To bez wątpienia optymistyczny akcent, jednak nie ma się co łudzić, że polskie ceny również nie ulegną zmianie. Google nie prowadzi w naszym kraju oficjalnej dystrybucji swoich telefonów, a więc są one sprowadzane przez importerów na własną rękę. Oznacza to, że przy ustalaniu polskiej ceny kluczową rolę odgrywa kurs dolara, a ten, jak chyba nie muszę przypominać, właśnie bije nowe rekordy.
Google pixel 7 on Amazon US. $599.99.
It is still showing up in search cache but the listing gives an error if you click on it. We have the B0 number to keep track of though!#teampixel pic.twitter.com/w5Z09D28YE
— M. Brandon Lee | THIS IS TECH TODAY (@thisistechtoday) September 27, 2022
Tym razem bez rewolucji
O nadchodzącej serii Pixel 7 wiemy już niemal wszystko. Znamy wygląd i prawie kompletną specyfikację, czekamy tylko na oficjalną premierę i wprowadzenie urządzenia do sprzedaży, co ma nastąpić 6 października. Wszystko wskazuje na to, że w tym roku zmiany będą dosyć subtelne. Jeśli chodzi o aspekt wizualny, główną modyfikacją będzie inna kolorystyka i zmiana kształtu wyspy na aparaty. Dalej będzie ona miała formę podłużnej listwy, jednak z zaokrąglonym wycięciem na obiektywy.
Nieznacznie zmieniona zostanie także przekątna ekranu – z 6,4 cala na 6,3 cala. W modelu Pro wielkość zostanie taka sama. Z tyłu odnajdziemy główny aparat o rozdzielczości 50 MP oraz ultraszerokokątny moduł 12 MP, a w odmianie Pro będzie też teleobiektyw 48 MP. Małych poprawek doczekają się też baterie, których pojemność zostanie delikatnie zwiększona, podobnie jak maksymalna moc ładowania – 30 W. Za wydajność tegorocznych flagowców Google ma odpowiadać nowy chipset Tensor G2, produkowany w 4 nm litografii przez Samsunga.
Źródło: Twitter @thisistechtoday / fot. tyt. Google