Philips Fidelio L3 – test bezprzewodowych słuchawek z segmentu premium

Wojciech OnyśkówSkomentuj
Philips Fidelio L3 – test bezprzewodowych słuchawek z segmentu premium
Philips Fidelio L3 to najnowsza bezprzewodowa propozycja od dobrze znanego producenta, która celuje w gusta osób poszukujących najwyższej jakości dźwięku i wykonania. To sprzęt, który pod wieloma względami przypomina przewodowe Fidelio X3, ale w żadnym wypadku nie zasługuje na miano „bezprzewodowego klona”. To samodzielny produkt, chciałoby się rzec, z krwi i kości, ale w rzeczywistości mamy tu do czynienia z plastikiem, skórą i aluminium. Tyle powinno jednak wystarczyć do zrobienia – nomen omen – szumu na rynku. Czy Fidelio L3 to nowy król segmentu premium? Sprawdzamy.

Philips Fidelio L3 08

Mocno wyczuwalne premium

Słuchawki Philips Fidelio L3 już od pierwszej chwili dają nam do zrozumienia, że to produkt premium i takiej jakości powinniśmy się po nich spodziewać. I rzeczywiście producent dołożył wszelkich starań, by właśnie tak było.

Sprzęt wykonany jest z wysokiej jakości plastiku, który przy dotknięciu sprawia wrażenie niezwykle wytrzymałego. Zdecydowanie nie jest to materiał, który rozleci się po kilku miesiącach użytkowania, szczególnie że jest wspierany przez aluminiowe elementy wzmacniające zewnętrzną część muszli. To fragmenty, które łączą je z pałąkiem.

Wewnętrzna część muszli pokryta została skórą. Jestem zwolennikiem o wiele bardziej wygodnych welurów, ale w tym przypadku rozumiem taki wybór – tylko skóra daje wrażenie odpowiedniej jakości. O dziwo nawet kilkugodzinna sesja nie sprawiała, że okolice uszu jakoś mocno mi się pociły.

Philips Fidelio L3 01

Dolna część pałąka, czyli ta, która styka się z głową, pokryta została materiałem w dotyku przypominającym zamsz. Pod nim skrywa się oczywiście gąbka, która ma zapewniać odpowiedni komfort. Mogłaby być jednak nieco bardziej miękka. Od samego początku miałem wrażenie, że pałąk jest dość twardy i szybko zaczynało mnie to męczyć – już po około 1,5 godziny ciągłego użytkowania musiałem sobie robić krótką przerwę.

Regulacja pałąka odbywa się w standardowy, stopniowy sposób. Słuchawki dość mocno przylegają do głowy i nie można ich bardzo szeroko odgiąć na boki, co czuć szczególnie podczas zakładania. Dzięki temu zapewniają dobrą izolację otoczenia, ale co wrażliwszy użytkownik może narzekać na zbyt mocny docisk. Same muszle można obrócić o 90 stopni, dzięki czemu wygodnie mieszczą się w dedykowanym etui dołączonym do zestawu. Jest też znacznie mniejszy worek, jeżeli podczas transportu zależy nam na oszczędności miejsca, choć nie daje on takiej ochrony, jak sztywne i solidne etui. Szkoda, że słuchawek nie można jednak jeszcze bardziej złożyć.

Philips Fidelio L3 13

Same muszle bezproblemowo zakrywają całe uszy i dobrze przylegają do głowy. Na prawej umieszczono panel dotykowy, który w przeciwieństwie do wielu produktów konkurencji – działa jak należy. Gesty są łatwe do zapamiętania i przede wszystkim intuicyjne. Sprzęt nie ma też problemu z ich rozpoznawaniem, dlatego zdecydowanie warto z nich korzystać.

Philips Fidelio L3 11

Każda muszla wyposażona jest też w przyciski fizyczne oraz w mikrofony. To właśnie one odpowiadają za aktywną redukcję szumów otoczenia, ale o tym za chwilę. Z przycisków fizycznych mamy m.in. włącznik, jak i zmianę trybu ANC czy wyciszenie mikrofonu. Na prawej słuchawce jest wejście aux, które umożliwia podłączenie słuchawek w sposób przewodowy. Na lewej jest natomiast uniwersalne złącze USB-C do ładowania.

Philips Fidelio L3 05

Pod względem wykonania Philips Fidelio L3 to świetne słuchawki i trudno się tu do czegoś przyczepić. Pod względem komfortu już tak różowo nie jest. Osoby wrażliwe na mocne uciskanie głowy będą musiały robić sobie częstsze przerwy między sesjami muzycznymi.

Warto też pamiętać o dość dużej wadze słuchawek, choć same w sobie nie są one ogromną konstrukcją. To sprawia, że nie nadają się do intensywnego uprawiania sportu, a raczej do korzystania podczas mniej energicznych czynności.

Philips Fidelio L3 07

Niesamowita bateria i świetna łączność

Jeżeli miałbym oprócz jakości dźwięku wymienić jeszcze jeden element, który zrobił w Fidelio L3 na mnie największe wrażenie, byłaby to bateria. W pełni naładowana oferuje ponad 30 godzin odtwarzania muzyki. I to z włączoną aktywną redukcją szumów! Bez niej słuchawki zbliżają się do granicy 40 godzin!

Taka bateria sprawia więc, że o ładowaniu przy normalnym użytkowaniu nawet po kilka godzin dziennie musimy pamiętać nie częściej, jak raz na dwa tygodnie. Co więcej, już 15-20 minut ładowania daje nam nawet 6 godzin słuchania muzyki. Do pełna bateria uzupełniania jest w około 2 godziny.

Świetny czas pracy na baterii to także zasługa energooszczędnego Bluetooth 5.1, który oprócz tego oferuje też bardzo dobre parametry pracy i niezły zasięg. Podczas korzystania w domowym zaciszu nie zauważyłem żadnych zniekształceń dźwięku, nawet gdy byłem dwie ściany i kilka metrów od źródła dźwięku.

Nie dostrzegłem też opóźnienia względem wideo, które jest charakterystyczne dla wielu słuchawek bezprzewodowych. Dzięki temu Fidelio L3 mogą z powodzeniem posłużyć do oglądania filmików na YouTube czy wręcz filmów i seriali np. na Netfliksie.

Philips Fidelio L3 10

Niezłe ANC, ale do ideału nieco zabrakło

Kolejną ważną sprawą w Philips Fidelio L3 jest ANC, czyli aktywna redukcja szumów otoczenia. Po włączeniu tego trybu rzeczywiście dociera do nas znacznie mniej irytujących dźwięków. Słuchawki świetnie radziły sobie z wycinaniem np. grającego w pobliżu radia. Nie słychać w nich kroków innych osób, ale już rozmowy czy uderzanie w klawisze mechanicznej klawiatury są dość wyraźnie. Nie ze wszystkimi pasmami ANC radzi sobie tutaj najlepiej, ale nie jest też źle.

Jeśli szukamy słuchawek, które zaoferują nam błogą ciszę i wytną dźwięki nawet bez słuchania muzyki, to nie ten adres. Bez odtwarzania dźwięków zauważalny jest charakterystyczny dla mikrofonu szum. W moim egzemplarzu zdarzały się też irytujące przestery i piszczenia w prawej słuchawce, ale być może to urok tej konkretnej sztuki. Jedno jest pewne – w tym przedziale cenowym nie powinno to mieć miejsca.

ANC nabiera jednak kolorów, gdy słuchamy jednocześnie muzyki. Wtedy rzeczywiście można się niejako odciąć od otoczenia i zanurzyć w ulubionych dźwiękach. Co ciekawe, aktywna redukcja szumów nie wpływa bardzo negatywnie na jakość samego dźwięku, więc warto z niej korzystać.

Na pochwałę zasługuje też tryb Transparency, który umożliwia jednoczesne słuchanie muzyki i rozmawianie z innymi osobami. Odtwarza nam on po prostu dźwięki otoczenia w słuchawkach i świetnie wyłapuje rozmowy, przez co w biurze jest to bardzo dobra opcja, by komunikować się z innymi bez ściągania słuchawek.

Philips Fidelio L3 06

Dźwięk, czyli to, co tygryski lubią najbardziej

Pod względem dźwiękowym Philips Fidelio L3 oferują naprawdę wiele dobrego. Mamy tu do czynienia ze zrównoważonym dźwiękiem, grającym nieco po ciepłej stronie. Bas potrafi jednak zejść bardzo nisko i połechtać nasz zmysł słuchu w odpowiednich fragmentach utworów. Nie jest jednak dominującym elementem dźwiękowym, za co ogromny plus. Doskonale wypełnia niskie partie, ale nie wychodzi poza swoje obowiązki.

Przy średnich ustawieniach głośności niskie tony spisują się doskonale. Nieco tracą na brzmieniu podczas bardzo głośnego słuchania muzyki. Zaczynają furczeć i czuć, że brakuje im odpowiedniego ujścia. Słuchawki zaczynają przy tym drgać, ale nie uważam tego za wielki minus. Kto o zdrowych zmysłach chciałby słuchać muzyki aż tak głośno?

Czystość dźwięku rzuca się w uszy już od pierwszych minut odsłuchu. Nie ma tu problemu z odróżnieniem poszczególnych instrumentów. Średnica i góra gra niezwykle przyjemnie i jak już wcześniej wspomniałem – trochę po ciepłej stronie. Nie jest więc agresywna. Zamiast uderzać prosto w czaszkę, otula słuchacza swoimi dźwiękami.

Philips Fidelio L3 09

Philips Fidelio L3 reprodukują dość szeroką scenę. Poszczególne instrumenty mają przestrzeń, by odpowiednio wybrzmieć i pokazać pazur. Nieźle wypada też pozycjonowanie dźwięków wokół użytkownika. Świetnie widać to m.in. na filmach czy nawet filmikach YouTube – pozycjonowanie dźwięku jest na tyle dobre, że ma się wrażenie korzystania z przestrzennego zestawu głośników przynajmniej w wersji 5.1.

Dość uniwersalne brzmienie nieco po ciepłej stronie sprawia, że Fidelio L3 nadają się do słuchania różnych gatunków muzycznych. Świetnie brzmi na nich hip hop, muzyka stricte elektroniczna z mocnymi basami, a także klasyka czy po prostu zwykły pop z mnóstwem wokali.

Philips Fidelio L3 04

Aplikacja? A na co to komu?

Chyba właśnie z takiego założenia wychodzili pracownicy Philips, dorzucając obsługę nowych słuchawek w już istniejącej aplikacji Philips Słuchawki. Nie należy ona do najbardziej udanych, nie wspominając już o po prostu brzydkim interfejsie.

Z jej pomocą możemy podejrzeć stopień naładowania baterii czy wybrać tryb ANC. Ten ostatni można jednak dostosować za pomocą fizycznego przycisku na jednej z muszli, więc nie widzę sensu, by specjalnie po to włączać aplikację.

Philips Fidelio L3

Jest też ubogi player, który pokazuje aktualnie odtwarzane źródło muzyczne. Także i tu nie widzę większego sensu, bo takimi rzeczami steruje się przecież z dedykowanego odtwarzacza, np. w Spotify.

Dobrze, że znalazło się jednak miejsce dla korektora muzycznego. Można własnoręcznie dostosować intensywność poszczególnych pasm lub zdać się na gust autorów i wybrać jeden z predefiniowanych trybów – hip hop, klasyczna, jazz i wzmocnienie basu. Szkoda, że nie są one nieco bardziej różnorodne.

Klasa sama w sobie

Philips Fidelio L3 to bardzo udane słuchawki. Świetna jakość wykonania idzie w parze z bardzo wytrzymałą baterią i nieźle działającym ANC. Do tego rewelacyjna wręcz jakość dźwięku, która pokazuje pazur zarówno w trybie bezprzewodowym, jak i przewodowym. Sprzęt jest też w miarę wygodny, ale po dłuższym użytkowaniu konieczna może być krótka przerwa. W moim egzemplarzu zdarzały się też okazjonalne piski i przestery w prawej muszli, co w słuchawkach za 1400 złotych nie powinno mieć miejsca.

Plusy:

+ rewelacyjna jakość dźwięku
+ równie dobry czas pracy na baterii
+ dobra jakość wykonania
+ niezły tryb ANC

Minusy:

aplikację można lepiej dopracować

Wybór Redakcji Instalki.pl - Dobry Produkt Słuchawki otrzymały wyróżnienie „Dobry Produkt”.

Udostępnij

Wojciech OnyśkówRedaktor w serwisie instalki.pl piszący o nowych technologiach i grach.