Solidna i minimalistyczna budowa
Nim jednak przejdziemy do szczegółowego opisu poszczególnych części, warto nadmienić, ile Logitech G915 TKL kosztuje. W polskich sklepach klawiaturę tę można zakupić za około 1000 złotych. To zatem najwyższa półka gamingowych peryferiów. Dość powiedzieć, że za cenę tę z powodzeniem można kupić całkiem niezły procesor.
Czy nieprzyzwoita wręcz cena przekłada się na jakość wykonania? Jak najbardziej! W zasadzie w klawiaturze tej nie ma się do czego przyczepić. Klawisze są solidnie wykonane, pięknie brzmią podczas wciskania (ale o tym za chwilę), a metalowa podstawa jest bardzo sztywna i stabilna, co zwiastuje długie lata bezproblemowego użytkowania.
Producent zadbał też aż o sześć gumowych podkładek, które stabilizują klawiaturę na biurku i sprawiają, że nie przesuwa się ona nawet podczas bardziej energicznych ruchów ręką. Do tego mamy możliwość dwustopniowej regulacji kąta nachylenia do podłoża dzięki dwóm zestawom podpórek – mniejszym i większym. Można zatem ten parametr dość precyzyjnie dostosować pod siebie.
Klawisze pod względem budowy przypominają nieco te stosowane w laptopach. Są wyraźnie niższe od tradycyjnych klawiatur gamingowych i dość mocno ściśnięte do siebie – dzięki temu sprzęt zajmuje naprawdę niewiele miejsca na biurku.
Nie zabrakło oczywiście rzędu klawiszy dodatkowych, choć nie mówimy tu o dedykowanych przyciskach do makr. Zamiast tego są cztery klawisze multimedialne do sterowania odtwarzaczem, bardzo wygodna rolka służąca do regulacji głośności oraz cztery przyciski dodatkowe. Służą one do wyboru sposobu połączenia klawiatury z urządzeniem, modyfikacji podświetlenia oraz aktywacji trybu gry, który wyłącza niepotrzebne klawisze.
Nie zabrakło też charakterystycznego logo producenta i pełnego podświetlenia klawiszy, które możemy dowolnie modyfikować za pomocą dedykowanego oprogramowania.
Logitech G915 TKL łączy się z komputerem w sposób bezprzewodowy – wystarczy podłączyć dongle’a, którego na czas transportu możemy ukryć bezpośrednio w klawiaturze. Jest też możliwość skorzystania z modułu Bluetooth, by sprzęt sparować np. z tabletem lub telewizorem. Świetna sprawa, a przełączanie się pomiędzy urządzeniami jest bardzo szybkie.
Wbudowana bateria wystarcza na około 40 godzin działania z aktywnym podświetleniem. Iluminacje są oczywiście wyłączane podczas naszej nieaktywności, by oszczędzać energię. W warunkach bojowych baterię należy ładować średnio raz na tydzień lub nawet rzadziej. Nie jest to jednak nic strasznego, bowiem wystarczy podłączyć kabel do komputera, by rozpocząć proces, nie przerywając rozgrywki.
Klawiatura informuje nas o niskim stopniu naładowania akumulatora za pomocą czerwonej sygnalizacji klawiszy. Zachowanie to można jednak zmodyfikować w dedykowanym oprogramowaniu.
W całym zestawie w zasadzie brakuje mi dwóch rzeczy. Skoro jest to klawiatura TKL, czyli zaprojektowana z myślą o zabieraniu jej na LAN party, przydałby się jakiś worek zabezpieczający ją w transporcie. Nie ma też podpórki pod nadgarstki, co na dłuższą metę może być nieco uciążliwe i bolesne.
Szybka i agresywna
Logitech G915 TKL wyposażony jest w klawisze o niskim profilu, zasilane przez autorskie przełączniki GL w trzech różnych wersjach (tactile, clicky, linear). Do naszej redakcji dotarła wersja clicky, która odznacza się wyraźnie słyszalnym kliknięciem, oznaczającym aktywację przycisku. Odległość aktywacji wynosi około 1,5 mm, a łączny zakres ruchu 2,7 mm.
Przełączniki charakteryzują się stosunkowo niewielką siłą aktywacji. Pisze się na nich wybitnie dobrze. To prawdopodobnie efekt bardzo przyjemnego kliku, który przypomina nieco działanie klawiatur w notebookach.
Bardzo szybko przyzwyczaiłem się do tej klawiatury i od razu byłem w stanie szybko na niej pisać, co nie zawsze jest kwestią oczywistą w przypadku testów innych modeli. Ba, wydawało mi się, że pisałem nawet szybciej, niż na mojej głównej klawiaturze, ale to zapewne kwestia niskiego profilu klawiszy. Równie dobrze G915 TKL sprawdza się w grach. Wyraźnie akcentowane wciśnięcia przycisków pozwalają szybko wyczuć sprzęt i zaadaptować się do stylu rozgrywki.
G915 TKL testowałem głównie w sieciowych strzelankach, z ulubionym Apex Legends na czele. Technologia bezprzewodowego połączenia Lightspeed zapewnia bardzo szybką reakcję. Nie miałem właściwie żadnych zastrzeżeń do działania – klawiatura niemal natychmiast reaguje na nasz ruch, a opóźnienie jest niezauważalne nawet w porównaniu do przewodowych modeli. Dzięki temu już od pierwszych minut mogłem grać na wysokim poziomie.
Sprzęt wspiera także pełny anti-ghosting. Można zatem wciskać wiele przycisków jednocześnie i wszystkie są poprawnie rejestrowane. W tym przedziale cenowym jest to jednak obowiązkowa cecha.
Rozbudowane oprogramowanie
Firma Logitech znana jest ze swojego dobrze dopracowanego oprogramowania. Nie inaczej jest w przypadku G915 TKL – sprzęt wykorzystuje bowiem aplikację Logitech G Hub. Z jej poziomu możemy dostosować między innymi podświetlenie klawiszy, programując własny styl lub wybierając jeden z wielu przygotowanych schematów.
Nie zabrakło też możliwości przypisywania poszczególnych akcji (np. systemowych) do przycisków F1-F12. Producent przygotował pokaźny zestaw poleceń i działań. Jest również opcja rejestrowania własnych makr, które następnie można sparować ze wspomnianymi klawiszami. Makra można nagrywać bezpośrednio w oprogramowaniu lub na szybko, korzystając ze skrótów klawiszowych.
Warto dodać, że wszystkie ustawienia są dostosowywane globalnie lub do poszczególnych gier (i pulpitu) z osobna. Nic nie stoi zatem na przeszkodzie, aby dokładnie dostosować działanie klawiatury do konkretnych tytułów.
Ponadto sprzęt umożliwia stworzenie aż trzech profilów, które mogą być zapisane w pamięci klawiatury. Dzięki temu nasze ulubione ustawienia będą działać w identyczny sposób po podłączeniu do innego komputera.
G Hub pozwala też dostosować zachowanie trybu gry. Użytkownik ma możliwość wyboru, które klawisze mają być całkowicie wyłączone.
Świetna, ale droga
Logitech G915 TKL to naprawdę udana konstrukcja. W zasadzie trudno doszukać się w niej jakichkolwiek wad. Jest solidnie i stylowo wykonana, ma przyjemne w użytkowaniu przełączniki mechaniczne i wygodne klawisze multimedialne, włącznie z rolką do regulacji głośności.
Z drugiej jednak strony, skoro to klawiatura TKL, zabrakło mi jakiegoś etui lub worka do zabezpieczenia w transporcie. Producent mógłby się również pokusić chociaż o niewielką podpórkę pod nadgarstki, choć to akurat zwiększyłoby bryłę urządzenia. Nic złego nie można natomiast powiedzieć o oprogramowaniu, które robi dokładnie to, do czego zostało stworzone.
Czy zatem warto? Oczywiście, pod warunkiem, że poszukujemy niewielkiej klawiatury bezprzewodowej i nie przeszkadza nam brak bloku numerycznego. No i jeżeli jesteśmy w stanie wydać na taki sprzęt 1000 złotych – cena jest bowiem zaporowa.
Plusy:
– solidne wykonanie
– świetny design, smukła konstrukcja
– niski profil klawiszy i przełączniki GL
– niski czas reakcji
– dwa sposoby bezprzewodowego podłączenia
Minusy:
– brak podpórki pod nadgarstki
– wysoka cena