Poszkodowany twierdzi, że producent aplikacji powinien pytać o zgodę właścicieli prywatnych posesji przed umieszczeniem na nich lub w ich pobliżu Pokestopów i Gymów (obiekty w grze).
Mężczyzna wyjaśnia, że gracze pukają do jego drzwi i pytają, czy mogą dostać się na jego podwórko w celu złapania pokemonów.
To nie pierwszy przypadek, w którym gracze Pokemon GO zakłócają spokój mieszkańców. Podobne sytuacje miały miejsce między innymi w Vancouver oraz w Sydney, gdzie spokojna okolica zamieniła się w miejsce spotkań setek entuzjastów pokemonów.
Niantic Labs nie wystosowało oficjalnego oświadczenia w związku z pozwem. Firma przestrzega jednak graczy, by nie wkraczali na prywatne posesje i nie zakłócali spokoju innych osób.
Źródło: CNET