Mniej więcej pięć dni temu firma Google postanowiła zmienić wygląd wyników wyszukiwania w oferowanej przez siebie wyszukiwarce internetowej. Jest to dość ważne wydarzenie, ale na pewno nie coś niezwykłego. Gigant przeprowadza tego rodzaju operacje cyklicznie – zawsze oczywiście po to, „aby uczynić doświadczenia internautów jeszcze lepszymi”. Tym razem coś poszło bardzo nie tak. Pod przykrywką walki z fake newsami Google chce skuteczniej wciskać reklamy.
Zmiana zaimplementowana przez Google miała być ciosem wymierzonym w strony internetowe na potęgę publikujące fake newsy. Pierwszy rzut oka na wyniki wyszukiwania powinien wystarczyć do tego, aby identyfikować swoich ulubionych wydawców i odrzucać tych, których opinie nie mają dla nas większego znaczenia. Ma w tym pomóc między innymi bardziej dostrzegalny branding witryny w postaci niewielkiej ikony, czy też adres internetowy przeniesiony do górnej części wyszukiwania. Wygląda to tak:
Wszystko wygląda całkiem czytelnie, nieprawdaż? Jasne, pod warunkiem, że w wynikach wyszukiwania nie pojawi się reklama, a użytkownik komputera nie korzysta z programu w języku angielskim. Reklama, która wygląda teraz identycznie jak każdy inny wynik wyszukiwania, jednak oznaczona jest faviconem z literami „Ad”. Na pierwszy rzut oka może ona nie różnić się dla wielu osób od innych linków, co z pewnością sprawi, że internauci będą w reklamy klikać częściej, niż robili to do tej pory. Na ekranach dużych monitorów w komputerach desktopowych ikona jest trudno dostrzegalna, nieco lepiej jest w przypadku smartfonów. Sprzeciw i głosy oburzenia słychać już w angielskojęzycznej części Internetu.
Polacy i osoby korzystające z wyszukiwarki Google w języku polskim są na szczęście w nieco lepszej pozycji. Google postanowiło bowiem oznaczyć reklamy słowem w naszym języku ojczystym. Wyraz „reklama” jest dużo czytelniejszy niż krótkie „Ad” w języku angielskim, które przypomina raczej favicon kolejnego serwisu informacyjnego. Czy jest dostatecznie czytelny? Wydaje się, że tak. Oceńcie sami.
Internauci mają problem z odzróżnianiem reklam od innych treści
Według badań publikowanych przez ostatnie 8 lat przez Pew Internet i wielu naukowców, nawet 60% użytkowników sieci nie potrafi rozróżnić treści reklamowych od organicznych wyników wyszukiwania. Najnowsza zmiana sprawi, że będzie jeszcze gorzej. Zobaczcie sami to, jak Google oznaczało na przestrzeni ostatnich lat reklamy i odpowiedzcie sobie na pytanie: „kiedy oznaczano je najczytelniej i czy na pewno teraz?”.
Color fade: A history of Google ad labeling in search results https://t.co/guo3jc4kwz pic.twitter.com/LMYqhmgfyE
— Ginny Marvin (@GinnyMarvin) July 25, 2016
Dla mnie, dla wielu z Was oraz zapewne większości Polaków nowe zmiany nie uczynią wielkiej różnicy w kwestii rozpoznawania treści reklamowych. W końcu napis „reklama” jest całkiem czytelny. Nie można tego powiedzieć jednak o skromnym „Ad”. Nie zapominajmy, że wielu internautów to osoby naprawdę kiepsko radzące sobie z dostrzeganiem tego rodzaju „niuansów” i to o ich dobro należy walczyć. Google pod przykrywką walki z fake newsami wprowadziło zmianę, która pomoże firmie zwiększyć wpływy z reklam, a przeciętnemu użytkownikowi komputera utrudni wygodne korzystanie z sieci.