Apple Card – kartę kredytową zbanują za hazard, Bitcoiny i… jailbreaka

Maksym SłomskiSkomentuj
Apple Card – kartę kredytową zbanują za hazard, Bitcoiny i… jailbreaka
Bank Goldman Sachs ujawnił szczegóły dotyczące nowej usługi Apple. Osoby chcące korzystać z karty kredytowej Apple Card będą musiały liczyć się z wieloma obostrzeniami, które nie każdemu będą na rękę. Czym w ogóle jest Apple Card i czego dowiedzieliśmy się na temat debiutującej już w sierpniu nowości?

Apple Card – co to jest?

Apple Card to specjalna karta płatnicza tworzona przez Apple przy współpracy z bankiem Goldman Sachs i firmą MasterCard. To środek płatniczy zarazem fizyczny, jak i wirtualny – umożliwiający nie tylko wypłacanie pieniędzy z bankomatów, ale także płacenie nim w sklepach stacjonarnych i internetowych. Karta połączona z kontem Apple Pay z dwuetapową weryfikacją pozwoli wygodnie śledzić wszystkie wydatki. Apple Card nie będzie początkowo dostępna w Polsce – pojawi się początkowo tylko w Stanach Zjednoczonych.

Apple Card – ograniczenia

Opublikowany przez bank Goldman Sachs wzorzec umowy korzystania z usługi Apple zwraca uwagę dwoma niestandardowymi zapisami.

Przede wszystkim, karty Apple nie wolno będzie używać do zakupu kryptowalut oraz innych „substytutów pieniędzy”. Wśród tychże wymienione są bilety na loterie, zakłady bukmacherskie i żetony w kasynach. Jednym słowem: Apple Card nie może być wykorzystywana do zastosowań uznawanych za hazard.

Drugie ograniczenie związane jest z bezpieczeństwem. Osoby korzystające z iPhone’ów po tzw. „jailbreaku” nie skorzystają z nowej usługi. Wirtualna wersja karty musi być przypisana do portfela na smartfonie – nie będzie się tego dało zrobić, jeśli użytkownik postanowił obejść zabezpieczenia urządzenia. W razie próby aktywacji usługi na takim sprzęcie bank może zdalnie zablokować dostęp i zarządzanie kontem.

Dlaczego ktoś miałby chcieć wyrobić sobie Apple Card? Widzicie ku temu jakiś dobry powód? Wiemy, że Apple ma ponoć kusić konsumentów cashbackiem w wysokości 1-3% ponoszonych wydatków – w zależności od zakupionego produktu. Czy to wystarczy?

Źródło: GS

Udostępnij

Maksym SłomskiZ dziennikarstwem technologicznym związany od 2009 roku, z nowymi technologiami od dzieciństwa. Pamięta pakiety internetowe TP i granie z kumplami w kafejkach internetowych. Obecnie newsman, tester oraz "ten od TikToka". Miłośnik ulepszania swojego desktopa, czochrania kotów, Mazdy MX-5 i aktywnego uprawiania sportu. Wyznawca filozofii xD.