Akcja gry Trilby: The Art. Of Theft ma miejsce w jednej z amerykańskich metropolii w roku 1991. Wy, drodzy gracze, wcielicie się w postać tajemniczego Trilbiego. Kim ów jegomość jest? To złodziej, lecz nie byle jaki! To artysta w swoim fachu, diablo przebiegly i perfekcyjny w każdym calu. To nie jakiś tam oprych z ulicy, ale prawdziwy zawodowiec. Zawsze elegancki, zawsze grzeczny, zawsze pewny siebie. Stany Zjednoczone ze swoimi muzeami, apartamentami i wielkimi willami bogaczy są dla niego swoistym Eldorado, a to, że bogactw pilnuj zwykle cała chmara ochroniarzy, oraz zmyślna technika, tylko dodaje radości i smaczku jego zawodowi.

Ta gra to genialnie pomyślana zręcznościówka, wręcz symulator włamania. Nasz bohater potrafi bardzo wiele, a do tego w czasie zabawy możemy nauczyć go sporej ilości przydatnych umiejętności (pomysł zaczerpnięty z RPG – w czasie misji zdobywamy doświadczenie – na przykład za sprawne otworzenie sejfu, które później możemy zamienić na konkretne skille), my musimy inteligentnie korzystać z tych talentów by jak najszybciej i jak najciszej ogołocić dom z wszelkich wartościowych rzeczy i niezauważonym spokojnie wrócić do naszej dziupli. Jak wygląda sama rozgrywka? To bardzo dobrze wykonana skradanka. Nasz bohater przede wszystkim prześlizguje się pod ścianami, kryje w mroku i bezszelestnie przebiega za plecami niczego nieświadomych ochroniarzy. Akcje oglądamy z boku w 2D, a widzimy przekrój całego domu, lub sporej jego części, dzięki czemu możemy spokojnie zaplanować taktykę naszej eskapady. O ile ochroniarzy oszukać łatwo, o tyle cięższa przeprawa czeka nas z elektroniką, która na szczęście możemy skutecznie unieruchomić przecinając odpowiednie kabelki instalacji elektrycznej. Jak widzicie możliwości jest sporo, a zabawy jeszcze więcej. Żeby nie było za łatwo, na każdej planszy mamy określony limit uruchomionych alarmów i wykorzystanego paralizatora(dzięki któremu możemy pozbyć się uciążliwej ochrony), po którego przekroczeniu musimy salwować się ucieczką do naszej kryjówki. Dużo radości sprawiają też proste mini gierki, jak na przykład otwieranie zamkniętych drzwi, czy sejfu.

Trilby jest wspaniałym przykładem, na to, że jeśli gra jest supergrywalna, dopracowana i poważnie przemyślana, to nawet nieco archaiczna grafika, nie może jej zaszkodzić. Nie ma co się oszukiwać – ten program nie zachwyci nas grafiką (mocno świeci pixelami) czy oprawą dźwiękową (proste brzęczenia), jednak zapewniam, że jeśli poświęcicie jej parę minut, to już po chwili zupełnie nie będziecie na to zwracać uwagi.

Minimalne Wymagania:
Procesor: brak danych
Pamięć RAM: brak danych
Karta graficzna: brak danych
Wolne miejsce na dysku: brak danych
Karta dźwiękowa: brak danych