Tego się nie spodziewałem. QCY L2 – recenzja słuchawek z ANC za 100 złotych

Maksym SłomskiSkomentuj
Tego się nie spodziewałem. QCY L2 – recenzja słuchawek z ANC za 100 złotych
{reklama-artykul}
Testując różnego rodzaju słuchawki niemalże zawsze przekonywałem się o tym, że płacąc więcej dostajemy więcej, niż… płacąc mniej. Cudów nie ma. Nawet jeśli jakieś słuchawki do 100 złotych miały wśród użytkowników sieci doskonałe opinie, to ich brzmienie na ogół mocno odstawało od tego, co można dostać za 100, 200 złotych więcej. Tymczasem, niedawno w swoje ręce dostałem bezprzewodowe, dokanałowe słuchawki QCY L2 i zupełnie nieświadomy ich ceny wziąłem się za testy. Jakże wielkie było moje zaskoczenie, gdy sprawdziłem, że te słuchawki z ANC kosztują zaledwie około 100 złotych.

Słuchawki QCY L2 dotarły do mnie w dość przeciętnej jakości kartoniku owiniętym folią. Pierwsze wrażenie? Takie sobie. Wewnątrz pudełka oprócz słuchawek, których wątpliwego uroku za nic nie byłem w stanie oddać na zdjęciach, znajdują się jeszcze dwa zamienne zestawy końcówek do uszu oraz kabelek – rzecz jasna micro USB.

QCY L2 - recenzja 1

Rzut oka na specyfikację słuchawek zdradza, że ich obudowa spełnia normę IPX4, więc można śmiało korzystać z nich w deszczu. Słuchawki z 12-milimetrowymi przetwornikami łączą się z urządzeniami wyjściowymi poprzez Bluetooth 5.0, co jest pierwszym miłym zaskoczeniem. Kolejnym jest technologia redukcji szumów, będąca rzadkością w tej półce cenowej słuchawek. Podszedłem do niej z dużym przymrużeniem oka, co – jak się później okazało – było dowodem na mój nadmierny sceptycyzm. Poza tym, jest dość standardowo: wbudowany mikrofon, impedancja na poziomie 16 omów i pasmo przenoszenia w zakresie 20 – 20 000 Hz. Cała konstrukcja zasilana jest baterią o pojemności 210 mAh.

QCY L2 - recenzja 4
QCY L2 - recenzja 7

Jak już zapewne zauważyliście, QCY L2 nie są słuchawkami typu TWS. Obie dokanałówki połączono ze sobą płaskim kabelkiem, na którego dwóch stronach umieszczono akumulator oraz pilot sterowania skrywający złącze micro USB pod zaślepką, dwa przyciski fizyczne i panel dotykowy. Skłamałbym pisząc, że obsługa funkcji urządzenia jest intuicyjna. Nie jest. Nie ma tu dedykowanych przycisków głośności (zgłaśniamy „tapiąc” w płytkę, ściszamy przytrzymując), nie ma też przycisków odtwarzania i pauzy (funkcje te skrywa przycisk power), wreszcie: nie ma tych odpowiedzialnych za przewijanie utworów (dwa tapnięcia płytki to następny utwór, trzy – poprzedni).

QCY L2 - recenzja 10

Jakość wykonania słuchawek jest poprawna. Nie ma tu materiałów premium, jest tworzywo sztuczna i guma. Nie należy spodziewać się więcej po słuchawkach, które w tak niewielkiej cenie oferują tak wiele funkcji. Są… okej i nie rozczarowują.

Ultralekka konstrukcja sprawia, że o obecności słuchawek na szyi można zapomnieć. Co ważne, po dopasowaniu odpowiednich końcówek, słuchawki bardzo dobrze trzymają się w uszach. Zazwyczaj w przypadku dokanałówek mam z tym ogromny problem – przy QCY L2 ten nie występował. Ponadto, obie słuchawki można ze sobą złączyć dzięki magnesom, dzięki czemu nie „majtają się” na szyi, kiedy nie są używane. Praktyczne. Komfort użytkowania słuchawek, z wyłączeniem niezbyt intuicyjnego sterowania, oceniam wysoko.

Myszy w lewej słuchawce

Połączenie QCY L2 ze smartfonem było proste i trwało dosłownie kilkanaście sekund. Po włożeniu dokanałówek do ucha uwidoczniła się istotna wada. Z lewej słuchawki dobiegał cichy pisk, który stawał się niemal niesłyszalny po aktywowaniu źródła dźwięku. Nie wiem czy to wada testowanego egzemplarza, czy też problem, z którym boryka się więcej sztuk będących w sprzedaży. Jeszcze raz zaznaczam, że po włączeniu muzyki pisk stawał się niesłyszalny.

QCY L2 - recenzja 13

Brzmienie QCY L2 to jedno z większych zaskoczeń 2019 roku

Dochodzimy do kwestii, która wywołała u mnie niewielki opad szczęki, a mianowicie odsłuchu i możliwości muzycznych słuchawek. Przypominam, że zakładając słuchawki na uszy nie byłem świadom ich ceny. QCY L2 okazały się sprzętem o zaskakująco wszechstronnym brzmieniu. Nie pamiętam kiedy ostatnio spotkałem w tak tanich dokanałówkach tak bardzo wyważone, przyjemne tony niskie, które zaskakiwałyby tak podczas odsłuchu partii basu, jak i perkusyjnych solówek. Żadne pasmo nie jest nachalne, a każde jednocześnie jest dobrze zaznaczone i ładnie separowane od reszty. Brzmienie jest głębokie, przestrzenne i absolutnie niespotykanie pozytywne jak na tę klasę cenową. Nie jestem pewny czy za te pieniądze znajdziecie coś lepszego. QCY L2 grają świetnie i mogą z powodzeniem stawać do szranki ze słuchawkami kosztującymi nawet kilkakrotnie więcej.

A jak działa ANC?

Dobrze, naprawdę dobrze. Momentalnie po aktywacji ANC odczuwamy efekt „przytkanych uszu”. Odgłosy otoczenia takie jak szum aut czy też rozmowy innych osób w pomieszczeniu są niemalże całkowicie niwelowane. QCY zapewnia, że słuchawki zapewniają redukcję hałasu o głośności ok. 25 dB i wygląda na to, ze jest to prawda. Nie spodziewałem się, że funkcja będzie w ogóle działać, tymczasem…

QCY L2 - recenzja 11

QCY L2 – czas pracy na baterii

Odsłuch muzyki odtwarzanej dość głośno powoduje spadek naładowania baterii w tempie ok. 10-11% na godzinę. Po włączeniu ANC wartość ta wzrosnąć może jeszcze o ok. 3%. Można więc prognozować czas pracy na poziomie ok. 10 godzin bez ANC i ok. 8,5 godziny z ANC. Niezły wynik, prawda?

Nie pytajcie czy warto, tylko kupujcie póki są

Słuchawki QCY L2 nie są idealne, ale nikt nie powinien spodziewać się ideału w cenie około 100 złotych. Rzekłbym natomiast, że są to jedne z najlepszych, o ile nie najlepsze słuchawki w swojej klasie. Rewelacyjne brzmienie, długi czas pracy na baterii oraz faktycznie działająca technologia aktywnej redukcji szumów to ich niepodważalne atuty. Sterowanie jest skomplikowane, ale można do niego przywyknąć.

QCY L2 - recenzja 12

Słuchawki QCY L2 kupicie w oficjalnym sklepie marki na AliExpress w cenie ok. 100 złotych.

Mocne strony:

– fenomenalne brzmienie
– długi czas pracy na baterii
– dobrze działająca redukcja szumów
– doskonała relacja ceny do możliwości
– komfort użytkowania

Słabe strony:

– skomplikowane sterowanie
– brak dedykowanej aplikacji
– cichy pisk w lewej słuchawce testowanego egzemplarza

Udostępnij

Maksym SłomskiZ dziennikarstwem technologicznym związany od 2009 roku, z nowymi technologiami od dzieciństwa. Pamięta pakiety internetowe TP i granie z kumplami w kafejkach internetowych. Obecnie newsman, tester oraz "ten od TikToka". Miłośnik ulepszania swojego desktopa, czochrania kotów, Mazdy MX-5 i aktywnego uprawiania sportu. Wyznawca filozofii xD.