Spekulacji i wątpliwości było co nie miara, ale pecetowcy w końcu doczekali się Red Dead Redemption 2 w wersji na komputery osobiste. W rok i kilka dni po premierze wersji konsolowych na PCtach zadebiutowało „GTA na Dzikim Zachodzie”. Kto liczył na gładki i bezproblemowy start, ten przeżył spore zaskoczenie. Dość powiedzieć, że w dniu premiery wielu graczy nie było w stanie uruchomić gry. Jeszcze do niedawna RDR 2 u wielu osób działał bardzo niestabilnie, lecz w końcu udało się chyba zażegnać wszystkie jego bolączki. I oto jest. Jedna z najlepszych gier ostatnich lat w najlepszej możliwej wersji.
Nie będę opowiadał Wam o tym czym jest RDR 2, bo jeśli interesujecie się grami komputerowymi, to przez rok od konsolowej premiery tej gry naczytaliście się dostatecznie wiele o rozgrywce, czy też fabule. Tytułem obowiązku napiszę tylko, że jest to gra, którą powinien ograć absolutnie każdy. Po co? Żeby zobaczyć jak realistyczny, piękny i złożony otwarty świat są w stanie kreować obecnie twórcy gier.
Przemierzając Dziki Zachód w Red Dead Redemption 2 czujecie, że wirtualna kraina tętni życiem. Bez względu na to czy udacie się do jakiegoś zapyziałego, zabłoconego miasteczka w poszukiwaniu bandziora, za którym wystawiono list gończy, napadacie na pociąg, tropicie niedźwiedzia w jakiejś głuszy, czy też konno przemierzacie wysokogórskie zaśnieżone rejony – każdorazowo będziecie czuć, że ten świat jest na tyle rzeczywisty, na ile pozwala to obecna technologia. Bohater upadając w błoto brudzi swoje ubranie, podczas walki potrafi zgubić kapelusz, brodząc w śniegu zostawia naprawdę realistyczne ślady, a korzystając z broni musi ją regularnie czyścić, by ta działała niezawodnie. Zadbano nawet o taki detal jak kurczące się na mrozie końskie genitalia. Czy muszę mówić więcej?
Rockstar Games umie tworzyć otwarte światy i jeśli czekacie obecnie na Grand Theft Auto VI, to w Red Dead Redemption 2 po prostu musicie zagrać i spędzić co najmniej 60 godzin na poznawaniu losów Arthura Morgana i jego ferajny w głównym wątku fabularnym. I nie mówcie, że „Dziki Zachód to nie wasze klimaty”. Moje też nie, a tak dobrze nie bawiłem się w żadnej innej grze od lat
Najlepsza wersja Red Dead Redemption 2 to wersja na PCty. Wierzyliście, że będzie inaczej?
Rockstar Games nie ukrywało, że Red Dead Redemption 2 będzie najładniejszą ze wszystkich dotychczasowych wersji gry. Studio zapowiedziało znaczące poprawienie oprawy wizualnej i słowa dotrzymało. Zwiększono w odczuwalny sposób dystans renderowania tekstur, dodano tesselację na drzewach, ulepszono tekstury trawy, futer i poprawiono jakość globalnego oświetlenia. Trudno w to uwierzyć, ale nawet ślady na śniegu i błocie wyglądają bardziej realistycznie. Zabrakło tu wodotrysków pokroju ray tracingu, ale oświetlenie jest tak piękne, a poziom detali tak wysoki, że wcale nie odczuwałem tego braku.
Dość powiedzieć, że do zabawy w maksymalnych detalach w rozdzielczości 4K i 60 klatkach na sekundę nie wystarczy nawet RTX 2080 Ti. Wystarczy natomiast do zabawy w wysokich detalach w tych parametrach. Kiepska optymalizacja? Nie, piorunująca dobra oprawa graficzna. Produkcję ogrywam w ustawieniach graficznych zbliżonych do maksymalnych, w rozdzielczości 2K na moim Palit GeForce RTX 2080 Ti, procesorze Intel Core i5-9600K i 16 GB RAMu. Mój sprzęt generuje przy tym komfortowe 60-70 klatek na sekundę. Przyznaję, niewielu graczy ma komfort korzystania z takiego sprzętu, ale gra nawet w detalach średnich wygląda zdumiewająco dobrze.
Nawet jeśli korzystacie ze słabszego komputera, to w menu ustawień znajduje się około 40 opcji graficznych, które pozwolą dostosować grę do Waszych indywidualnych potrzeb i konfiguracji. Ania korzystająca z procesora Core i5-9600K, 16 GB RAMu i referencyjnej karty GeForce GTX 1070 Ti gra w średnich detalach przy ok. 60 klatkach na sekundę, w rozdzielczości 2K i… kurczę, gra dalej wygląda fenomenalnie.
Gra okazuje się zachwycać do tego stopnia, że gracze ochoczo korzystają ze specjalnego trybu fotograficznego w pecetowej wersji gry, który jest rozwinięciem możliwości, jakie oferowała kamera w konsolowym RDR 2. Wystarczy zapauzować grę i nacisnąć F6, by zamrozić czas i przechwytywać wspaniałe zrzuty ekranu przy wykorzystaniu szerokiej palety obiektywów, filtrów i innych elementów związanych z retuszem. Przejrzyjcie zasoby sieci, a zobaczycie jak śliczne widoczki można uchwycić w grze. „Można pomylić z prawdziwością”, jak mawiał klasyk.
Red Dead Redemption 2 na PC to także odrobina więcej zawartości do zabawy. Trudno jest tu jednak mówić o spektakularnej zawartości, bowiem składa się na nią jedna misja fabularna, kilka listów gończych, dwa nowe konie i cztery nowe bronie. Wkrótce zawartość ta może, ale nie musi pojawić się także w konsolowych edycjach w gry.
Red Dead Redemption 2 z okazji Black Friday jest tańsze, więc…
Cieszę się, że nie kupiłem konsoli specjalnie dla Red Dead Redemption 2 i poczekałem na wersję dedykowaną komputerom osobistym. Cenię sobie wygodne sterowanie na klawiaturze i myszy (momentami skomplikowane), podobnie jak cenię sobie możliwość zabawy w niemalże najwyższych ustawieniach graficznych, a po ich zmniejszeniu w liczbie klatek znacząco przewyższającej 60 klatek na sekundę. Imponuje mi zwiększony dystans renderowania – coś, czego konsolowcy pececiarzom mogą jedynie zazdrościć.
Red Dead Redemption 2 było uznawane za grę roku 2018. Dla mnie jest to bezapelacyjnie najlepsza gra na pecety w 2019 roku i nie widzę powodów, dlaczego miałaby nie zgarniać laurów w tej kategorii. Jasne, start nie należał do udanych, ale minął prawie miesiąc od premiery, gra została dopracowana i mogę z czystym sumieniem rekomendować ją każdemu.
Mocne strony:
+ ponad 60 godzin doskonałej zabawy w singlu
+ najpiękniejsza z wersji gry
+ rozbudowane menu ustawień graficznych
+ brak limitu klatek
+ symboliczna dodatkowa zawartość
+ początkowo dostępna tylko na Rockstar Games Launcher
Słabe strony:
– nieco niestabilne działanie na niektórych komputerach