Wydawałoby się, że szał na Pokemon GO powoli mija, a przy grze pozostali wyłącznie najbardziej zagorzali fani. Nie dotyczy to jednak Japonii, gdzie aplikacja wywołała chaos na ulicy.
Szturmujący tłum ludzi ze smartfonami w ręku był tak duży, że wezwano policję, która musiała opanować sytuację. Grający nie zważali na przepisy drogowe. Przebiegali na czerwonym świetle i przekraczali jezdnię w niedozwolonych miejscach, tworząc zagrożenie nie tylko dla siebie, ale również dla kierujących pojazdami.
NHK podaje, że lokalna policja skontaktowała się z deweloperami gry, prosząc ich o współpracę. Służby chciały, aby rzadki pokemon został „przetransportowany” w bardziej bezpieczne miejsce, gdzie grający będą mogli go w spokoju złapać.
Wszystko przez rzadkiego pokemona – Laprasa, który pojawił się na sztucznej wyspie Obaida, usytuowanej w Tokio. Większość graczy chciała go zdobyć i tym samym wywołała ogromne zamieszanie.
Szturmujący tłum ludzi ze smartfonami w ręku był tak duży, że wezwano policję, która musiała opanować sytuację. Grający nie zważali na przepisy drogowe. Przebiegali na czerwonym świetle i przekraczali jezdnię w niedozwolonych miejscach, tworząc zagrożenie nie tylko dla siebie, ale również dla kierujących pojazdami.
お台場ドライブしてたら、車道にめっちゃ人入ってきて何かと思ったらラプラスいた、、1分しないうちに人やばくなって警察出動してた (笑) pic.twitter.com/aB64tUCURa
— ゆきな (@yukxx617) 18 września 2016
NHK podaje, że lokalna policja skontaktowała się z deweloperami gry, prosząc ich o współpracę. Służby chciały, aby rzadki pokemon został „przetransportowany” w bardziej bezpieczne miejsce, gdzie grający będą mogli go w spokoju złapać.
Źródło: Kotaku / Foto: Twitter (maroTTmaro)