Meta pozwana. Cena braku reklam na Facebooku jest za wysoka

Piotr MalinowskiSkomentuj
Meta pozwana. Cena braku reklam na Facebooku jest za wysoka

Wiele wskazuje na to, że Meta może mieć poważne problemy. Wszystko rozchodzi się o cenę płatnej subskrypcji, którą firma niedawno zaoferowała swoim europejskim konsumentom. Opłata za brak reklam jest według wielu osób nie tylko zbyt wysoka, ale również ustawiona z premedytacją. Dlatego też do lokalnych regulatorów postanowiono wnieść odpowiednią skargę dotyczącą niesprawiedliwych praktyk stosowanych przez koncern. O co dokładnie chodzi?

Konsumenci chcą sprawiedliwego traktowania przez Meta

Dostęp do Facebooka i Instagrama bez reklam kosztuje w naszym kraju 59,99 złotych miesięcznie. Już wkrótce za każde kolejne przyłączone konto trzeba będzie dopłacić 37 złotych, co brzmi dosyć absurdalnie. Poza tym firma niezbyt zachęca klientów do przelewania pieniędzy dając znać, że raczej woli pozyskiwać ich dane. Sporo osób już dawno wyczuło w tej polityce pewien cynizm i wygląda na to, iż faktycznie coś jest na rzeczy.

Nie minął miesiąc od wprowadzenia nowości, a Europejska Organizacja Konsumentów (BEUC) postanowiła zakasać rękawy i zabrać się do pracy. Jej przedstawiciele złożyli skargę do organów odpowiedzialnych za ochronę konsumentów. Powód? Nierozsądna wysokość ceny subskrypcji ma naruszać przepisy jasno mówiące, iż ochrona prywatności użytkowników jest prawem podstawowym. Podejście technologicznego giganta jest rzekomo niesprawiedliwe i „musi zostać powstrzymane”.

Warto zaznaczyć, że za 59,99 złotych miesięcznie otrzymujemy likwidację wszelkich spersonalizowanych reklam – teoretycznie firma nie ma więc wtedy prawa na pozyskiwanie naszych danych. Chyba nie trzeba dodawać jak bardzo takie wymuszenia nie są po myśli korporacji mającej za sobą mnóstwo procesów o nadużywanie informacji odnośnie do swoich użytkowników. No dobra, ale przecież nikt nie kazał molochowi ustanawiać konkretnej ceny, prawda?

Źródło: BEUC

Problem w tym, że kazał. Orzeczenie wystosowane przez Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej jest dosyć klarowne. Zgodnie z nim „użytkownicy muszą mieć swobodę jeśli chodzi o indywidualne odmawianie zgody na niektóre operacje przetwarzania danych bez konieczności całkowitej rezygnacji korzystania z usługi”. Podmiot ma przy tym obowiązek oferować równoważną alternatywę – darmową bądź za rozsądną opłatą. Mało kto uważa, że sześć dyszek za brak reklam to „rozsądna opłata”.

Subskrypcja będzie tańsza?

Członkowie organu BEUC twierdzą również, że Meta daje internautom wyłącznie iluzję dokonywanego wyboru. Siła rynkowa jej platform jest niezwykle wysoka i tak naprawdę rezygnacja z nich wiąże się dla wielu osób ze stratą większości kontaktów i interakcji budowanych przez lata. Do tego wszystkiego dochodzi wręcz odstraszająca dla konsumentów cena abonamentu. Wybór ma być więc pozorny, ale teoretycznie zgodny z prawem, więc moloch zwyciężył po raz kolejny.

Poza tym zwrócono uwagę na to, iż koncern ma w tym wszystkim oszukiwać swoich klientów. Meta ma wciąż gromadzić i wykorzystywać ich dane osobowe, ale do celów innych niż reklamy. Skarga dotycząca naruszeń unijnego prawa konsumenckiego ma być więc słuszna i uzasadniona. Teraz trzeba czekać na rozwój wydarzeń oraz komentarz samego technologicznego giganta.

Kto wie, może coś się ruszy w tej sprawie.

Źródło: Ars Technica, BEUC / Zdjęcie otwierające: unsplash.com (@maria_shalabaieva)

Udostępnij

Piotr MalinowskiDziennikarz z pasji i wykształcenia. Jest związany z popularnymi serwisami branżowymi, gdzie od siedmiu lat publikuje treści o nowych technologiach, gamingu oraz „ludziach internetu”. Fascynuje go wpływ influencer marketingu na społeczeństwo oraz szeroko pojęte przyczyny i skutki nierówności społecznych. Prywatnie fan powieści/filmów grozy, gier studia Piranha Bytes, podcastów kryminalnych, dobrej kawy oraz rowerowych wycieczek.