Intel Tiger Lake to nowe procesory do laptopów. Zagrożą AMD Ryzen?

Jan MentelSkomentuj
Intel Tiger Lake to nowe procesory do laptopów. Zagrożą AMD Ryzen?
Co nowego u firmy Intel? Obok zmiany logo, o której już informowaliśmy, oczywiście przedstawiono nową generację mobilnych procesorów Core o nazwie Tiger Lake. Tradycyjnie: będzie szybciej, smuklej i bardziej energooszczędne. Wiemy też, że premierowe jednostki (w sumie jest ich 9) mają pojawić się w 150 modelach laptopów, z czego 15 z nich trafi na rynek jeszcze w tym roku.

Tiger Lake – wyliczamy nowości

W pierwszej kolejności warto zwrócić uwagę na proces litograficzny klasy 10 nm o nazwie SuperFin oraz zwiększenie (względem poprzednika) częstotliwości taktowania zegara. Ma się to przekładać m.in. na 20-procentowy wzrost wydajności pod względem obliczeń czysto procesorowych.

Dużo lepiej ma wyglądać także obróbka 3D – w tym względzie odnotowano nawet dwukrotnie lepsze wyniki niż w przypadku układu złożonego z Ice Lake i GeForce’a MX350. Co więcej, znacząco poprawiono poziom bezpieczeństwa, za które odpowiada technologia Intel Control Flow Enforcement Technology (CET) oraz Intel Total Memory Encryption.

Wyższe modele procesorów (poza Core i3) jako pierwsze będą współpracować z nowymi układami graficznymi Intel Iris Xe Graphics – mają one zapewniać wydajność wystarczającą do odpalenia (co dotychczas nie było oczywistością) nowych gier. Intel chwali się także sporymi postępami w zakresie dekodowania wideo oraz obliczeń SI. Wśród wartych odnotowania nowości możemy znaleźć też wsparcie dla Thunderbolt 4, PCI Express 4.0 czy Wi-Fi 6.

Zgodnie z zapowiedziami ponad 150 modeli laptopów zostanie wyposażone w nowy układ. Oczywiście wśród producentów nie mogło zabraknąć takich firm jak Acer, Asus, Dell, Dynabook (Sharp), HP, Lenovo, LG, MSI, Raze czy Samsung. Zestaw zawiera zarówno Chromebooki, jak i wersje z Windowsem.

2020-09-03 142800

Intel Evo tylko dla najlepszych

Premiera była także okazją do przestawienia nowej platformy Intel Evo, która powstała w ramach Project Athena. O co chodzi? Ma to być certyfikat nadawany wyłącznie urządzeniom spełniającym określone warunki brzegowe. O tym, czy laptop zostanie zakwalifikowany jako Intel Evo, ma decydować m.in. obecność Wi-Fi 6 i Thunderbolt 4, a także długi czas pracy na baterii (minimum 9 godzin w przypadku laptopów z matrycą Full HD).

To jednak nie wszystko. Intel zaznacza, że niezbędne jest też szybkie ładowanie, co rozumiemy jako możliwość naładowania baterii w mniej niż 30 min od zera do stanu umożliwiającego pracę przez kolejne 4 godziny. Co więcej, „wybudzanie” systemu ze stanu uśpienia nie może przekraczać 1 sekundy. Zgodnie z informacjami, na tę chwilę do grona laptopów z certyfikatem zakwalifikowało się 20 modeli.

Intel Evo

Próba odbicia rynku – czy Intel da radę?

Czy wszystko to wystarczy do zatrzymania ofensywy ze strony firmy AMD? Odpowiedź zapewne nadejdzie w ciągu najbliższych kwartałów. Natomiast o tym, że rynek procesorów ostatnio mocno ewoluuje, chyba nikogo nie trzeba przekonywać – a na pewno nie ludzi z Intela.

Producenci laptopów, szczególnie w przypadku flagowców, coraz częściej decydują się na zamontowanie układu od „czerwonych”, nie wspominając o decyzji firmy Apple, która planuje całkowicie zrezygnować z intelowskich produktów. W tym kontekście należy jednak uznać premierę „niebieskich” za wyraźny sygnał, że jeszcze mają ochotę rozpychać się łokciami i tak łatwo nie oddadzą rywalom pola walki.

Źródło/foto.: Intel

Udostępnij

Jan Mentel