Trudno uwierzyć, że kultowa gra ze słynnym wąsatym hydraulikiem otrzymała swoją wersję battle royale, nieprawdaż? Jeszcze trudniej byłoby w to uwierzyć, gdyby za przedsięwzięcie odpowiadało Nintendo. Niemniej, Mario Royale jest dziełem fanowskim, które stworzył programista o pseudonimie Inferbro. Istnieje zatem ryzyko, że żywot gry może być krótki, chociaż kilka godzin temu Inferbro pochwalił się na Twitterze, że Nintendo jeszcze nie przygotowało dla niego pozwu. Uff!
Mario Royale to gra przeglądarkowa. W tej wersji Super Mario Bros w rozgrywce uczestniczy jednocześnie aż stu graczy, którzy ścigają się do końca poziomów. Uczestnicy zabawy nie mogą wchodzić w bezpośrednie interakcje ze sobą – wyjątkiem jest sytuacja, w którym jeden z graczy zbierze gwiazdkę – ten przez chwilę ma możliwość zabijania innych. Poza tym pozostałym graczom można przeszkadzać tylko pośrednio – posyłając w ich stronę skorupy, czy niszcząc bloki na których stoją. Najważniejszy jest jednak fakt, że power-upy nie są powielone. Tylko jeden gracz może zebrać dostępny w danym miejscu grzybek, czy kwiatek.
Podczas rozgrywki gracze nie zawsze lądują na starcie w pierwszym świecie. Początkowo gra zawsze losowo wybiera świat, w którym zabawa będzie się toczyć. Aby wygrać, należy dotrzeć do zamku Bowsera na końcu świata. Nie można ukrywać, że nie jest to łatwe zadanie.
W tej chwili w Mario Royale bawi się niemalże 500 graczy. Po wejściu do gry wyszukiwanie rozgrywki trwa zaledwie kilka sekund. To co dzieje się potem to czysty chaos, ale nietrudno się w nim odnaleźć. Warto wspomnieć również o tym, że Mario Royale można korzystać zarówno z klawiatury, jak i kontrolera do PlayStation 4, zgodnie z osobistymi preferencjami.
Aby wypróbować Mario Royale, wystarczy że przejdziecie TUTAJ. Lepiej zrobić to od razu, póki gra jest dostępna. Kto wie, czy Nintendo już o niej nie usłyszało i czy już nie podejmuje kroków, które mają doprowadzić do jej usunięcia.
Źródło: InfernoPlus