Motorola Edge 20 Pro. Recenzja flagowego smartfonu z genialnym teleobiektywem

Jan DomańskiSkomentuj
Motorola Edge 20 Pro. Recenzja flagowego smartfonu z genialnym teleobiektywem

{reklama-artykul}
Motorola w ostatnim czasie nie zajmowała się aż tak mocno segmentem premium urządzeń. Poza tym mogący nosić takie miano bezpośredni najwyższy poprzednik w postaci Motoroli Edge Plus nie był oficjalnie dystrybuowany w naszym kraju (choć oczywiście część sklepów go sprawdzała na własną rękę i dalej ma go w ofercie). Na szczęście Motorola Edge 20 Pro mimo pewnych cech pomagających plasować ją cenowo niżej niż popularne najwyższe modele premium, chce uchodzić za flagowy produkt i nie ma problemu z dostaniem jej na polskim rynku.

Motorola Edge 20 Pro Specyfikacja
Procesor i grafika

Qualcomm Snapdragon 870 (8 rdzeni Kryo 585 – 1 x Cortex-A77 3,2 GHz, 3 x Cortex A77 2,42 GHz, 4 x Cortex A55 1,8 GHz)

GPU Adreno 650 (670 MHz)

Pamięć RAM 12 GB LPDDR5 + 3 GB RAM Boost
Pamięć masowa 256 GB UFS 3.1
Czytnik kart microSD
brak
Wyświetlacz 6,7″ OLED, 20:9 Max Vision, 10-bitowe kolory pokrycie DCI-P3
Rozdzielczość FHD+ 2400 x 1080 pikseli (405 ppi), 144 Hz
Bezpieczeństwo czytnik linii papilarnych, rozpoznawanie twarzy kamerką
Akumulator 4500 mAh, ładowanie TurboPower 30 W
Aparat fotograficzny główny 108 Mpx, f/1,9, Ultra Pixel (12 Mpx)
peryskopowy teleobiektyw 5x 8 Mpx, f/3,4, OIS
ultraszerokokątny-makro 16 Mpx, f/2,2, 119 stopni
selfie 32 Mpx, f/2,25 Quad Pixel
System operacyjny Android 11
Transmisja komórkowa 5G sub-6GHz, 4G LTE (UL kat. 18, DL kat. 20), 3G WCDMA, 2G GSM
Łączność WiFi 6 ax, Bluetooth 5.1, NFC
Lokalizacja GPS, AGPS, LTEPP, SUPL, Glonass, Galileo
Czujniki zbliżeniowy, światła, akcelerometr, żyroskop, magnetometr
Złącza USB-C 3.2 Gen 2 z OTG
Typ karty SIM nanoSIM + nanoSIM
Wymiary 163 x 76 x 7,99 mm
Masa 185 g (skóra) – 190 g (szkło)
Wodoszczelność IP52

Smukły flagowiec, który dobrze leży w dłoni

Bryła telefonu jest dość duża, ale smukła (163 x 76 x 7,99 mm). Wokół widać metalowe dobrze wykonane ramki (dokładnie ze stopu aluminium z powłoką z żywicy), a tył jest szklany. Względem Motoroli Edge Plus nie zmieniła się główna nazwa serii, ale zaokrąglone krawędzie ekranu już tak – usunięto je. Można różnie patrzeć na tę korektę, jednak sam nie mam nic przeciwko bardziej klasycznemu rozwiązaniu. Jedynie możemy odnieść dziwne wrażenie w zestawieniu z nazwą linii, która nie ma obecnie przełożenia na wygląd.

 
Motorola Edge 20 Pro
Niebieska obudowa mieniąca się różnymi odcieniami sprawia świetne wrażenie / foto. własne

Na pewno nie można omówić telefonowi wygody, dobrze leży w dłoni, choć lepiej założyć dołączane silikonowe etui dla polepszenia pewności chwytu, bo obudowa wydaje się dość śliska. A przy okazji lepiej ochronimy telefon przed różnymi przypadkowymi uszkodzeniami i zabrudzeniami. Co ważne, nawet w etui wygląda ładnie, ale efekt mieniących się pleców niebieskiej szklanej testowanej edycji (jest też z podobnym kolorem, ale z tyłem wykonanym z ekologicznej skóry) wypada wtedy nieco gorzej. Szkoda, że wnętrze etui jest dość ciężkie do wyczyszczenia, jeśli coś wejdzie nam pomiędzy telefon a sylikonową obudowę.

 
Motorola Edge 20 Pro
Dołączone sylikonowe etui znacznie poprawia wrażenie chwytu telefonu / foto. własne

Dolna krawędź Motoroli Edge 20 Pro jest miejscem dla głośnika multimedialnego, mikrofonu i wysuwanej tacki na dwie karty nanoSIM, od góry znajdziemy tylko mikrofon. Na lewym boku znalazło się miejsce dla przycisku ze skrótem do szybkiej aktywacji Asystenta Google. Poza sprawdzaniem czy działa (wszystko jest z nim w porządku), w zasadzie go nie używałem. Wolę wybudzanie głosowe z „ok Google” czy skrót na pulpicie.

 
Motorola Edge 20 Pro
Przyciski na krawędziach powinny być umieszczone nieco niżej dla lepszej ergonomii / foto. własne

Na prawej krawędzi dzieje się więcej – przyciski od głośności i włącznik z szybko działającym czytnikiem linii papilarnych. Działa wyśmienicie w błyskawicznym tempie, ale szkoda, że nie został umieszczony w ekranie czy chociaż na plecach. A przede wszystkim niżej, aby nie sięgać tak daleko palcami przy regulacji głośności lub włączaniu sprzętu.

 
Motorola Edge 20 Pro
Nie uświadczymy gniazda słuchawkowego ani głośnika multimedialnego stereo / foto. własne

Ekran jest dobrze zabezpieczony szkłem Corning Gorilla Glass 5 z powłoką chroniącą przed odciskami palców. Przedni aparat umieszczono w okrągłym odcięciu nieco poniżej górnej krawędzi dokładnie na środku. Stosunek wielkości matrycy do całego frontu wynosi 91 proc. O ile nie martwiłbym się o rysy, tak płyny nie są przyjazne dla Motoroli Edge 20 Pro. Zgodność ze standardem IP52 zapewnia tylko częściową ochronę przed pyłem i bardzo podstawową na zachlapania. Przypadkowe spotkanie z pełną wanną czy mocniejszym strumieniem wody zapewne nieodwracalnie uszkodzi telefon. Wielka szkoda, że w tej cenie i flagowym modelu nie ma IP67 czy IP68.

Godny podziwu OLED, ale pozbawiony prawdziwego always on display

Ultrapanoramiczny ekran o przekątnej 6,7 cala i proporcjach 20:9 ma popularną rozdzielczość full HD+ (2400 x 1080 px). Początkowo odniosłem wrażenie, że jest nieco zbyt mało wyrazisty w kwestii kolorów i byłem pewien, że ustawiłem tryb żywych barw. Być może nic nie zmieniałem, bo fabrycznie jest zaaplikowany ten bardziej stonowany. Jeśli mielibyście podobne wrażenia, radzę sprawdzić menu ekranu. Po zmianie na żywe, jest po prostu świetnie. OLED z HDR i 10-bitowymi kolorami obsługujący w pełni paletę DCI-P3 ma wyjątkowo głębokie czernie, świetny kontrast i wyjątkowo ładne barwy. Po prostu wszystkie treści wyglądają żywo i zachęcająco.

Motorola Edge 20 Pro

Czerń i biel na ekranie są bardzo głębokie, a kolory żywe, ale lepiej zobaczyć to na własne oczy / foto. własne

Jeśli dodamy do tego wysokie odświeżanie 144 Hz, robi się jeszcze ciekawiej. Tak, nie podwyższenie do 90 Hz ani nawet 120 Hz, a aż 144 Hz. Szkoda tylko, że w trybie automatycznym smartfon przełącza się pomiędzy 60 Hz, a 120 Hz, więc nie wykorzystuje pełni możliwości. Sam wymuszałem na stałe 144 Hz i animacje były superpłynne. Pamiętajmy tylko, że nie wszystkie aplikacje 3D czy gry mogą obsłużyć tak wysoką liczbę klatek. W kwestii jasności nie mam zastrzeżeń.

Ciekawą opcją jest możliwość ustawienia braku wygaszania matrycy, jeśli telefon wykryje, że się na niego patrzymy. Niestety zabrakło pełnego always on display, co jest dziwne dla telefonu z OLED. Nie ma też diody powiadomień. Można np. poruszyć telefonem, aby na chwilę aktywować tryb podobny do always on display, ale pozostawiony w pełni samemu sobie będzie miał wyłączoną matrycę.

Motorola Edge 20 Pro

W zestawie dostajemy ładowarkę z odpinanym kablem, etui, kabel USB-C na HDMI i ładowanie oraz kluczyk do tacki SIM / foto. własne

O ile jakość dźwięku jest dobra, może nie w czołówce, ale słucha się przyjemnie i z niezłą głośnością, tak brak stereo w smartfonie za ponad 3 tysiące, który do tego aspiruje do miana flagowego, to jakieś nieporozumienie. Szczególnie w 2021 roku. Przecież i tak mamy głośnik do rozmów, który przykładamy do ucha. Czemu nie usprawnić tego modułu i zaprezentować smartfon stereo? Tym bardziej, że poprzedni najwyższy model Edge miał stereo. Inną sprawą jest brak minijacka audio do słuchawek czy chociaż adaptera na USB-C w zestawie. Jednak w erze coraz powszechniejszego użytkowania słuchawek Bluetooth nie uważam tego za minus.

Specyfikacja aparatów obiecuje bardzo wiele

Aparaty są naprawdę dobre, ale potrzebują szlifów. Główna matryca 108 Mpx (realnie z technologią Ultra Pixel grupującą sąsiednie punkty co przekłada się na 12 Mpx, choć można wymusić fotkę w pełnych 108 Mpx) o przysłonie f/1,9 obiecuje bardzo wiele i faktycznie robi dobrą robotę. Ale nie genialną. Ogromnie dziwi brak optycznej stabilizacji. Motorola dodała tylko cyfrową. Dostajemy też peryskopowy teleobiektyw x5 z przysłoną f/3,4 i optyczną stabilizacją (tym dziwniejsze, że w głównym oku jej nie ma) i ultraszerokokątną matrycę (działa też jako makro) 16 Mpx o polu widzenia 119 stopni i przysłonie f/2,2. Wieńczy to przedni aparat 32 Mpx o przysłonie f/2,25.

Motorola Edge 20 Pro

Od góry: główny aparat, ultraszerokokątny, teleobiektyw x5, zoom cyfrowy x50 / foto. własne

Główna matryca (przede wszystkim w dobrym oświetleniu, ale nie tylko), robi ładne i szczegółowe zdjęcia, co dla wielu ważne – wychodzą całkiem naturalnie bez ogromnego podbicia barw. Jednak można znaleźć telefony, i to niekoniecznie wśród drogich flagowców, które przebijają w tym Motorolę Edge 20 Pro. Jej największą bolączką jest brak stabilizacji optycznej. Cyfrowa działa i często zdaje egzamin, ale zauważalnie łatwiej o nieostre ujęcie niż w przypadku konkurencji z OIS.

Motorola Edge 20 Pro

Kolor spotowy ciekawie się prezentuje nawet na nocnych ujęciach / foto. własne

Dużo bardziej do gustu przypadł mi tryb makro. Szeroki kąt także wykonany na tej samej matrycy ma już zauważalnie gorszą jakość i ostrość – to najmniej lubiany przeze mnie tryb. Selfie są przyjemnie szczegółowe i zapewniają ładne kolory, pod tym kątem jest nieźle i nawet ponad standard.

Motorola Edge 20 Pro

Teleobiektyw robi naprawdę bardzo przyjemne zdjęcia / foto. własne

Za to teleobiektyw z zoomem x5, to coś zdecydowanie ponadprzeciętnego. Nie raz odniosłem wrażenie, że fotki z tego aparatu wypadają lepiej niż z głównego. Zdecydowanie nawet wśród flagowych urządzeń pięciokrotne przybliżenie optyczne nie jest normą. Jednak pośrednie stopnie są gorsze, bo włącznie do x4,9 mamy zoom cyfrowy z głównego aparatu.

Motorola Edge 20 Pro

Od góry: główny aparat, ultraszerokokątny, teleobiektyw x5, zoom cyfrowy x50 / foto. własne

Nieco większe powiększenia (wtedy już hybrydowe) od x5 też ujdą, ale wartości skrajne bliskie x50 są najczęściej bezsensowne, choć o dziwo nie zawsze. Bywają sceny, w których oprogramowanie świetnie poprawia jego niedoskonałości i efekt jest imponujący, ale wciąż czuć ogrom cyfrowego powiększenia. Cieszy wtedy podgląd fotografowanego wycinka na planie całego obrazu – łatwiej wcelować w obiekt, ale nawet minimalne ruchy ręką i tak owocują sporym pływaniem fotografowanego miejsca.

Dodatkowe obiektywy niezbyt użyteczne w nocnych warunkach

Noc i słabe warunki oświetleniowe przynoszą zgubę dużym powiększeniom (raczej nie ma sensu bawić się w większe niż x5) i niedociągnięciom szerokiego kąta. Generalnie fotki są jaśniejsze niż realne spojrzenie naszymi oczami, ale szeroki kąt zbyt często traci szczegółowość. Specjalny tryb nocny można włączyć tylko na głównej matrycy. Jeśli ograniczymy się do automatu, też nie będzie źle. Osobiście wręcz wolałem takie wyjście.

Motorola Edge 20 Pro

Od góry: główny aparat, ultraszerokokątny, teleobiektyw x5, zoom cyfrowy x50 / foto. własne

Mamy nieco dodatkowych trybów zdjęć jak np. Pro (więcej ręcznych ustawień), panorama, grupowe selfie, podwójny zapis, portret z rozmazaniem tła, skaner (automatyczne przycinanie i prostowanie fotografowanych dokumentów i kartek) lub kolor spotowy (czarno-białe odcienie poza jedną wybraną barwą z możliwością regulacji czułości tego mechanizmu). Menu jest dość proste i intuicyjne, nie ma problemu, żeby się w nim połapać. Sam wolałem jednak wyłączyć inteligentne tryby i poprzestać na zwyczajnym automacie.

Motorola Edge 20 Pro

Finalne zdjęcie z Motoroli czy sam podgląd są zauważalnie jaśniejsze niż realne warunki / foto. własne

Motorola Edge 20 Pro pozwala nawet na wideo w 8K, ale wtedy nie grzeszy idealną stabilizacją czy klatkami na sekundę (tylko 24 FPS). 4K czy full HD wypada zdecydowanie lepiej, przy nich 8K wydaje się dodatkiem na siłę – szczególnie w nocy. Poza tym w przypadku full HD można skorzystać z różnych matryc aparatów.

Motorola Edge 20 Pro

Makro w dzień i w nocy / foto. własne

W czasie użytkowania przybliżenia możemy liczyć na tak zwany audio zoom podbijający głośność dźwięków w zoomowanym obszarze. Wielbiciele zwolnionego tempa mogą skorzystać z 240 lub nawet 960 klatek na sekundę, znalazło się też miejsce np. dla wideo poklatkowego albo koloru spotowego w wersji filmowej. Ogólnie aparaty są przyzwoite, szczególnie teleobiektyw jest godny uznania, ale wymagają pewnych szlifów jak na urządzenie premium.

Świetna wydajność Snapdragona 870 z aż 12 GB RAM

Ośmiordzeniowy procesor Qualcomm Snapdragon 870 (taktowanie do 3,2 GHz, wbudowana grafika Adreno 650) wspierany jest przez 12 GB RAM LPDDR5 (z opcją dodania kolejnych 3 GB pamięci RAM generowanej z UFS, ale to zbytek przy 12 GB właściwego RAM) i 256 GB szybkiej przestrzeni na dane typu UFS 3.1. Możecie zapytać, czemu nie Snapdragon 888? Ale to właściwa decyzja. Zapewne zrezygnowanie z niego z racji ceny, lepszego czasu pracy na baterii i braku problemów z przegrzewaniem. Mimo to i tak 870 prześciga zeszłoroczne 865 i 865+ będąc ich najmocniej podkręconą edycją. Nie tak duża strata do 888 nie jest żadnym problemem, smartfon i tak będzie miał zapas mocy na lata.

Motorola Edge 20 Pro

Wyniki z AnTuTu, 3DMark i PCMark for Android / foto. własne

Wszystko działa wyjątkowo płynnie, szczególnie w połączeniu z tak szybką matrycą. Sam dotyk też ma wysokie próbkowanie na poziomie 576 Hz. Nie spotkałem się również z grą, w której widać by było przycięcia animacji. Wiedźmin karciany i terenowy, Fortnite czy inne tytuły działały bez zająknięcia. Można mieć pewien żal o brak slotu microSD, ale przeradza się to dość szybko w niechlubny standard wśród obecnych flagowych smartfonów, więc Motorola tylko idzie zgodnie z trendem.

Niemalże czysty Android 11 z Motorola Ready For – zamień smartfon w ekwiwalent PC

Oprogramowanie podobno jest czystym Androidem 11 (aktualizacje bezpieczeństwa z sierpnia) bez nakładki, ale nie jest to prawdą. Po prostu Motorola wprowadziła subtelne zmiany, nie przebudowała prawie wcale całości systemu. Standardowo mamy nieco gestów (w tym chociażby jak zawsze genialne potrząśnięcie wywołujące latarkę lub szybkie wejście do aparatu), motywy Moto do pewnej personalizacji, kreator GIFów z ekranu oraz jego nagrywanie, nakładę z dodatkowymi opcjami podczas grania czy tryb Ready For, który wypada mocniej opisać. Zainstalowane fabrycznie aplikacje, to w zasadzie standardowy zestaw programów Google. Nie ma zbędnych wypełniaczy, co jest godne pochwały.

Motorola Edge 20 Pro

Prosty interfejs bez większej ingerencji producenta telefonu / foto. własne

Ready For Motoroli jest z nami obecne już od pewnego czasu, ale wraz z premierą Motoroli Edge 20 Pro otrzymało możliwość bezprzewodowej pracy (dzięki Miracast). W dużym skrócie, to odpowiednik szerzej znanego trybu Samsung Dex. Po podłączeniu do monitora lub telewizora, wyświetlany interfejs przekształca się na modłę desktopowego z wygodną obsługą klawiaturą i myszką oraz skalowaniem okien – podobnie jak w Windowsie, Linuxie czy innych desktopowych systemach. Dostajemy nawet w zestawie przejściówkę z USB-C na HDMI i ładowanie USB-C.

Najlepiej wtedy podłączyć myszkę i klawiaturę Bluetooth lub USB. W drugim przypadku niezbędne jest zaopatrzenie się w adapter z większą liczbą portów. Sam miałem takowy z HDMI, dwoma USB-A, czytnikiem kart pamięci i przewodową kartą sieciową Ethernet – wszystkie elementy były rozpoznawane przez smartfon. Ewentualnie można też ustawić telefon jako touchpad lub powietrzną mysz (na wzór pilotów do smart TV firmy LG).

Motorola Edge 20 Pro

W trybie Ready For smartfon może robić za powietrzną mysz z prostym pilotem lub touchpad / foto. własne

Interfejs działa wtedy bardzo płynnie i można spokojnie zająć się przeglądaniem sieci, oglądaniem filmów, obsługą mobilnych (lub webowych) programów biurowych czy nawet graniem poprzez usługi chmurowe jak GeForce Now, Google Stadia lub (po obowiązkowym podłączeniu gamepada) Xbox xCloud. Jednym zdaniem – da się uruchomić każdą aplikację z Androida, część z nich będzie bardzo ładnie skalować się do pełnego poziomego ekranu.

Na Motoroli Edge 20 Pro nie robi wrażenia wiele na raz otwartych programów. Co więcej, zawsze możemy aktywować niewielki podgląd właściwego ekranu telefonu i obsługiwać go z poziomu trybu Ready For. Funkcja nie wpływa na zawartość ekranu smartfonu, możemy dostajemy jakby dwa niezależnie sprzęty.

Motorola Edge 20 Pro

W Ready For interfejs został przygotowany pod wygodną pracę w trybie dekstopowym / foto. własne

Poza głównym trybem mamy też dedykowany grom i multimediom. Zamiast ekranu można też skorzystać z aplikacji na Windowsa i podłączyć Motorolę do PC. Wtedy nasz komputer robi za monitor, klawiaturę i myszkę. Posiadacze stacjonarnych maszyn mogą być też ucieszeni z funkcji przekształcającej telefon w kamerkę internetową. Nie potrzeba nawet dodatkowych sterowników, wszystko automatycznie się instaluje.

Obowiązkowe 5G i standardowy zestaw interfejsów

W kwestii interfejsów i czujników otrzymujemy kompletny zestaw. USB-C 3.2 Gen 2, NFC przydatne głównie podczas płatności, dwuzakresowe WiFi 6 ax, pełen zestaw czujników nawigacji (poza GPS i A-GPS także Glonass czy Galileo), natężenia światła, zbliżeniowy, żyroskop i wiele innych. Jakość rozmów stoi na naprawdę dobrym poziomie. Da się nawet (o ile jest wokół cicho) pozostawić telefon w jednym pomieszczeniu w trybie głośnomówiącym i iść do innego pokoju obok mówiąc nieco głośniej – zarówno my jak i rozmówca będziemy się wzajemnie słyszeć.

Motorola Edge 20 Pro

Etui dobrze zabezpiecza aparaty i ekran dzięki lekko wystającej krawędzi / foto. własne

Oczywiście nie zabrakło wsparcia 5G, ale ciężko powiedzieć mi o jego jakości z racji uzależnienia od aktualnych warunków, to nie domowe WiFi, gdzie mogą być jedynym użytkownikiem na nadajniku. Realnie wyciągałem przyjemne 200-250 Mb/s, ale równie dobrze podobne wartości da się osiągnąć przy LTE Advanced. Tylko raz na wyjeździe licznik przekroczył 350 Mb/s. Czytnik linii papilarnych działa dokładnie i błyskawicznie, choć już wcześniej wspominałem brak entuzjazmu z powodu jego umiejscowienia. Odblokować telefon da się również rozpoznawaniem twarzy, w tym automatycznie po jego podniesieniu (jednak mogłoby działać ociupinkę szybciej).

Bateria Motoroli Edge 20 Pro bez problemu wytrzyma dwa dni pracy

Czas pracy na baterii Motoroli Edge 20 Pro bardzo miło zaskakuje. Ogniwo o pojemności 4500 mAh wystarczy standardowo nawet na 2 dni lub prawie 2 dni pracy przy średnio intensywnym użytkowaniu (około 9 godzin pracy na aktywnym ekranie). Jeśli ktoś nie tak często sięga po telefon i niezbyt go obciąża, to zakładam, że blisko 3 dni także byłyby w zasięgu ręki. Nie bez znaczenia musi być dobra optymalizacja tylko lekko przerobionego Androida i obecność Snapdragona 870 zamiast 888. Trzeba zaznaczyć, że to typowy czas. Nie mierzyłem działania podczas traktowania urządzenia jako konsoli do wymagających mobilnych gier, wtedy zapewne tradycyjnie po kilku godzinach zużylibyśmy energię.

Motorola Edge 20 Pro

Przycisk do Asystenta Google za bardzo mi się nie przydał / foto. własne

W cenie powyżej 3000 złotych dziwi brak ładowania bezprzewodowego. Osobiście nie uznaję tego za problem, nie jest mi do szczęścia potrzebne. Jednak po prostu funkcja jest popularna w wyższym segmencie i coraz więcej użytkowników z niej korzysta. Załączony do zestawu zasilacz TurboPower 30 W nie jest tak wyścigowy jak kosmiczne bliskie 100 W lub nawet przekraczające je rozwiązania konkurencji, ale wystarczy. Cała bateria będzie gotowa po ponad godzinie, a około 20 minut pod prądem z zasilacza wystarczy do przekroczenia 60 proc. Za to 10 minut szacunkowo pozwala na 9 godzin działania według producenta. Mogło być lepiej, ale 30 W zupełnie nie przeszkadza.

Świetna Motorola Edge 20 Pro, która cierpi na kilka zauważalnych braków

Ogólne wrażenia z użytkowania Motoroli Edge 20 Pro są pozytywne i można bardzo polubić ten smartfon. Mimo dużego ekranu dobrze leży w dłoni i świetnie się prezentuje. Wszystko działa ultra płynnie i nie grzeje się zbyt mocno. Ważnym atutem jest też długi czas pracy na baterii, rewelacyjny wyjątkowo płynny ekran, niemalże czysty Android 11 (jak dla mnie wzorowa realizacja systemu) czy bardzo dobrze działająca funkcja Ready For zamiany telefonu w desktopową maszynę. Po prostu flagowiec na lata z kilkoma przycięciami. Jedne są bardzo dobrze przemyślane (np. użycie Snapdragona 870 zamiast 888, brak zaokrąglonego ekranu), a inne mogą powodować niedosyt.

Motorola Edge 20 Pro

Wraz z Motorolą Edge 20 pro dostajemy aż trzy pudełka – dwa osobne w jednym zbiorczym / foto. własne

Motorola Edge 20 Pro robi naprawdę świetnie wyglądające zdjęcia, a jej teleobiektyw jest genialny. Jednak brak optycznej stabilizacji na głównej matrycy w tak wysokim urządzeniu nie jest dobrą cechą. Przy kiepskich warunkach oświetleniowych dodatkowe obiektywy często nie zdają egzaminu. Poza wybijającą się mocno matrycą z peryskopowym zoomem czy bardzo przyjemnym aparatem selfie, podobnie dobre wrażenia można spotkać niekoniecznie tylko w tej półce cenowej, więc efekty są bardzo pozytywne i mogą się podobać, ale po części można by spodziewać się czegoś nieco lepszego.

Martwi brak stereo mimo jego obecności w bezpośrednim poprzedniku czy niechęć Motoroli do zapewnienia prawdziwej wodoodporności typu IP67 lub IP68. Coraz częściej w tej klasie widzimy też ładowanie indukcyjne lub czytniki odcisków palców pod ekranem, których zabrakło w Motoroli, ale to raczej kwestia gustu i przyzwyczajeń potencjalnych użytkowników niż wady.

Motorola Edge 20 Pro

Teleobiektyw z zoomem x5 ma matrycę osadzoną nieco w głębi / foto. własne

Dla fanów marki i niemalże czystego systemu Androida o płynnej pracy Motorola Edge 20 Pro jest godną pozycją. Typowy użytkownik patrzący głównie na cechy w porównaniu do ceny zapewne zestawi Edge 20 Pro chociażby z Samsungiem Galaxy S21, który od czasu premiery zdążył już nieco potanieć i stanowi ciekawą alternatywę dla prezentowanego smartfonu. Sam miałbym dylemat z racji sugerowanej ceny 3299 złotych (choć zdarzają się pojedyncze sklepy, które oferują Edge 20 Pro bliżej 3000 złotych, ale głównie jako sztuki pooperatorskie).

Mocno przemawia do mnie ogólny zamysł Motoroli i system, ale boli kilka niedoróbek. Kiedy typowa cena trochę spadnie i rozważałbym kupno nowego telefonu, zdecydowanie Motorola Edge 20 Pro mogła by nim być mimo jej pewnych bolączek, obecnie miałbym ciężki dylemat, choć zdecydowanie ciągnie mnie do Motoroli.

Motorola Edge 20 Pro

Ready For wyświetla desktopowy interfejs na monitorze, a smartfon działa niejako niezależnie / foto. własne

Zobacz również: Motorola Edge 20 Pro – pierwsze wrażenia i powrót marki do klasy premium

Mocne strony:

+ świetna wydajność i płynna praca
+ wyjątkowo szybki ładny ekran OLED
+ genialny teleobiektyw peryskopowy
+ bardzo ładne (choć nie fenomenalne) zdjęcia
+ smukły i dobrze leży w dłoni mimo dużego ekranu
+ stylowe i dobre jakościowo wykonanie
+ niemalże czysty Android 11
+ bardzo funkcjonalny tryb Ready For

Słabe strony:

brak wodoodporności
brak głośników stereo
główny aparat bez optycznej stabilizacji
włącznik i regulacja głośności nieco za wysoko

Udostępnij

Jan DomańskiDziennikarz publikujący w największych polskich mediach traktujących o nowych technologiach. Skupia się głównie na tematyce związanej ze sprzętem komputerowym i grami wideo.