Fałszywy pakiet instalacyjny GIMP. Google dało plamę

Maksym SłomskiSkomentuj
Fałszywy pakiet instalacyjny GIMP. Google dało plamę
Google to najlepszy na świecie powód do korzystania z blokera reklam. Nie chodzi mi w tym wypadku o zwyczajne reklamy wyświetlane na stronach internetowych, oj nie. Nie mam nic przeciwko nienachalnym treściom reklamowym, skoro dzięki nim mam darmowy dostęp do publikowanych w sieci treści. Tym razem mam na myśli reklamy wyświetlane w wyszukiwarce Google, które coraz częściej prowadzą do witryn tworzonych przez cyberprzestępców, zawierających szkodliwe oprogramowanie.

GIMP w Google? Uważaj na oszustwo

Internauci wyszukujący treści w Google i nie korzystający z blokera reklam często bezgranicznie ufają w to, że dostawca wyszukiwania nie podsunie im pod nos linku prowadzącego do niebezpiecznej strony. Otóż nic bardziej mylnego. Nie tylko wyświetli go na samym szczycie wyników wyszukiwania, ale zasugeruje przy tym, że witryna jest bezpieczna. Taki przypadek opisuje Sekurak.

Historia jednego z czytelników Sekuraka wygląda trywialnie. Rafał chciał pobrać darmowy program GIMP, więc wpisał w Google GIMP i kliknął w pierwszy z wyników wyszukiwania. Wszystko prezentowało się „legitnie” – adres https://www.gimp(.org), poprawny opis strony…. nic nie zwiastowało nieszczęścia. Napis „Ad” sugerował, że jest to reklama. Nic w tym podejrzanego – twórcy GIMP-a mają go przecież prawo reklamować.

gimp fake

Źródło: Sekurak.pl

Dodam, że gdyby Rafał korzystał z blokera reklam pokroju uBlock Origin, linku tego by nawet nie zobaczył.

Internauta najwyraźniej nie zauważył, że przeszedł na stronę pod adresem gilimp.org, przypominającą do złudzenia oryginalną, ale… no właśnie, adres był odmienny. Zawsze, ale to zawsze patrzcie w pasek adresu wyszukiwarki.

gimp fake 2
Źródło: Sekurak.pl

Fałszywy instalator zawierał prawdopodobnie trojana typu infostealer. Ten potrafi wykradać hasła logowania i dowolne ciasteczka z przeglądarki. Omija dzięki temu mechanizm 2FA, wykorzystując zalogowaną sesję. Hakerzy przejęli konto Google i kanał YouTube Rafała, który zaczął wyświetlać SPAM związany z kryptowalutami.

Łatwo wskazać winnych przykrej sytuacji

Kto zawinił? Oczywiście internauta. Mógł zachować czujność i stosować się do zasady ograniczonego zaufania, obowiązującej nie tylko na drodze, ale także w Internecie.

Głównym winowajcą jest jednak Google i system Google Ads, który nie wykrył złośliwego oprogramowania i podmienionego linka. Pieniądz za to na pewno się zgadzał.

Źródło: Sekurak.pl

Udostępnij

Maksym SłomskiZ dziennikarstwem technologicznym związany od 2009 roku, z nowymi technologiami od dzieciństwa. Pamięta pakiety internetowe TP i granie z kumplami w kafejkach internetowych. Obecnie newsman, tester oraz "ten od TikToka". Miłośnik ulepszania swojego desktopa, czochrania kotów, Mazdy MX-5 i aktywnego uprawiania sportu. Wyznawca filozofii xD.