Zaproponowała ona pomysł, według którego internet należałoby podzielić na dwie części. Jedna z nich funkcjonowałaby jak do tej pory. Druga natomiast byłaby przeznaczona dla specjalnych usług, które miałyby „wydzielone” szybkie pasmo internetu do poprawnego działania. Wszystko po to, aby zagwarantować najwyższą jakość i niemal stuprocentową dostępność.
Za takie usługi operatorzy mogliby pobierać specjalne opłaty. Aktualnie nie wiadomo, w jaki sposób wyznaczane byłoby szybkie pasmo i jakie usługi mogłyby z niego korzystać, jednak patrząc na sprawę podziału Google przez Unię Europejską, z pewnością doszłoby do wielu kontrowersji i nadużyć.
Pomysł podziału internetu na „lepszą” i „gorszą” część przeczy bezpośrednio zasadzie neutralności internetu, którą – przypominamy – Unia Europejska przegłosowała w kwietniu tego roku. Regulacja zapewnia równe traktowanie ruchu internetowego na terenie całej wspólnoty.
Źródło: The Local / Foto: AFP