalsza weryfikacja musi zostać poczyniona przez człowieka. Istnieje również specjalny system tagów, który oznacza dziecięcą pornografię. W przypadku wykrycia duplikatu otagowanego zdjęcia, wpis takowy jest automatycznie usuwany z wyników wyszukiwania Google, a sprawa (jak w tym przypadku) trafia na policję.
Źródło: Neowin