Próbował przemycić 1500 procesorów. Myślał, że ochroni go tajfun

Piotr MalinowskiSkomentuj
Próbował przemycić 1500 procesorów. Myślał, że ochroni go tajfun

Najnowsza historia dotycząca chińskich przemytników jest nie tylko zaskakująca, ale także udowadnia, że ludzie nie cofną się przed niczym. Mężczyzna postanowił bowiem wykorzystać do akcji szalejący w okolicy tajfun. Był przekonany, iż służby nie okażą mu aż takiego zainteresowania, gdy obok Matka Natura pustoszy wszystko, co spotka na swojej drodze. Częściowo miał rację, ale koniec końców i tak został zatrzymany.

Przemyt ma się w Chinach całkiem nieźle

Chińska polityka podatkowa spodobała się osobom chcącym nielegalnie przewieźć do kraju sprzęt komputerowy. Powód? Znacznie niższe stawki VAT i łatwy dostęp do granicy z Hongkongiem. Dlatego też ostatnio można usłyszeć szereg opowieści o przygodach tamtejszych celników. Niejednokrotnie informowaliśmy Was o próbie przemycenia procesorów czy innych komponentów.

Teraz czas na kolejną zaskakującą historię. Pracownicy punktu kontroli imigracyjnej i celnej Gongbei zostali w ubiegłym tygodniu zaalarmowaniu o podejrzanym zachowaniu pojazdu osobowego. Zauważono go, gdy chciał przejechać przez stację graniczną. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że wszystko odbyło się w środku tajfunu kategorii czwartej. Samochód został więc niezwłocznie zatrzymany i poddany wzmożonej kontroli.

Kierowca myślał, że przemyt mu się uda, zwłaszcza jeśli weźmiemy pod uwagę to, co celnicy znaleźli w trakcie weryfikacji zawartości auta. Mowa o 1500 procesorach, 1470 modułach pamięci, 30 kartach graficznych i 40 000 modułach NAND. Wszystko to było ukryte w bagażniku. Trzeba przyznać, że przemytnik był dosyć kreatywny, a przy okazji lubił ryzyko. Matka Natura miała jednak zupełnie inne plany i raczej nie chciała, by granicę przekroczyły nielegalnie kolejne towary.

Warto zaznaczyć, iż próby przemytu są chlebem powszednim na chińskich przejściach granicznych. Już na początku bieżącego roku dowiedzieliśmy się, że przejęto sprzęt o wartości ponad 4 milionów dolarów. Liczba ta nieustannie rośnie i jak widać – raczej nie zanosi się na to, by zaprzestano podejmowania prób przedostania technologii przez granicę.

Ciekawe jest też to, co dzieje się z takimi komponentami po konfiskacie. Chińskie przepisy zmuszają władze celne do wystawienia przedmiotów na publiczną aukcję. Cały dochód z niej trafia bezpośrednio do skarbu państwa, co raczej w przypadku tego kraju nie jest wielkim zaskoczeniem.

Teraz pozostaje czekać na kolejną zadziwiającą historię z przemytem w roli głównej.

Źródło: TechRadar / Zdjęcie otwierające: Twitter (@hkepcmedia)

Udostępnij

Piotr MalinowskiDziennikarz z pasji i wykształcenia. Jest związany z popularnymi serwisami branżowymi, gdzie od siedmiu lat publikuje treści o nowych technologiach, gamingu oraz „ludziach internetu”. Fascynuje go wpływ influencer marketingu na społeczeństwo oraz szeroko pojęte przyczyny i skutki nierówności społecznych. Prywatnie fan powieści/filmów grozy, gier studia Piranha Bytes, podcastów kryminalnych, dobrej kawy oraz rowerowych wycieczek.