Elon Musk przyjrzy się podmiotom chcącym kontrolować informacje na Twitterze
Elon Musk od początku mówił, że chce kupić Twittera po to, aby zapanowała na nim nareszcie wolność słowa. Ekscentryczny miliarder od lat uważa, że pewne grupy interesów wywołują naciski na to, aby uciszać jednych internautów i dawać ich kosztem posłuch innym. Teraz Musk zapowiedział dokładne zbadanie tematu organizacji mających na celu tego rodzaju manipulacje.
„Kto finansuje te organizacje, które chcą kontrolować Wasz dostęp do informacji? Zbadajmy to…” – napisał w poście na Twitterze, linkując przy okazji artykuł CNN. W artykule tym pojawia się stanowisko sugerujące marką zmuszenie Twittera do utrzymania obecnych reguł dotychczących regulowania publikowanych treści.
Who funds these organizations that want to control your access to information? Let’s investigate …https://t.co/dBFsGjOMC8
— Elon Musk (@elonmusk) May 3, 2022
Niektóre z największych marek w Stanach Zjednoczonych, w tym Coca-Cola, Disney i Kraft są wzywane do bojkotu Twittera, jeśli przyszły właściciel firmy, Elon Musk, zmodyfikuje obecną politykę moderowania treści, mającą na celu oficjalnie ograniczanie mowy nienawiści i dezinformacji.
Musk wybawicielem albo… wręcz przeciwnie
Podczas gdy jedni postrzegają w Elonie Musku wybawcę wolności słowa na Twitterze, inni uważają, że zmiana dotychczasowego regulaminu zamienią medium w znacznie gorsze miejsce. Środowiska prawicowe i konserwatywne twierdzą, że w końcu będą mieli prawo do swobody wypowiedzi. Lewa strona debaty z kolei bije na alarm, że Twitter może stać się siedliskiem dezinformacji, jeżeli Musk zezwoli na „totalną” wolność.
Prawda jest taka, że każdy ma swoją definicję wolności słowa – na pewno Elon Musk ma własną. Oczywistym jest to, że na Twitterze nie może zapanować zupełna anarchia, z którą niektórzy często mylą demokrację.
Jak będzie naprawdę, pokaże czas.
Źródło: Twitter, CNN