Podkręcanie dysków SSD jest możliwe, ale lepiej tego nie rób

Maksym SłomskiSkomentuj
Podkręcanie dysków SSD jest możliwe, ale lepiej tego nie rób

Użytkowanie komputerów stacjonarnych wiąże się z pewną istotną zaletą. Dzięki tak zwanemu overclockingowi możliwe jest zupełnie bezpłatne zwiększanie wydajności podzespołów i poprawianie działania niektórych akcesoriów komputerowych. Podkręcanie procesorów i kart graficznych to coś najbardziej oczywistego. Overclockingowi poddawane są też pamięci RAM, czy nawet monitory. Mało kto wie jednak, że istnieje też sposób na podkręcanie dysków SSD. Ostrzegamy: to propozycja przede wszystkim dla odważnych.

Podkręcanie dysków SSD jest możliwe

Overclocking jest czymś szalenie satysfakcjonującym. Wie o tym każdy, kto za pomocą kilku trików zwiększył liczbę klatek na sekundę w ulubionej grze o 5-10 procent. Optymalizacja pracy komponentów to zajęcie niezbyt trudne na poziomie amatorskim i niezbyt czasochłonne. Potencjalne zyski natomiast w wielu przypadkach są warte niewielkiego wysiłku. Czy warto podkręcać dyski SSD, skoro wiadomo już, że da się to robić?

YouTuber Gabriel Ferraz zaprezentował, na jakie korzyści mogą liczyć osoby podkręcające dyski SSD. Do swoich pomiarów wykorzystał 2,5-calowy dysk SATA RZX 240 GB zasilany z kontrolerem Silicon Motion SM2259XT2 oraz 96-warstwową pamięcią NAND Xioxia TLC BiCS4. Tego rodzaju nośnik danych można zastosować w komputerze stacjonarnym, ale i laptopie.

RZX 240 GB cechuje prędkość sekwencyjnego odczytu danych do 540 MB/s i sekwencyjnego zapisu do 450 MB/s przy losowym IOPS wynoszącym odpowiednio dla odczytu i zapisu 61 000 i 72 000. Kontroler w dysku może pracować z taktowaniem do 550 MHz, ale domyślnie był taktowany zegarem wynoszącym zaledwie 425 MHz. Co więcej, pamięć flash ma prędkość do 400 MHz/800 MT/s, ale przed podkręcaniem działała z częstotliwością 193,75 MHz i 387,5 MT/s. Być może producent obniżając parametry chciał zmniejszyć zużycie energii i wydzielane ciepło?

Moder wykorzystał adapter SATA na USB 3.0, aby ułatwić sobie życie, i wgrał na dysk niestandardowe oprogramowanie SMI Mass Production Tool. Dzięki niemu Ferraz był w stanie dostosować różne ustawienia dysku i odnaleźć te optymalne.

A zyski? Dostrzegalne, ale…

Youtuber finalnie ustawił taktowanie kontrolera na 500 MHz. Pamięci Kioxia NAND działały z kolei z częstotliwością 400 MHz. Tym samym standardowe odczyty poprawiono o odpowiednio 17,6 procent i 106 procent. W testach dysk SSD działał odczuwalnie lepiej. Ograniczeniem czasami były parametry magistrali SATA (do 600 MB/s).

Niestety, zmodyfikowany dysk pobierał prawie dwukrotnie więcej energii niż standardowy. W przypadku laptopa oznaczałoby to wyższe zużycie baterii. Mimo to temperatura jego pracy wynosiła zaledwie 45 stopni Celsjusza – 10 stopni Celsjusza mniej od granicy throttlingu.

Czy było warto? Niekoniecznie, ale sami oceńcie.

Tak, istnieją znacznie szybsze dyski SSD M.2, które są rozwiązaniem dla osób ze sprzętem dysponującym stosownym złączem. Jeśli jednak ktoś ma komputer z dyskiem SATA i chce poeksperymentować – droga wolna.

Źródło: YouTube

Udostępnij

Maksym SłomskiZ dziennikarstwem technologicznym związany od 2009 roku, z nowymi technologiami od dzieciństwa. Pamięta pakiety internetowe TP i granie z kumplami w kafejkach internetowych. Obecnie newsman, tester oraz "ten od TikToka". Miłośnik ulepszania swojego desktopa, czochrania kotów, Mazdy MX-5 i aktywnego uprawiania sportu. Wyznawca filozofii xD.