Jeden z nich wystosował dyrektor finansowy Electronic Arts, Blake Jorgensen, który stwierdził wprost: „Napędy w konsolach i komputerach stacjonarnych pozostaną z nami jeszcze przez długi czas„. Sądzi on, że dopóki gracze mają możliwość wyjścia do sklepu i kupna oczekiwanej produkcji w fizycznej wersji, dopóty znajdą się osoby, które będą cenić ten sposób dystrybucji gier. Krótko mówiąc – nie przewiduje on rychłego upadku tradycyjnego modelu sprzedaży.
Jego słowa stają jednak w sprzeczności ze statystykami, jakie serwuje nam EA odnośnie podziału systemów sprzedaży – o ile dystrybucja cyfrowa odpowiada tylko za około 30% sprzedaży gier na konsolach, tak w przypadku pecetów odsetek ten wynosi aż 90%. Coś w tym jest – kupienie laptopa z napędem optycznym graniczy ostatnimi czasy z cudem, a nawet najstarsze, uwielbiane przez nas tytuły na komputery są dostępne w cyfrowej wersji. Czas pokaże, czy pan Jorgensen ma rację.
źródło: egmnow